W USA narastają uliczne zamieszki i rabunki w sytuacji protestów przeciw zabiciu przez policjanta jednego z czarnoskórych obywateli. Szef Departamentu Obrony nie chce jednak wyprowadzać wojska na ulice.
Szef Departamentu Obrony USA Mark Esper wystąpił na konferencji prasowej. W jej trakcie został zapytany przez dziennikarza czy popiera użycie przepisów ustawy o rebeliach regulującej kwestie użycia amerykańskich sił zbrojnych na terenie kraju. “Ja nie popieram użycia ustawy o rebeliach” – powiedział Esper. Jak ocenił – “Podobne środki powinny być używane tylko jak środek ostateczny i tylko w najbardziej skrajnych i trudnych sytuacjach” – zacytowała w środę ukraińska agencja informacyjna Interfax.
Amerykańska stawa o rebeliach pochodzi z 1807 r. Jej przepisy upoważniają prezydenta USA do użycia sił zbrojnych na terenie kraju przeciwko tym, których uzna on za zagrożenie dla państwa lub obywateli.
Pytanie dziennikarza o użycie ustawy ma związek z destabilizacją jaka ma miejsce w USA. 25 maja w Minneapolis w czasie zatrzymania czarnoskórego mężczyzny George’a Floyda jeden z policjantów przez dłuższy czas dociskał jego szyję kolanem tak długo, aż spowodował śmierć zatrzymanego. Policjant nie reagował przy tym na uwagi przechodniów o tym, że powoduje zagrożenie dla życia Floyda. Ostatecznie i sprawca morderstwa i jego koledzy z patrolu zostali aresztowani.
Morderstwo wywołało wystąpienia uliczne czarnoskórej ludności oraz wszystkich tych, którzy uznali je za przykład rasizmu panującego w amerykańskiej policji oraz przyzwolenia na stosowanie wobec ludności murzyńskiej brutalnych środków. Protesty objęły już wiele dużych miast w USA w tym Nowy Jork, Los Angeles, Seattle, St Louis, Las Vegas.
Wystąpieniom towarzyszą masowe przypadki wandalizmu i grabieży. W niektórych miastach doszło już także do użycia broni palnej, a także fajerwerków jako broni.
interfax.com.ua/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!