„Zarzuty, że przedstawiciele administracji Obamy używali informacji wywiadu do celów politycznych, są całkowicie fałszywe” – powiedziała Rice w telewizji MSNBC.

RMF24 podaje, że – Rice przyznała, że pracując na stanowisku doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, kilkakrotnie zwróciła się do agencji wywiadowczych z prośbą o ujawnienie tożsamości Amerykanów, którzy zostali przypadkowo podsłuchani podczas operacji kontrwywiadu prowadzonych przeciw obcokrajowcom. Jak dodała, przynajmniej raz wśród Amerykanów, którzy zostali mimowolnie podsłuchani, była osoba związana ze sztabem wyborczym Donalda Trumpa bądź jego zespołem przejmującym władzę. Prawo amerykańskie zabrania podsłuchiwania obywateli Stanów Zjednoczonych bez pozwolenia specjalnego tajnego sądu (FISA Court).

Nie było (w tym) nic nadzwyczajnego; czasami takie prośby były konieczne. Nie przypominam sobie, abym po wyborach częściej kierowała takie prośby– stwierdziła Rice w wywiadzie dla MSNBC.

Z kolei „Wall Street Journal” informował wczoraj o tym, że oprócz generała Michaela Flynna, jeszcze jedna osoba z otoczenia Donalda Trumpa została „zdemaskowana” w raportach wywiadowczych, które, co ciekawe, nie dotyczyły Rosji. „WSJ” podał również, że to nie Rice osobiście żądałą ujawnienia tożsamości Flynna.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Susan Rice ujawniała tożsamość członków sztabu Trumpa w ramach inwigilacji

Demaskowanie tożsamości amerykańskich obywateli może być uzasadnione ze względów na bezpieczeństwo narodowe, lecz podlega ścisłym przepisom amerykańskiego aparatu wywiadowczego. Zgodnie z nimi, czymś nielegalnym jest „demaskowanie” z powodów politycznych lub wykorzystywanie tych danych w przeciekach. Niektórzy republikanie zarzucają Rice, że „demaskowała” właśnie z powodów politycznych.

Kresy.pl / RMF24.pl / Wsj.com

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply