Zdaniem Jerzego Stuhra nie wolno jeszcze robić filmów o katastrofie smoleńskiej.
“Zawsze nas uczyli, że niewłaściwe jest opisywanie przez artystę czasu dziejącego się na bieżąco. Że aby coś uzyskało wymiar sztuki, musi być dystans czasowy” – przekonywał Stuhr w wywiadzie dla “Gazety Wyborczej”.
“Jeśli chodzi o Smoleńsk, to uważam, że artysta nie ma prawa robić o tym filmu. Bo do interpretacji nadają się fakty, które wszyscy uznali za fakty. W przeciwnym razie pozostają wyłącznie dywagacje i zaczyna się propaganda: przekonywanie na siłę ludzi do faktów, w które ja chcę wierzyć. Artysta nie powinien tak się zachowywać” – dodał aktor.
Jerzy Stuhr zasiadał w komisji Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, która odrzuciła wniosek o dofinansowanie produkcji “Smoleńsk” Antoniego Krauzego.
“Gazeta Wyborcza”/Stefczyk.info/KRESY.PL
Szkoda panie Stuhr, że nie powiedziałeś tego samego Andrzejowi Wajdzie, gdy podczas “festiwalu Solidarności” w 1981 roku kręcił film “Człowiek z żelaza” o wydarzeniach z 1980 roku. Tak samo nie powinieneś uczestniczyć w 1993 roku w produkcji filmu “Uprowadzenie Agaty” Marka Piwowskiego gdzie grałeś rolę inspirowaną perypetiami rodzinno-politycznymi wicemarszałka sejmu Andrzeja Kerna.