Stare Grodno

Obrona grodzieńskiej starówki rozpoczęła się wraz z rozpoczętą przez władze miasta “rekonstrukcją centrum”. Tak zwana rekonstrukcja nie jest nawet do końca zgodna z planem generalnym miasta, lecz to nie przeszkadza lokalnym grodzieńskim niszczycielom realizować swoje przeciwprawne plany, chyba nieoficjalnie sankcjonowane z góry.

Wywiad z Janem Lelewiczem, członkiem grupy obrony grodzieńskiej starówki

Czy istnieje jakieś jedyne centrum koordynacyjne, zajmujące się obroną starego Grodna?

Faktycznie nie ma jedynego centrum, raczej przeważa struktura zdecentralizowana. Co prawda regularnie odbywają się spotkania konsultacyjne, na których są obecni z jednej strony znani historycy grodzieńscy, z innej zaś przedstawiciele młodzieży, czynnie powstającej w ramach akcji obronnych. Tym nie mniej każda z walczących grup zachowuje własną autonomię i swobodę działania. Ten podział funkcji warunkuje się zresztą obiektywnymi możliwościami każdej z grup. Naukowcy reagują przede wszystkim na działania władz w prawnym polu, natomiast młodzi na bezpośrednie akcje “w terenie”. I pierwsze i drugie jest ważne, bo czasem władze nie informują o swoich decyzjach, więc o ich pomysle można się dowiedzieć wyłącznie po działaniam w terenie. Co ciekawe, wśród młodych uczestników akcji jest dużo osób z Mińska oraz innych miast, więc widać, iż sprawa Grodna działa jako swoisty sztandar.

Czy w tym momencie są jakieś obiekty o dużej wartości już bezpowrotnie stracone?

Tutaj należy wziąć pod uwagę, że większość starówki Grodna tworzą budynki, wzniesione po dużym pożarze 1885 r., który praktycznie zniszczył stare drewniane Grodno. Argumentacja strony państwowej opiera się na założeniu, że większość budynków, wzniesionych po pożarze nie ma wartości architektonicznej i mogą być “regenerowane”. Często pod regeneracją pojmuje się zburzenie i budowanie na nowo, zachowując ogólny styl poprzedniego budynku. Największą wartość mają obiekty końca XVIII w. i żaden z takich do tego momentu nie został zburzony. Realne niebezpieczeństwo istnieje tylko w przypadku Pałacu Wice-Administratora Ekonomii Królewskiej hr. Antoniego Tyzenhauza. Ale razem z tym należy zaznaczyć, iż nawet zabudowa z końca XIX w. ma w warunkach Białorusi nadzwyczajną wartość. W kraju, w którym większość miast została zrównana “pod zero”, mające tak czy owak własne oblicze Grodno do dziś zachowała swój specyficzny walor. Realizacja powziętego przez władze grodzieńskie planu zdecydowanie taki walor zniszczy, więc naniesie szkodę nie tylko miastu Grodno, lecz i całemu krajowi, który ma jedyną taką “perełkę”. Tym nie mniej, należy powiedzieć, że w tym momencie żaden z obiektów o bezsprzecznej wartości architektonicznej nie został zburzony. Co dotyczy obiektów końca XIX – początku XX ww., takich zaczynając od marca 2005 r. zlikwidowano około 20, a w planie jest jeszcze do 70. Także nie można zapomnieć o zniszczeniu śkwieru na pl. Sowieckim (Batorego), który już w ciągu prawie dwóch wieków zachowywał swoją geometrię i nadawał osobliwy charakter centralnego placu miasta.

Na czym zatem polega główny problem?

Problem polega na tym, iż generalnie do przyjęcia byłaby regeneracja, któraby była prowadzona otwarcie z publicznie znanym inwestorem, z wiadomym zawczasu profilem wykorzystania konkretnego budynku w przyszłości. Lecz najtrudniejsze jest to, że społeczeństwo ma znikomą informację co do losu tych czy innych budynków i to rodzi uzasadniony strach o to, co ze starym Grodnem się stanie. Strach ten ma jeszcze oparcie w tym, iż nie jesteśmy pewni z jakich technologii i z jakich projektów będzie korzystał renowator.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply