Polakowi wydawało się, że wciąż jest w Polsce. Grożą mu poważne konsekwencje.
Państwowy Komitet Graniczny Białorusi powiadomił, że w dniu wczorajszym białoruskie służby graniczne zatrzymały polskiego paralotniarza, który wleciał w głąb Białorusi na 600 metrów. Mężczyzna wylądował w pobliżu punktu granicznego Kukuryki-Kozłowicze. 42-letni Polak był przekonany, że znajduje się w pobliżu Białej Podlaskiej.
Paralotniarza zauważyli zarówno białoruscy pogranicznicy jak i miejscowi mieszkańcy, którzy poinformowali o fakcie służby graniczne. Po wylądowaniu Polak tłumaczył się, że stracił orientację.
Wobec obcokrajowca wszczęto postępowanie administracyjne za naruszenie granicy państwowej. Grozi mu wysoka grzywna, wydalenie z kraju oraz zakaz wjazdu na Białoruś. – napisano na portalu Państwowego Komitetu Granicznego.
Przypomnijmy, że gdy w kwietniu br. litewska awionetka wleciała na 3 minuty w przestrzeń powietrzną Białorusi, białoruskie MSZ wezwało ambasadora Litwy i wręczyło mu notę protestacyjną. Jak się później okazało, pilotował obywatel Danii, który w trakcie lotu pokazywał maszynę potencjalnemu kupcowi z Litwy. Duńczyk także tłumaczył się, że stracił orientację.
CZYTAJ TAKŻE: Niebezpieczny incydent na granicy białorusko-ukraińskiej
Kresy.pl / rmf24.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!