Fundusz restauracji fresków w kościele jezuitów we Lwowie zwiększył się o 100 tysięcy hrywien.
Mieszkanka Lwowa ofiarowała 100 tys. hrywien na restaurację fresków w dawnym kościele jezuitów we Lwowie (obecnie greckokatolicki kościół garnizonowy pw. Piotra i Pawła). Jak podał w piątek portal zaxid.net, ofiarę dedykowała swojemu zmarłemu synowi.
Informacją o hojnym jak na warunki ukraińskie datku podzielił się na Facebooku gospodarz świątyni ks. Stepan Sus. Jak napisał, zmarłym był 44-letni Ołeksandr Wrabel, który tragicznie zginął w Kanadzie w 2013 roku. Według niego Wrabel przychodził na nabożeństwa do kościoła garnizonowego i marzył o restauracji fresków.
Przypomnijmy, że w grudniu ub. roku w prezbiterium d. kościoła jezuitów we Lwowie zakończyły się prace nad restauracją XVIII-wiecznych fresków Franciszka Ecksteina. W tym i następnych latach zespół konserwatorów będzie kontynuował prace przy freskach w nawie głównej.
Jak w czerwcu 2017 r. podawały dzieje.pl, niezabezpieczone i niekonserwowane freski w kościele należącym od 2011 roku do Cerkwi greckokatolickiej, były w stanie „katastrofalnym” (wcześniej kościół był magazynem książek). W 2012 roku powstał międzynarodowy, interdyscyplinarny zespół specjalistów z Polski, Ukrainy oraz Włoch zorganizowany przez pracowników Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie, którego zadaniem stało się ratowanie zabytku. Jego prace dofinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP oraz Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, w ramach ratowania polskiego dziedzictwa kulturowego poza granicami kraju. Według ukraińskich mediów fundusze na restaurację fresków wykłada także strona ukraińska.
Kresy.pl / zaxid.net
Podliczyc ile kto dał a potem oddac budynek Jezuitom ,prawowitym właścicielom. W Przemyslu JP2 podarował ukraincom bezprawnie kościół polski,który nigdy nie był ukrainski.Ci od razu skuli polskie zabytkowe napisy i plaskorzezby . Dzicz nigdy sie nie nauczy.
to cudownie i niesamowicie, święcą tam teraz flagi banderowskie, a chodzą tam i robią sobie z nimi fotki członkowie nazistowskiej organizacji C14