Nadal funkcjonują stare niemieckie wyobrażenia o „strefie zgniotu między Berlinem i Moskwą” – pisze „Spiegel”.
Tekst pod tytułem „Czy umiecie ułożyć Odessę, Bukareszt i Sofię w kolejności z północy na południe?” ukazał się na stronie internetowej tygodnika w noc sylwestrową. Nadia Pantel zwraca w nim uwagę na niechęć Niemców „do zainteresowania się, a tym bardziej podekscytowania się miejscami, które leżą na wschód od Berlina i nie są Petersburgiem czy Moskwą” – informuje Deutsche Welle, powołując się na materiał tygodnika „Spiegel”.
Autorka podkreśla, że początkowo niejasna reakcja Niemiec na rosyjską inwazję obnażyła braki w niemieckim podejściu do krajów na wschód od Odry. „W 2022 roku ten brak zainteresowania stał się kwestią polityczną. Bo pytanie roku brzmiało nie tylko: Co się dzieje na Ukrainie? Ale także: co właściwie dzieje się w Niemczech? Dlaczego Berlinowi tak łatwo było zignorować wszelkie obawy dotyczące rurociągu Nord Stream? Dlaczego były kanclerz Niemiec jest bliskim przyjacielem Władimira Putina i dlaczego tak długo nikogo to nie bulwersowało?” – czytamy.
Pantel przywołuje własne doświadczenia. „Sama nie miałam pojęcia o planowej zagładzie Warszawy przez niemiecki Wehrmacht, dopóki kiedyś nie spędziłam roku na studiach w Polsce” – pisze. Podkreśla, że gdy kilkanaście lat temu zdecydowała się pojechać na Erasmusa do Krakowa, jej znajomi nie rozumieli dlaczego i reagowali żartami o polskich złodziejach. „A ja sama pojechałam do Polski w kapeluszu dumy i przekory, jak ktoś, kto uważa się za pioniera. W sumie było to bardzo żenujące” – dodaje.
W tekście zostali przywołani badacze, m.in. Peter Oliver Loew, dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt. Wyjaśnia on „jak bardzo obraz, jaki Niemcy mają o Polsce, zależy od tego, kto wygra tam wybory”. Jego zdaniem negatywny obraz ma być potęgowany przez rządy PiS.
Autorka cytuje także Marketę Spiritovą z uniwersytetu w Monachium, zdaniem której źródła problemu sięgają okresu oświecenia: „Europa Zachodnia, a przede wszystkim Francja i Prusy, pracowały nad swoim wizerunkiem jako wielkich kulturalnych narodów. Europa Wschodnia służyła jako ciemna folia, na tle której oni sami świecili jaśniej”.
Zobacz także: Sondaż: 75% Niemców nie chce płacić reparacji Polsce
Spiritova przywołuje obraz „Tablica narodów” z XVIII w., który miał charakteryzować różne grupy, np. pod względem charakteru: „Hiszpanie: cudowni; Francuzi: przyjaźni i rozmowni; Polacy: jeszcze dziksi; Węgrzy: najbardziej okrutni; Rosjanie: naprawdę węgierscy. Albo pod względem intelektu: Hiszpanie: sprytni i mądrzy; Francuzi: ostrożni; Polacy: pogardliwi; Węgrzy: bardziej pogardliwi; Rosjanie: zupełnie nic”.
„W Niemczech wschód oznacza to, co dzikie, niecywilizowane” – uważa badaczka z uniwersytetu w Monachium.
Autorka tekstu wskazuje, że wspomniane stereotypy zakorzeniły się w Niemczech. Zwraca uwagę, że pamięć o II wojnie światowej w Niemczech koncentruje się na Europie Zachodniej. Z kolei wojna na wschodzie to wciąż wielka pustka, bo nie ma wiedzy o przemocy w czasie niemieckiej okupacji.
„W Niemczech ludzie nie tylko przymykają oko na zbrodnie Wehrmachtu na wschodzie, ale wręcz uważają, że tak dokładnie rozprawili się z nazistowską przeszłością, że mogą uczyć innych, czym jest wojna. Nawet gdy to w tym drugim kraju spadają właśnie bomby” – podkreśla Pantel.
Zobacz także: Berlin potwierdził kontakty z Putinem w sprawie ewentualnych negocjacji w sprawie zakończenia wojny
dw.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!