Siły izraelskie przeprowadziły zmasowane bombardowanie Strefy Gazy po tym, jak w pobliżu granicy palestyńscy snajperzy zastrzelili izraelskiego żołnierza. Według Izraela, był to najpoważniejszy incydent od 2014 roku. Palestyńczycy twierdzą, że był to odwet sprowokowany przez Izraelczyków.

W piątek wieczorem siły izraelskie ponownie przeprowadziły zmasowany atak na cele w Strefie Gazy. Strona izraelska twierdzi, że była to odpowiedź na ostrzelanie przez palestyńskich snajperów izraelskich żołnierzy. Jak się okazało, jeden z nich został zabity. Informację tę podano z pewnym opóźnieniem ze względu na blokadę informacyjną.

– Dziś żołnierz IDF [Izraelskich Sił Obronnych] został zabity podczas działań operacyjnych w pobliżu południowej części Strefy Gazy. Oddział terrorystów ostrzelał żołnierzy IDF, jeden z nich został ciężko ranny. Później zmarł w wyniku odniesionych ran – poinformował w piątek wieczorem rzecznik izraelskiej armii. To pierwszy od czterech lat przypadek, gdy izraelski żołnierz zginął w pobliżu granicy Strefy Gazy.

Tego dnia przy granicy Strefy Gazy ponownie odbyły się palestyńskie demonstracje. W ich trakcie rannych miało zostać nawet 150 osób, a jedna osoba zginęła.

Według portalu Al-Masdar News, ataki ze strony zbrojnego skrzydła Hamasu były odwetem, sprowokowanym przez ostrzał snajperski i artyleryjski ze strony Izraela. Przyznano, że w wyniku tego, zginął izraelski żołnierz – snajper.

Izrael w piątek zbombardował około 60 celów w Strefie Gazy, argumentując, że były to stanowiska Hamasu. Według wojskowych, zniszczono trzy kwatery dowodzenia Hamasu wraz z zapasami amunicji i broni. W wyniku ataków miały zginąć cztery osoby, z czego trzy były bojownikami tej organizacji.

Po tych atakach, w osiedlach żydowskich przy granicy ze Strefą Gazy rozbrzmiały syreny alarmowe. IDF podało, że ze strony palestyńskiej wystrzelono co najmniej trzy pociski rakietowe, z których dwa zostały przechwycone przez Żelazną Kopułę, a jeden spadł na obszar niezamieszkały. Izraelczyków wezwano, by trzymali się blisko schronów i nie udawali się do synagog w większych grupach.

Według stanu na sobotę, obie strony stosowały się do nocnego porozumienia ws. zawieszenia broni ogłoszonego przez Hamas o północy. Porozumienie to miało zostać osiągniecie z pomocą Egiptu i ONZ. Również Katar i Turcja miały rzekomo naciskać na Hamas, żeby nie odpowiadał ostrzałem rakietowym na izraelskie bombardowanie Gazy.

Główny rzecznik IDF, Ronen Manelis nie wykluczył, że Izrael może przeprowadzić dużą ofensywę lądową, ale zaznaczył, że izraelska armia nie szuka wejścia w konflikt na pełną skalę. Powiedział jedna, że ostrzelanie izraelskich żołnierzy na granicy ze Strefą Gazy było najpoważniejszym incydentem od 2014 roku. Manelis zaznaczył też, że w tym tygodniu armia izraelska przeprowadziła duże ćwiczenia, w ramach których symulowano ofensywę lądową w celu zajęcia gazy, skąd Izrael wycofał się w 2005 roku. Zapytany o to, czy jest to realny scenariusz odpowiedział, że lepiej byłoby najpierw zaczekać na zakończenie obecnej akcji militarnej.

Z kolei rzecznik IDF dla mediów arabskich Avichay Adraee zamieścił wpis na Twitterze skierowany do dowódcy zbrojnego ramienia Hamasu Jehija Sinwara. Ostrzegł go, że „nikt zaangażowany w terroryzm nie ma immunitetu” i oskarżył o podejmowanie „głupich kroków”, zagrażających mieszkańcom Gazy.

Almasdarnews.com / timesofisrael.com / twitter.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply