Samolot Airbus A320 wykonujący lot PC389 z Moskwy do Stambułu nieplanowanie wylądował w Warszawie, według strony internetowej Flightradar24.
Z 8 na 9 września na lotnisku Chopina w Warszawie doszło do awaryjnego lądowania samolotu pasażerskiego lecącego z Moskwy do Stambułu. Jak poinformowało lotnisko, powodem były problemy techniczne z urządzeniami nawigacyjnymi maszyny, uniemożliwiające kontynuowanie rejsu. Lądowanie przebiegło bezpiecznie, a pasażerowie zostali skierowani do strefy non-Schengen. Według internetowej bazy danych, samolot należy do tureckich linii lotniczych Pegasus. Samolot wystartował z lotniska Wnukowo o 19:57 czasu moskiewskiego i wylądował na lotnisku Chopina w Warszawie o 21:57.
Podróżni, którzy pozostali na pokładzie, kontynuowali lot dzięki podstawieniu zapasowego samolotu. Jednak nie wszyscy pasażerowie wrócili na pokład – brakowało trzech osób. Według ustaleń Radia Zet, monitoring lotniskowy zarejestrował moment opuszczenia terminalu przez te osoby. Dalsze szczegóły dotyczące ich losów pozostają nieznane.
Straż Graniczna przekazała, że dwoje pasażerów – Rosjanie posiadający brytyjskie paszporty – postanowiło zrezygnować z lotu do Stambułu, wybierając dalszą podróż do Wielkiej Brytanii. Z kolei rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński poinformował o trzech osobach, które zmieniły kierunki docelowe. Dwie kobiety udały się do Londynu i Norwich, a mężczyzna wybrał stolicę Albanii – Tiranę. Wszyscy troje wyruszyli bez swoich bagaży, które ostatecznie dotarły do Stambułu.
Jak zauważył Dobrzyński, zaistniała sytuacja wskazała na konieczność wprowadzenia korekt w procedurach dotyczących pasażerów przybywających z regionów objętych restrykcjami.
Przypomnijmy, że w czerwcu Rzeczpospolita informowała, że polski wymiar sprawiedliwości “zgubił” cześć przyłapanej na gorącym uczynku grupy sabotażystów, złożonej z 13 Ukraińców, dwójki Białorusinów i jednego Rosjanina.
Cudzoziemcy stanęli przed Sądem Okręgowym w Lublinie. 14 z nich przyznało się do winy i dobrowolne poddało się karze, a sąd, ogłaszając wyroki, uchylił tymczasowy areszt wobec części z nich. Jak podaje w poniedziałek Rzeczpospolita, niektórzy winni do dziś nie trafili do więzienia, ponieważ zniknęli z oczu polskich służb.
Jak czytamy, Artur M., Yaroslav B. i Maryia M. do dziś nie trafili do więzienia. “Wyszli z aresztu i zniknęli. Nie wiadomo, gdzie przebywają” – pisze gazeta.
Ukrainiec Yaroslav B. pracował w Polsce dorywczo rozwożąc jedzenie. Obecnie zniknął z radaru służb. W styczniu sąd wystawił za nim nakaz doprowadzenia do odbycia kary. 16-letni Artur M. miał zostać doprowadzony do poprawczaka. Z kolei Maryia M., która studiowała w Warszawie, wnioskowała o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Kiedy sąd miał podjąć decyzję w tej sprawie, nie stawiła się. Za kobietą wystawiono nakaz zatrzymania i doprowadzenia do więzienia.
“12 skazanych odbywa wyroki w zakładach karnych, 13. ma zostać doprowadzony w najbliższym tygodniu. Jedna osoba z siatki szpiegowskiej rzeczywiście jest na wolności i jest poszukiwana” – przyznaje rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.
“Części skazanych odsiadka skończy się w tym roku. Monitorujemy ich losy. Po odbyciu kary zostaną deportowani z Polski” – wyjaśnił Dobrzyński.
Kresy.pl/Polsat
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!