Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji, ostro zareagowała na oskarżenia ze strony Wielkiej Brytanii w związku z otruciem Siergieja Skripala i jego córki oraz na ultimatum, które przedstawiła Rosji premier Theresa May.

Jak informowaliśmy wcześniej, brytyjska premier Theresa May zażądała, by Rosja do północy przedstawiła „wiarygodną odpowiedź” na zarzuty dotyczące otrucia Siergieja Skripala i jego córki bronią chemiczną. Zagroziła, że w przeciwnym razie Wielka Brytania uzna to za „bezprawne użycie siły” przez Rosję. Przypomnijmy, że od ponad tygodnia ten były oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego, który szpiegował w latach 90. na rzecz Wielkiej Brytanii oraz jego córka przebywają w szpitalu w stanie krytycznym po zaatakowaniu środkiem paralityczno-drgawkowym przez nieznanych sprawców w brytyjskim Salisbury.

– Mając na uwadze to, co powiedział prezydent [Władimir Putin], nikt nie może wyjść na forum parlamentu swojego kraju i powiedzieć: „daję Rosji 24 godziny” – powiedziała rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa na antenie stacji Rossija-1.  Dodała, że chodzi o Londyn, „który jest stolicą państwa nuklearnego”.  – Komu oni dają 24 godziny? (…) Dla nich to normalne, wychodzić i zaczynać straszyć, ale nas nie można straszyć! – podkreśliła. – Nie można straszyć państwa nuklearnego – cytuje rzeczniczkę rosyjskiego MSZ stacja „Zwiezda”.

Były szpieg Siergiej Skripal i jego córka zostali otruci paraliżującym środkiem bojowym o nazwie „Nowiczok” (ros: nowicjusz) – ujawniła w poniedziałek w Izbie Gmin brytyjska premier Theresa May. Według niej istnieje „wysokie prawdopodobieństwo”, że Rosja odpowiada za zastosowanie tej broni chemicznej na terytorium Wielkiej Brytanii.

Zdaniem Zacharowej, brytyjska premier Theresa May nie zna żadnych konkretnych faktów dotyczących otrucia Skripala i jego córki.

– Powiedzmy to uczciwie i obiektywnie, nikt nic nie wie o truciźnie, włącznie z Theresą May, które nie ma w ręku żadnych faktów – powiedziała Zacharowa. Jej zdaniem to, jak opisywana jest sprawa Skripala, jest przykładem działania „brytyjskiej machiny propagandowej”. Dodała, że władze w Londynie nie wykorzystują żadnych mechanizmów prawa międzynarodowego, by wyjaśnić sprawę. Podkreśliła, że nie było żadnego oficjalnego zwrócenia się do Rosji, lecz tylko takie działania, jak wzywanie ambasadora do MSZ czy „obrażanie” rosyjskich przedstawicieli.

We wtorek wieczorem rosyjska ambasada w Londynie zażądała od brytyjskiego Foreign Office wyjaśnień dotyczących gróźb ws. cyberataków na Rosją. Wcześniej „The Times”, powołując się na swoje źródła w brytyjskim rządzie podał, że władze Wielkiej Brytanii rozważają przeprowadzenie cyber-ataku na Rosję, w odpowiedzi na otrucie Siergieja Skripala i jego córki. W podobnym tonie mieli wypowiadać się także niektórzy brytyjscy parlamentarzyści i eksperci, a niektóre doniesienia sugerowała, że taka decyzja rzekomo mogłaby zapaś podczas środowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

– Zachęcamy stronę brytyjską, by raz jeszcze rozważyła konsekwencje takiego nieodpowiedzialnego ruchu – oświadczyła ambasada Rosji.

We wtorek szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zapewniał, że Rosja nie ma ze sprawą otrucia Skripala i jego córki nic wspólnego. Twierdził, że Rosja jest gotowa do współpracy zgodnie z konwencją o zakazie broni chemicznej. Sugerował, że to brytyjskie władze nie wykazują chęci współpracy z Rosją w wyjaśnianiu tej sprawy.

Przeczytaj: Brytyjscy śledczy badają sprawę śmierci bliskiego współpracownika Bieriezowskiego

Tass.ru / tvzvezda.ru / gazeta.ru / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply