Dziennikarz portalu Ukraińska Prawda, który w poniedziałek wszedł do lokalu w Kijowie zajmowanego przez członków ukraińskich radykalnych nacjonalistycznych ugrupowań, zastał tam m.in. portret Hitlera i swastykę.

Jak poinformowała Ukraińska Prawda, o lokalu na ulicy Predsławinskiej 12 zrobiło się głośno w poniedziałek, gdy przywódca radykalnej organizacji C14 Jewhen Karaś napisał w mediach społecznościowych, że jest on szturmowany przez policję w poszukiwaniu uczestników zamieszek pod siedzibą Prokuratury Generalnej. Według Karasia było to „biuro weteranów OUN i Ajdaru” a mieli się w nim znajdować m.in. znana ukraińska neonazistka Wita Zawierucha i szef organizacji „Nieznany Patriota” Jewhen Strokań. Karaś wezwał, by aktywiści przyszli „oblężonym” z pomocą.

Informację o „szturmie” lokalu zdementowała później policja, która potwierdziła jednak, że ma zamiar przeprowadzić przeszukania w jego pomieszczeniach.

Na miejsce udał się korespondent Ukraińskiej Prawdy, który zastał pusty lokal z wyłamanymi drzwiami. W środku leżały porozrzucane rzeczy, w tym paszporty, z czego jeden rosyjski. Dziennikarz zauważył także wiszące na ścianie portret Hitlera i zawieszkę ze swastyką.

Pod budynkiem w gronie aktywistów, którzy przybyli na miejsce, stało kilkoro polityków, m.in. deputowany Batkiwszczyny Ihor Łucenko i deputowana Partii Radykalnej Oksana Korczynska. Według Korczynskiej portret Hitlera i swastykę podrzuciła policja, aby „skompromitować ruch ochotniczy”. Jewhen Strokań, który również znalazł się w tym miejscu, twierdził, że nigdy nie widział w tym pomieszczeniu tych rzeczy. Aktywista potwierdził, że z lokalu korzystają weterani wojny w Donbasie, w tym wielu „ajdarowców” (członków batalionu Ajdar).

Jeden z pobliskich mieszkańców powiedział Ukraińskiej Prawdzie, że „biuro” radykałów to lokal niemieszkalny, który był niegdyś wynajmowany przez nielegalną firmę. „Następnie ochotnicy przymusowo eksmitowali firmę i zajęli [pomieszczenie]. Mieszkańcy tej klatki mieli konflikt z tymi ludźmi, którzy żyli w tym ‘biurze’. Oni wywołali pożar. Wezwaliśmy straż pożarną. Ci ‘ochotnicy’ biegali pijani z pistoletami i grozili nam. Napisałem doniesienie na policję. Ta zapewniła, że przeprowadzi rozmowy wychowawcze i na tym się zakończyło” – mówił Ukraińskiej Prawdzie ten człowiek.

CZYTAJ TAKŻE: The Guardian potwierdza: Dirlewangerowcy w szeregach ukraińskich ochotników [+FOTO]

Kresy.pl / Ukraińska Prawda

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply