Władimir Putin podpisał zarządzenie o wypłacie jednorazowego świadczenie żołnierzom i funkcjonariuszom ZSRR, którzy w okresie powojennym walczyli z podziemiem antysowieckim na anektowanych obszarach.

Jak podała w środę rosyjska gazeta “Kommiersant” Putin zadecydował o przekazaniu jednorazowego świadczenia w wysokości 75 tys. rubli wszystkim uczestnikom “likwidacji podziemia nacjonalistycznego na zachodzie ZSRR”. Z samego tekstu zarządzenia, które pojawiło się już w sieci wynika, że świadczenie dostaną obywatele rosyjscy, zarówno ci mieszkający w Rosji jak i na terytoriach Łotwy, Litwy i Estonii, którzy brali udział w “likwidacji podziemia nacjonalistycznego na terytorium Ukrainy, Białorusi, Litwy, Łotwy i Estonii w okresie od 1 września 1944 r. do 31 grudnia 1951 r.”

Jak można przeczytać w zarządzeniu wypłaty otrzymają “żołnierze, szeregowcy i oficerowie organów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i organów bezpieczeństwa państwowego biorący udział w operacjach bojowych”.

Sformułowanie takie oznacza, że na korzyści finansowe będą mogli liczyć także funkcjonariusze organów zajmujących się głównie represjami na tle politycznych, na przykład funkcjonariusze NKWD. Nagrodzeni zostaną nie tylko ci, którzy zwalczali Ukraińską Powstańczą Armię, czy narodowe podziemie funkcjonujące przez kilka lat po wojnie w państwach bałtyckich nazywane w nich często “leśnymi braćmi”, ale też żołnierzy Armii Krajowej oraz podziemia poakowskiego zorganizowane przez kresowych Polaków na terenach II Rzeczpospolitej anektowanych przez Litewską, Białoruską i Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką.

W istocie Armia Czerwona i sowieckie struktury władzy, po ponownym zaborze Kresów Wschodnich zetknęły się w 1944 r.  z oddziałami polskimi kontrolującymi całe rejony. O ile na obecnej Litwie ujawnienie się oddziałów AK w ramach operacji “Ostra Brama” ułatwiło ich całkowite rozbicie przez organy radzieckie, a z Kresów Południowo-Zachodnich spora część akowców wycofała się wraz z 27 Wołyńska Dywizją Piechoty AK, to silne struktury podziemia polskiego utrzymały się na terytorium obecnej Białorusi.

W okolicy Grodna siatka polskich oddziałów zbrojnych funkcjonowała do maja 1948 roku kiedy to zginął podporucznik Mieczysław Niedziński „Ren”, „Morski”. Ostatni jego żołnierze opierali się jeszcze przez dwa lata. Jeszcze bardziej nasilony opór trwał w położonym bardziej wschód rejonie Lidy i Szczuczyna. Kilkusetosobowa siatka podporucznika Anatola Radziwonika „Olecha” w praktyce ograniczała tam sowiecką władzę do rogatek Lidy. Radziwonik zginął w maju 1949 roku, a ostatni „żołnierze wyklęci” walczyli w rejonie Lidy do 1953 roku.

kommersant.ru/kresy.pl

 

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Polska nagradza swoich żołnierzy, Ukraina swoich banderowców i innych faszystów. Gdyby teraz ktoś zabijał w Polsce okupantów z USA, być może po zmianie rządzących również byłby bohaterem. Np. Piłsudski, pomimo zamachu majowego jest chwalony, zaś Jaruzelski, chociaż nie przyczynił się do śmierci tylu żołnierzy, jest krytykowany. Obecnie polityka rządzi historią, a więc jest fałszowana.