13 lutego Sąd Najwyższy Litwy rozstrzygnął sprawę obywatela polskiej narodowości, domagającego się oryginalnej pisowni imienia i nazwiska.
Należący do miejscowej mniejszości polskiej powód domagał się użycia w dokumentach osobistych liter „w” oraz „ł”, które zawierają się w oryginalnym zapisie jego imienia i nazwiska. Sąd zezwolił użycia „w”. Dopuściła to ustawa z 2022 r., która zezwoliła również na urzędowe użycie liter „q” i „x” oraz dwuznaków w rodzaju „sz” i „cz”. W czwartkowym wyroku odrzucono natomiast możliwość użycia „ł”, zrelacjonował litewski nadawca publiczny LRT.
Sąd Najwyższy Litwy podkreślił, że obowiązujące prawo zezwala obywatelom na zapisywanie swoich nazwisk w alfabecie łacińskim, ale bez znaków diakrytycznych, których nie ma w alfabecie litewskim. Dotyczy to również znaków diakrytycznych charakterystycznych dla języka polskiego.
Sprawa miejscowego Polak przeszła już przez odpowiedniki sądu rejonowego i apelacji, orzeczenie Sądu Najwyższego jest więc ostateczne.
Wyrok ten koresponduje z wcześniejszym wyrokiem Sądu Konstytucyjnego Litwy, który uznał, że zakaz oficjalnego używania w dokumentach znaków diakrytycznych nie występujących w alfabecie litewskim nie jest sprzeczne z litewską ustawą zasadniczą, natomiast uznał też, że ich dopuszczenie ich do użycia pozostaje możliwe na podstawie ekspertyzy Państwowej Komisji Języka Litewskiego (VLKK). Komisja nie przedstawiła wyraźnego stanowiska w tej sprawie.
15 proc. obywateli Litwy stanowią osoby innej niż litewska narodowości. Największą mniejszością narodową – 6,5 proc. ludności, są na Litwie Polacy stanowiący większość na całych połaciach historycznej Wileńszczyzyny.
Wciąż to samo, wiele gadania od ponad 35 lat o prawach człowieka i że wreszcie coś się zmieni na lepsze, a jednak dyskryminacja trwa w najlepsze. Niestety uprzedzenia i antypolonizm są mocno zakorzenione.