W krótkim czasie po wybuchu walk w Górskim Karabachu zarówno władze lokalnej nieuznawanej republiki jak i władze samej Armenii ogłosiły stan wojenny.
W ciągu godzin po wybuchu niedzielnych starć azerbejdżańsko-ormiańskich w Górskim Karabachu zebrała się rada bezpieczeństwa Armenii. Najwyraźniej oceniła ona sytuację jako bardzo poważną bowiem rząd podjął radykalne kroki. “Drodzy rodacy, zgodnie z decyzją rządu, Republika Armenii ogłasza stan wojenny i generalną mobilizację” – portal News.am zacytował wpis jaki armeński premier Nikoł Paszynian zamieścił na jednym z portali społecznościowych. Krótko wcześniej taką samą decyzję podjęły władzy nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu, której Armenia patronuje.
Sprzymierzeniec Azerbejdżanu – Turcja już zajęła stanowisko. W sprawie Górskiego Karabachu wspólne pozycje zajęły parlamentarne partie wspierające rząd i opozycyjne, zazwyczaj ostro skonfliktowane. W deklaracji tureckiego parlamentu, którą poparła rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), główna siła opozycji – Republikańska Partia Ludowa (CHP), nacjonalistyczna, prorządowa Partia Akcji Narodowej (MHP) oraz liberalna, opozycyjna Dobra Partia (IYI) odpowiedzialnością za wybuch nasilonych starć obciążono stronę armeńską. I to właśnie “znaną wrogość Armenii” określono jako “główną przeszkodę na drodze do trwałego pokoju na południowym Kaukazie” – zacytował portal tureckiej telewizji TRT World.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Turcji poinformowało, że “w pełni wspiera Azerbejdżan” w warunkach eskalującego konfliktu. “Zdecydowanie potępiamy prowokację Armenii. Ta prowokacja jest otwartym naruszeniem prawa międzynarodowego i doprowadziła do śmierci cywilów” – oświadczenie tureckiego ministerstwa zacytowała agencja informacyjna Interfax. Jak pisaliśmy już, relacjonując wybuch niedzielnych starć, Turcy są podejrzewani przez niektórych dziennikarzy o przerzucenie do Azerbejdżanu kilkuset islamistycznych bojowników z Syrii.
Krótka deklaracja pojawiła na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji. Konstatując “zaostrzenie sytuacji” w Górskim Karabachu rosyjska dyplomacja wezwała do “niezwłocznego przerwania ognia i przystąpienia do rozmów w celu stabilizacji sytuacji”.
Tymczasem prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew w orędziu do narodu powtórzył tezy władz w Baku, że to strona ormiańska sprowokowała konflikt dążąc do kolejnych nabytków terytorialnych kosztem jego państwa. “Okupacja ziemi Azerbejdżanu wchodzi w plany Armenii i oni tego nie ukrywają. Ich kierownictwo wojskowo-polityczne próbowało grozić Azerbejdżanowi nową okupacją, nowa polityka zaborcza w imię nowych terytoriów” – powiedział Alijew.
Tymczasem Ministerstwo Obrony nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu opublikowało nagrania, które ma przedstawiać niszczenie azerbejdżańskich czołgów przez podległe mu oddziały.
news.am/trtworld.com/interfax.ru/mid.ru/trend.az/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!