Nieznana wcześniej grupa przeciwników technologii 5G przyznała się do podpalenia masztu telekomunikacyjnego pobliżu Limoges we Francji. W wyniku pożaru 1,5 mln ludzi zostało pozbawionych łączności komórkowej, radia i telewizji.
Jak podało w sobotę Le Figaro, do podpalenia dwóch sąsiadujących obiektów operatora Orange, w tym wieży telekomunikacyjnej, doszło w miejscowości Cars koło Limoges w miniony poniedziałek. Pożar gasiło 20 strażaków, w tym grupa Grimp specjalizująca się w interwencjach w niebezpiecznych środowiskach.
W wyniku pożaru 1,5 mln ludzi zostało pozbawionych dostępu do sieci komórkowej, radia i telewizji. Jak podawało Le Figaro, jeszcze w piątek kilka tysięcy ludzi nie miało telewizji.
Odpowiedzialna za infrastrukturę operatora firma TDF poinformowała, że całkowita likwidacja szkód wymaga “dużo pracy”. Jak zapowiedziano, powrót do normalności nie powinien nastąpić „najwcześniej” jak w połowie tego tygodnia.
Kilka godzin po pożarze lokalna gazeta Le Populaire Centrum otrzymała list z żądaniami podpisanymi przez nieznaną grupę przeciwników 5G deklarujących “wojnę” z tą technologią “na bardzo długo, być może na zawsze”.
Jednakże prokuratura w Limoges, która prowadzi w tej sprawie śledztwo, powiadomiła, że spalony maszt nie był częścią infrastruktury 5G.
Jak podaje Le Figaro, od zeszłej wiosny we Francji podpalono kilkadziesiąt anten przekaźnikowych. Te akty sabotażu przypisuje się grupom anarchistycznym, ultralewicowym, przeciwnikom 5G, a nawet tzw. ruchowi anti-Linky.
CZYTAJ TAKŻE: „Rz”: agresja przeciwko 5G – w Polsce zapłonęły pierwsze maszty sieci 5G
Kresy.pl / lefigaro.fr
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!