Niewiele brakowało, by zeszłotygodniowe posiedzenie Rady Stowarzyszenia UE-Ukraina zakończyło się bez wspólnej deklaracji. Eurokomisarz z Węgier Olivér Várhelyi walczył o to, by Ukraina zobowiązała się do zamknięcia kontrowersyjnego portalu Myrotworec. Nie znalazł jednak poparcia dla swoich oczekiwań.
Jak podaje ukraiński portal Europejska Prawda, po zeszłotygodniowym posiedzeniu Rady Stowarzyszenia UE-Ukraina dziennikarze musieli ponad godzinę czekać na wydanie wspólnej deklaracji. Przyczyną opóźnienia miało być wysunięcie “w ostatniej chwili” nieuzgodnionych wcześniej postulatów przez węgierskiego eurokomisarza ds. sąsiedztwa i rozszerzenia Olivéra Várhelyi. Miał on żądać, by Ukraina zobowiązała się do zamknięcia portalu Myrotworec.
Według Europejskiej Prawdy powołującej się na swoje źródła w Brukseli, węgierski eurokomisarz miał niespodziewanie zażądać od strony ukraińskiej zamknięcia strony internetowej Myrotworec. W związku z tym, że oficjalnie nie jest to strona rządowa, zostało to sformułowane inaczej: Várhelyi zasugerował, że Kijów zobowiązuje się do „śledztwa” lub „ścigania” osób na Ukrainie, które dopuszczają się czynów niezgodnych z prawem „przeciwko posłom do Parlamentu Europejskiego” i „ujawniają ich dane osobowe”. Jednocześnie Ukraina i EU miały uznać, że takie działania niepokoją zarówno Kijów, jak i Brukselę.
Zdaniem ukraińskiego portalu chodziło o ujawnienie w internecie przez Myrotworca danych węgierskiej europoseł Andrei Bocskor. Dzień wcześniej Várhelyi spotkał się z premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem i miał żądać od niego, by Ukraina przyznała, że prześladuje mniejszości narodowe.
Strona ukraińska miała nie zgodzić się na żądania węgierskiego komisarza i rozważać zakończenie posiedzenia bez wspólnego stanowiska. Jednak, jak twierdzi Europejska Prawda, postulaty Węgra nie spotkały się z poparciem pozostałych członków Rady Stowarzyszenia UE-Ukraina. Stronę Ukrainy miał też wziąć szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, który powiedział, że obrady nie zakończą się, “dopóki nie znajdziemy kompromisu, który byłby odpowiedni dla Ukrainy”. W efekcie węgierski eurokomisarz musiał ustąpić.
W wydanym 12 lutego br. wspólnym oświadczeniu Rady Stowarzyszenia UE-Ukraina znalazły się tylko zapisy zobowiązujące Ukrainę do implementacji rekomendacji Komisji Weneckiej odnośnie ukraińskiej ustawy o oświacie, przy czym dodano, że Ukraina uważa, że wprowadziła je już w życie. UE zachęciła też Ukrainę do wdrożenia zaleceń Komisji Weneckiej w sprawie ustawy o języku państwowym i przyjęcia ustawy o mniejszościach narodowych. Ponadto znalazł się tam zapis, że “UE odniosła się również do niedawnych wydarzeń przeciwko przedstawicielom osób należących do mniejszości narodowych, w tym posłowi do Parlamentu Europejskiego”.
Przypomnijmy, że w grudniu ub. roku ukraiński portal Myrotworec umieścił na swojej liście „wrogów Ukrainy” znanych polityków i działaczy mniejszości węgierskiej, europosłankę Andreę Bocskor i szefa Stowarzyszenia Kulturalnego Węgrów Zakarpacia, László Brenzovicsa.
Stronę Myrotworec wiązano z ukraińskim MSW za czasów prezydentury Petra Poroszenki, w tym m.in. z ówczesnym doradcą ministra spraw wewnętrznych Antonem Heraszczenką. Po ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych na Ukrainie kierownictwo resortu nie zmieniło się – u władzy wciąż pozostaje Arsen Awakow pomimo tego, że jego partia Front Ludowy nawet nie wystartowała w wyborach. Anton Heraszczenko pełni obecnie funkcję jego zastępcy. Na Ukrainie pojawiały się opinie, że obóz Wołodymyra Zełenskiego pozostawił Awakowa przy władzy, by ten wszechwładny polityk zapewniał rządowi ochronę przed działaniami byłego prezydenta Petra Poroszenki a także kontrolował związany ze sobą „ruch azowski”.
Przypomnijmy, że we wrześniu 2018 roku na listę Myrotworca trafił szef MSZ Węgier Peter Szijjarto za „zamach na suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy” oraz „bezpośrednie grożenie zbrojną inwazją na Ukrainę”. Później ambasador Ukrainy została wezwana do węgierskiego MSZ w związku z „antywęgierską polityką Ukrainy” po tym, jak na stronie internetowej Myrotworec opublikowano dane około 300 mieszkańców Zakarpacia posiadających oprócz ukraińskiego obywatelstwa także obywatelstwo Węgier.
Kontrowersyjny portal
O Myrotworcu zrobiło się głośno wiosną 2015 roku, gdy wyszło na jaw, że na swojej liście wrogów Ukrainy opublikowano tam szczegółowe dane znanego opozycyjnego dziennikarza Ołesia Buzyny, a także polityka byłej Partii Regionów i krytyka EuroMajdanu, Olega Kałasznikowa. Obaj zostali zamordowani wkrótce po tym, jak ich zdjęcia, numery telefonów i adresy pojawiły się w sieci.
W maju 2016 roku Myrotworec opublikował dane ponad 4 tys. dziennikarzy z całego świata, którzy otrzymali akredytacje nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej. Dziennikarzy takich stacji i agencji jak CNN, BBC, TASS, Reuters czy Al-Jazeera oskarżono o „współpracę z terrorystami”. Akcja ta wywołała skandal i oburzenie w środowisku dziennikarskim.
Portal został założony przez grupę wolontariuszy na czele z Heorhijem Tuką, późniejszym gubernatorem obwodu ługańskiego, a obecnie wiceministrem w rządzie Wołodymyra Hrojsmana ds. okupowanych terytoriów Donbasu. Myrotworec był od początku szczególnie aktywnie wspierany przez doradcę szefa ukraińskiego MSW Antona Heraszczenkę, a także Borysa Fiłatowa i Jurija Butuzowa. Z jego pomocy miały aktywnie korzystać m.in. ukraińskie służby specjalne (w tym wywiad, SBU czy służby graniczne).
CZYTAJ TAKŻE:
Wysoki przedstawiciel ONZ wezwał Ukrainę do zajęcia się kontrowersyjnym portalem
Schröder na liście „wrogów Ukrainy”. MSZ Niemiec wzywa Ukrainę do zamknięcia portalu Myrotworec
Polski duchowny trafił na listę „wrogów Ukrainy” kontrowersyjnego portalu
Zełenski nie zamknie portalu Myrotworec tropiącego „wrogów Ukrainy”
Kresy.pl / Europejska Prawda / kmu.gov.ua
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!