W czasie środowego wystąpienia były prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że jeśli zostanie ponownie głową państwa skorzysta w prawa łaski wobec wielu osób skazanych za zamieszki na Kapitolu ze stycznia 2021 r.

Trump, który prowadzić prowadzi już kampanię mającą wypromować go, jako kandydata Partii Republikańskiej w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, wystąpił w środę na debacie w stanie New Hampshire. Kiedy prowadząca dyskusję Kaitlan Collins zapytała go, czy przyznaje się do przegranej z Joe Bidenem w wyborach w 2020 roku, Trump potwierdził swoje wcześniejsze twierdzenia, że ​​wybory zostały sfałszowane, zrelacjonował portal Deutsche Welle.

 „To były okropne wybory” – powiedział Trump, wywołując aplauz swoich zwolenników obecnych na debacie. Przy tym odmówił wyrażenia ubolewania z powodu zamieszek na w siedzibie parlamentu, jakie jego zwolennicy urządzili na Kapitolu w styczniu 2021 r.

„Jestem skłonny ułaskawić wielu z nich. Nie mogę powiedzieć tego o każdym z nich, ponieważ kilku z nich prawdopodobnie wymknęło się spod kontroli” – zadeklarował były prezydent.

„Nigdy nie przemawiałem do tak dużego tłumu, a stał się tak dlatego, że myśleli, że wybory zostały sfałszowane. Byli tam z miłością w sercu. To było niewiarygodne i to był piękny dzień” – w ten sposób Trump scharakteryzował dzieńw którym doszło do szturmu na parlament.

Komitet Narodowy Demokratów (DNC) odpowiedział już na wypowiedzi Trumpa. Według niego były prezydent „kłamał na temat wyborów w 2020 roku”.

„To byłoby obrzydliwe, gdyby nie było tak niebezpieczne” – powiedział rzecznik DNC, Ammar Moussa.

6 stycznia doszło szturmu zwolenników Donalda Trumpa na gmach amerykańskiego parlamentu, wdarcia się ich do sali plenarnej Senatu i użycia broni przez funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Doszło do tego po wiecu na którym występował ustępujący prezydent USA Donald Trump. W czasie swojego przemówienia wezwał on zwolenników do pomaszerowania pod Kongres i oprotestowania zatwierdzania przez parlamentarzystów wyboru Joe Bidena na jego następcę. Po wtargnięciu zwolenników do gmachu parlamentu Trump zdecydował się próbę przerwania protestów. Zrobił to jednak podtrzymując tezę o fałszerstwach wyborczych.

Ponad sto osób zostało oskarżonych w tej sprawie.

dw.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply