Szef Pentagonu przybył do Afganistanu z niezapowiedzianą wizytą

Pełniący obowiązki sekretarza obrony USA Patrick Shanahan przybył w poniedziałek do Afganistanu z niezapowiedzianą wizytą, aby spotkać się z amerykańskimi dowódcami i afgańskimi przywódcami w ramach dążenia do pokoju z talibami. – podaje agencja AP.

Shanahan spotka się w Kabulu z prezydentem Aszrafem Ghanim, któremu nie podoba się, że Waszyngton prowadzi za jego plecami rozmowy z talibami na temat zakończenia trwającej 17 lat wojny.

Przed wyjazdem szef Pentagonu powiedział dziennikarzom, że nie leci do Afganistanu z instrukcjami odnośnie wycofania wojsk. “Nie zostałem skierowany do zlikwidowania naszych sił w Afganistanie” – mówił Shanahan.

Według niego ważne jest, by w rozmowach na temat przyszłości Afganistanu brały władze w Kabulu. “Afgańczycy muszą decydować o tym, jak będzie wyglądał Afganistan w przyszłości. Tu nie chodzi o USA, ale o Afganistan” – powiedział Shanahan.

Jak dotychczas talibowie odmawiali rozmawiania z władzami w Kabulu uważając je za “amerykańskie marionetki”. W związku z tym rozmowy toczyły się bezpośrednio z Amerykanami – w Katarze, oraz z afgańską opozycją – w Moskwie, co niepokoiło prezydenta Ghaniego.

Shanahan spotkał się już z generałem Scottem Millerem, dowódcą sił USA i NATO w Afganistanie. Później poleciał do bazy wojskowej Morehead, gdzie spotkał się z afgańskimi komandosami szkolonymi przez Amerykanów, uważanymi za najzdolniejszy element armii afgańskiej. Według niego są oni coraz skuteczniejsi w walce z talibami.

Przypomnijmy, że w styczniu doszło do spotkania przedstawicieli talibów z Amerykanami w Dosze, które Trump nazwał “konstruktywnymi”. Do dalszych rozmów ma dojść 25. lutego. W ostatnim tygodniu delegacja talibów spotkała się z afgańską opozycją na dwudniowych rozmowach w Moskwie. Strony zgodziły się co do potrzeby wycofania amerykańskich wojsk z Afganistanu, choć nie określono, kiedy miałoby to nastąpić.

CZYTAJ TAKŻE: USA: szef Pentagonu rezygnuje, w tle decyzje Trumpa o wycofaniu się z Syrii i Afganistanu

Kresy.pl / AP / AFP