Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Argentynie zakończyła się zwycięstwem obecnego ministra gospodarki Sergio Massy. Konieczne będzie jednak przeprowadzenie drugiej.

Według danych po przeliczeniu 98,5 proc. oddanych głosów Massa otrzymał poparcie 36 proc. głosujących. Radykalny liberał, który obiecywał Argentynie terapię szokową Javier Mieli otrzymał wyraźnie niższe poparcie na poziomie niecałych 30 proc. Kolejna, obok Massy, reprezentantka politycznego establiszmentu Patricia Bullrich uzyskała 23 proc. głosów. Wynik potwierdza wcześniejsze przewidywania komentatorów w sprawie szans poszczególnych kandydatów, o któyych informowaliśmy w niedzielę na naszym portalu.

Massa i Milei zmierzą się w drugiej rundzie, która odbędzie się 19 listopada. Do całkowitego zwycięstwa w pierwszej, zgodnie z argentyńskim kodeksem wyborczym kandydat potrzebowałby ponad 45 proc. głosów lub ponad 40 proc. z ponad 10-punktową przewagą nad drugim w kolejności rywalem.

Zwracając się do setek euforycznych zwolenników w siedzibie swojej kampanii, Massa wygłosił spokojne, według brytyjskiego “The Guardiana”, przemówienie, w którym obiecał poprowadzić rząd jedności narodowej, który rozpocznie „nowy etap w historii politycznej Argentyny”. „Wiedzcie, że jako prezydent was nie zawiodę” – powiedział, obiecując „kraj bez niepewności”. „Argentyna to duża rodzina i potrzebuje kogoś, kto będzie pracował 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, aby ją chronić” – powiedział Massa.

Milei apelował, aby jego zwolennicy świętowali „historyczne osiągnięcie” w postaci dotarcia do drugiej tury zaledwie dwa lata po założeniu ich partii La Libertad Avanza (“Wolność postępuje”). „Dzisiaj jest historyczny dzień, ponieważ dwie trzecie Argentyńczyków zagłosowało za zmianami” – oznajmiła Milei, dodając – „Albo się zmienimy, albo upadniemy”.

Jego propozycje radykalnej liberalizacji gospodarczej i politycznej nie przekonały jednak większości elektoratu. Massa wygrał pierwszą turę mimo, że jest ministrem gospodarki w kraju o pustej kasie i z trzycyfrową inflacją.

Milei wypowiadał się jeszcze bardziej dobitnie o stanie kraju tuż przed oddaniem głosu do urny – “Zadecydujemy, czy możemy ponownie uczynić Argentynę potęgą, czy też zamienić się w największe slumsy na Ziemi” – zacytował “The Guardian”

Kampania plakatowa Massy ostrzegała obywateli przed najbardziej radykalnymi pomysłami Milei, które obejmują legalizację sprzedaży ludzkich narządów, i sugerowała, że pogrąży on Argentynę w krachu gospodarczym na wzór 2001 roku. „<<The Economist>> twierdzi, że Milei stanowi zagrożenie dla argentyńskiej demokracji” – głosił jeden z plakatów – „Czy poważnie zamierzasz na niego głosować?”.

Massa i jego rząd zintensyfikowali kampanię wyborczą po zaskakującym zwycięstwie Milei w sierpniowych prawyborach – próbie generalnej przed wyborami – znosząc podatek dochodowy dla większości obywateli i próbując zdystansować się od byłej prezydent Cristiny Fernández de Kirchner.

theguardian.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply