Polscy pogranicznicy udaremnili tajemniczy przemyt 650 tysięcy euro z Ukrainy do Polski, zatrzymując 4 osoby – podaje RMF FM. Według ukraińskich mediów, zatrzymano m.in. byłą żonę szefa ukraińskiej policji. On sam twierdzi, że to dezinformacja.

Polscy strażnicy graniczni zatrzymali w Hrebennem na Lubelszczyźnie cztery osoby, które bez zgłoszenia próbowały przewieźć z Ukrainy do Polski 650 tys. euro w gotówce, czyli równowartość blisko 3 mln zł. Jak podaje stacja RMF FM, samochód marki mercedes miał przejechać przez ukraińskie szlabany, a zatrzymali go dopiero polscy funkcjonariusze SG. Wszyscy zostali zatrzymani i trafili do prokuratury w Zamościu, która zajmuje się tą sprawą.

Według ukraińskich mediów, do zatrzymania miało dojść w niedziele, a w próbie przemytu brała udział kierująca mercedesem kobieta-Ukrainka, a także dwóch obywateli Ukrainy oraz obywatel Chorwacji. Podają też, że zatrzymana to Wiktoria Kniażew, żona obecnego szefa ukraińskiej policji Serhija Kniażewa. Formalnie oboje rozwiedli się da lata temu, ale wciąż ze sobą mieszkają.

Ukraińskie media podając informację nt. Wiktorii Kniażew powołują się na Ihora Zinkewycza, deputowanego lwowskiej rady miejskiej, a wcześniej pracownika ukraińskiej policji. Jest on także administratorem popularnej grupy Varta1 na Facebooku. On sam twierdził, że tak informują „liczne (nieoficjalne) źródła”. Podobnie twierdzi na swoim blogu Paweł Wereszczagin, były funkcjonariusz ukraińskich służb celnych, według którego do zatrzymania doszło w minioną niedzielę. Agencja Unian podaje, że fakt zatrzymania Kniażewej potwierdził deputowany partii Sługa Narodu, Ołeksandr Dubynskij. Dodał, że chyba szykuje się kolejna dymisja i stąd pieniądze lepiej zawczasu wywieźć.

W poniedziałek wieczorem głos w sprawie zabrał Serhij Kniażew, twierdząc, że doniesienia o zatrzymaniu jego byłej żony to dezinformacja oraz, że oboje padli ofiarą „ataku informacyjnego”.

„To kłamstwo, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością” – napisał na Facebooku szef ukraińskiej policji. Jednocześnie przyznał, że jego żona została zatrzymana przez polskich funkcjonariuszy. Twierdzi jednak, że jechała jako pracownica dużego przedsiębiorstwa budowlanego „Atlant”, razem ze swoim 78-letnim szefem Wadymem Kaganem, a pieniądze pochodziły z legalnej sprzedaży komercyjnych nieruchomości w centrum Kijowa. Szef firmy miał, według jego relacji, zgłosić fakt przewożenia takiej dużej sumy polskim strażnikom granicznym, ale ci mieli uznać, że przewożący nie mają wszystkich wymaganych dokumentów. Cała sprawa miała jednak zostać załatwiona na miejscu.

Cześć ukraińskich mediów podawała, powołując się na rzeczniczkę Izby Administracji Skarbowej w Lublinie, Martę Szpakowską, że strona polska nie odnotowała zdarzenia dotyczącego tak dużej sumy pieniędzy.

Później RMF uzupełnił informację podając, że Ukraińcy i obywatel Chorwacji zostali przesłuchani w prokuraturze w Zamościu jedynie w charakterze świadków, po czym wszystkich zwolniono. Jak podano, prokuratura nie chce ujawniać powodów tej decyzji. Wiadomo jedynie, że trwa analiza zebranych materiałów, a zarzuty nie są wykluczone. Stacja zaznacza, że cała czwórka mogła już opuścić Polskę. Odnośnie kwoty około pół miliona euro, to pieniądze te miały zostać zajęte przez śledczych.

Czytaj także: „Pracownicy specsłużb” z Ukrainy zatrzymani przez CBA ws. przemytu dużej ilości bursztynu

Rmf24.pl / Unian / 24tv.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply