Prezydent Brazylii została zdjęta z urzędu

Senat Brazylii przegłosował dziś zdjęcie ze stanowiska prezydenta kraju Dilmy Rousseff. Niegdyś popularna polityk odchodzi w atmosferze skandalu.

Formalnie przyczyną zdjęcia Rouseff ze stanowiska prezydenta są manipulacje jakich dokonywali rządowi urzędnicy by ukryć rzeczywisty deficyt budżetowy. Jednak atak na nią zaczął się od wielkiego skandalu korupcyjnego kiedy okazało się, że politycy rządzącej Partii Ludowej karmili się łapówkami od koncernu naftowego Petrobas. Jednak sprawa nie jest oczywista gdyż na “liście płac” Petrobasu byli także politycy opozycyjni. Skorumpowany był także Eduardo Cunha, który jako przewodniczący izby niższej brazylijskiego parlamentu inicjował procedurę impeachmentu wobec Rouseff. Jak przypomina gazeta “Rzeczpospolita” korupcyjne zarzuty usłyszało już 60% deputowanych Kongresu. Wobec takich okoliczności nie tylko Rouseff, ale też znaczna część społeczeństwa, postrzega odwołanie jej ze stanowiska w kategoriach walki politycznej. Część wskazuje też na niepoluarność Rouseff w Waszyngtonie, który stara się zapobiegać zbytniemu usamodzielnieniu państw Ameryki Łacińskiej wśród których Brazylia jest państwem największym i najbardziej wpływowym.

Dilma Rousseff została prezydentem w 2011 r. z poparciem odchodzącej głowy państwa – Luli da Silvy. Prezydentura tego ostatniego była dla Brazylii przełomowa. Odrzucono wówczas liberalną politykę gospodarczą, państwo podjęło się redystrybucji środków finansowych zarówno na cele rozwojowe jak i cele socjalne. Rouseff, dawna opozycjonistka w latach 70 torturowana przez wojskowych, kontynuowała tę politykę, która latami okazywała się przynosić owoce: wzrost gospodarczy, zmniejszenie się rozwarstwienia majątkowego, awans społeczny milionowych rzesz obywateli. W zeszłym roku brazylijska gospodarka jednak wyhamowała. W roku bieżącym prawdopodobnie ponownie odnotuje ona spadek Produktu Krajowego Brutto. Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna wywołała frustrację szerokich kręgów społecznych jednak Rousseff nadal może liczyć na swoich zwolenników. W poniedziałek na ulice wyszło wielu jej stronników, którzy uważają jej obalenie za uzurpację.

Funkcję głowy państwa przejmie do następnych wyborów, które mają się odbyć w 2018 r., wiceprezydent Michel Telmer.

rp.pl/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply