Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo kolejny raz oświadczył, że stanowisko Waszyngtonu ws. uznania Wzgórz Golan za część terytorium Izraela i aneksja Krymu przez Rosję to dwie zupełnie różne sprawy.
W środę w Senacie USA, Sekretarz Stanu Mike Pompeo oświadczył, że sytuacja dotycząca uznania przez Stany Zjednoczone suwerenności Izraela nad Wzgórzami Golan i aneksja Krymu przez Rosję to dwie zupełnie różne kwestie i wezwał, by nie porównywać ze sobą tych dwóch spraw.
– Te dwie sytuacje nie mogłyby się bardziej od siebie różnić – twierdzi Pompeo. – Izrael ostatecznie wszedł w posiadanie Wzgórz Golan w rezultacie tego, że zostali zaatakowani. Bronili się. I się obronili. Zachowali ten teren, żeby móc dalej bronić się przed morderczymi reżimami w Syrii.
Przeczytaj: Izrael planuje kolonizację Wzgórz Golan
Zdaniem szefa amerykańskiej dyplomacji, w sytuacji Krymu było inaczej. – Rosja się nie broniła. Rosja w swoim momencie wybrała czas, żeby pójść przejąć ziemię od ludzi, którzy nie stanowili dla niej jakiegokolwiek zagrożenia.
Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu prezydent USA Donald Trump, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, oficjalnie uznał kontrolowane przez Izrael Wzgórza Golan za część tego państwa. Stało się to w Białym Domu, w obecności izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który przebywał z wizytą w Stanach Zjednoczonych. Krok Trumpa to radykalna zmiana stanowiska Waszyngtonu, które wcześniej przez ponad 50 było niezmienne. Reszta świata w dalszym ciągu uznaje Wzgórza Golan za terytorium okupowane przez Izrael. Decyzja ta jest sprzeczna z prawem międzynarodowym. Amerykańska decyzja była przedmiotem krytyki ze strony Rady Bezpieczeństwa ONZ, nie uznają jej między innymi władze Polski.
Pompeo już wcześniej odnosił się do kwestii porównywania sytuacji odnośnie Wzgórz Golan z aneksją Krymu. W wywiadzie udzielonym brytyjskiemu kanałowi Sky News jeszcze przed podpisaniem dekretu przez Trumpa, Pompeo został zapytany, dlaczego Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na Rosję w związku z aneksją Krymu, skoro same mają zamiar uznać suwerenność Izraela nad okupowanymi przez to państwo Wzgórzami Golan.
„Czy to nie jest polityka podwójnych standardów” – spytał dziennikarz. „Nie, wcale nie jest” – odpowiedział Pompeo. „To co prezydent [Trump] zrobił ze Wzgórzami Golan jest uznaniem realnego stanu rzeczy i sytuacji bezpieczeństwa koniecznej dla ochrony państwa Izrael. To takie proste.” – dodał szef amerykańskiej dyplomacji. Zaprzeczył także, że uznanie Wzgórz Golan za część Izraela będzie pogwałceniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Zgodnie z prawem międzynarodowym Wzgórza Golan są częścią terytorium Syrii. Od 1967 r. ich obszar w efekcie Wojny Sześciodniowej jest okupowany przez Izrael, który w 1981 r., zgodnie z decyzją Knessetu, jednostronnie anektował Wzgórza Golan co nie jest uznawane przez społeczność międzynarodową, w tym przez ONZ. Teren ten jest używany przez Izraelczyków do akcji przeciwko władzom i armii Syrii od początku konfliktu zbrojnego w tym państwie.
Przeczytaj: Prof. Zapałowski dla Kresy.pl: decyzja USA ws. Wzgórz Golan to niebezpieczny precedens
Unian / Kresy.pl
Historia wzgórz Golan zaczęła się od napaści żydowskich bojówek terrorystycznych na Palestynę w 1947-49. Wszystko co potem włącznie jest jedynie pokłosiem tamtej agresji.
“Izrael ostatecznie wszedł w posiadanie Wzgórz Golan w rezultacie tego, że zostali zaatakowani. Bronili się. I się obronili.” – ojojoj … dramatycznie marnie u Pana Sekretarza Stanu z wiedzą historyczną. Wojna Sześciodniowa była najzwyklejszą żydowską agresją przeciwko sąsiadom oraz za taką została i nadal jest uznana przez prawie wszystkie kraje świata. Pan Sekretarz przypuszczalnie pomylił tę wojnę z wojną Jom Kippur z 1973 roku kiedy to Egipt, Jordania i Syria rozpoczęły atak na Izrael w celu ODZYSKANIA terenów okupowanych przez Żydów w wyniku Wojny Sześciodniowej.
Pompon nie pomylił się ale z premedytacją łże jak pies. U Żydów i ich wasala zza Wody mentalność Kalego jest na porządku dziennym.
Ukraina/Zsrr też wzieły w posiadanie Wschodnich Kresów w “odpowiednim” czasie bez wielkiego oporu. Może też powinniśmy je odzyskać, przecież nie można by tego porównać do Krymu…