Polska domaga się 250 mln zł odszkodowania od Awto-ZAZ, inwestora z Ukrainy, który za przysłowiowe grosze kupił akcje FSO, a później nie wywiązał się z umowy. Ukraińcy obiecywali m.in. dalszą produkcję aut i co najmniej utrzymanie zatrudnienia.

Jak informuje dziennik „Rzeczpospolita”, Awto-ZAZ (Zaporoski Zakład Budowy Samochodów) 12 lat temu zainwestował w fabrykę FSO na warszawskim Żeraniu. Firma kupiła 19,9 proc. akcji, dających 84,31 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Ukraińska firma do tej pory zapłaciła za akcje FSO jedynie 100 zł. W 2005 roku, gdy za rządów premiera Marka Belki (wtedy SLD) doszło do transakcji zaznaczano, że sprzedaż zakładu jest uzależniona od gwarancji ukraińskiego inwestora, który zobowiązał się do dalszej produkcji samochodów i utrzymania, a nawet zwiększania zatrudnienia. Miał też docelowo zwiększyć produkcję aut.

W tamtym czasie, w zakładach FSO było zatrudnionych 2,2 tys. osób. Do marca 2011 roku zwolniono ponad 1,8 tys. pracowników. Dziś sytuacja wygląda tak, że fabryka od 6 lat nie produkuje żadnych samochodów i faktycznie nie funkcjonuje. Ukraiński Awto-ZAZ nie wywiązał się zatem z umowy, którą zawarł z Polską, bo prywatyzacja FSO miała uchronić ją przed upadłością.

Teraz Ministerstwo Rozwoju chce, by pieniądze – 250 mln zł odszkodowania – wpłynęły do Skarbu Państwa. Pomysłodawcą tej precedensowej sprawy jest Ministerstwa Finansów.

– Skarb Państwa domaga się od pozwanego zapłaty tytułem niewykonania zobowiązań umownych – powiedziała „Rzeczpospolitej” mec. Sylwia Hajnrych, rzeczniczka Prokuratorii Generalnej.

Ukraińcy twierdzą jednak, że nie ma podstawy do roszczeń. Reprezentujący spółkę Awto-ZAZ mecenas Adam Zwierzyński zapewnia, że jego klient wykonał wszystkie swoje zobowiązania z umowy prywatyzacyjnej. Zaznacza, że potwierdził to niezależny audytor, więc ukraińska firma nie ponosi żadnej odpowiedzialności wobec Skarbu Państwa. Strona ukraińska podkreśla też, że wcześniej wykupiła większą część długu FSO.

Spór pomiędzy polskim rządem a ukraińską firmą rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Warszawie.

Zdaniem posła Kukiz’15 Norberta Kaczmarczyka, sprzedaż FSO Ukraińcom to przykład dzikiej prywatyzacji, dokonanej tuż przed wstąpieniem Polski do UE, która zablokowała rozwój polskiego przemysłu samochodowego.

Czytaj także: MSW: Ukraińcy najbardziej zainteresowani polskimi nieruchomościami

„Rzeczpospolita” / Kresy.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kojoto
    Kojoto :

    za 100 złotych firma z wrogiego państwa zniszczyła w Polską fabrykę… do tego sie to sprowadza, i za rządów (niby antybanderowskiego SLD) – ciekawe co na to Miller, tak uwielbiany przez niektórych matołów, nawet na tym forum.

    • jwu
      jwu :

      I to jest własnie rozwiązanie.Przyznać Ukrainie kredyt na spłatę długów wobec FSO.Chociaż jest pewne niebezpieczeństwo,np. ukry dostaną kredyt, z FSO się nie rozliczą i kredytu tradycyjnie nie spłacą.