Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło swoje zaniepokojenie wydaleniem z Rosji historyka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, a zarazem pracownika Instytutu Pamięci Narodowej.
W nocy z piątku na sobotę agenci Federalnej Służby Bezpieczeństwa zatrzymali w Moskwie Henryka Głębockiego pracującego dla Instytutu Pamięci Narodowej. Głębocki przebywał w Rosji by kontynuować prace badawcze miejscowych archiwach. FSB przedstawiło mu decyzję zobowiązującą go do opuszczenia terytorium tego państwa w ciągu doby, pod groźbą deportacji. Rosyjska służba nie przedstawiła uzasadnienia dla decyzji administracyjnej, którą egzekwowała.
Zaniepokojenie tym krokiem wyraziło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. „Należy podkreślić, że aktywność naukowa prof. Henryka Głębockiego skierowana jest na normalizację stosunków między Polską i Rosją” – napisano w oświadczeniu polskiego MSZ – „Bezpodstawne wydalenie polskiego naukowca to zatem kolejne ogniwo w prowadzonej od miesięcy przez stronę rosyjską antypolskiej kampanii propagandowej oraz jeszcze jedno potwierdzenie, że dialog polityczny między naszymi krajami napotyka trudności z powodu jednostronnej aktywności strony rosyjskiej”
W poniedziałek swoje stanowisko w sprawie wydalenia Głębockiego przedstawiło także rosyjskie MSZ. Jego rzeczniczka Maria Zacharowa potwierdziła, że działanie to miało charakter retorsji dyplomatycznej. „Pragnę przypomnieć, że 11 października br. polskie władze na podstawie absurdalnych zarzutów wydaliły z Polski rosyjskiego naukowca, historyka zajmującego się tam działalnością wykładową. Środki podjęte wobec Henryka Głębockiego są odpowiedzią na ten nieprzyjazny akt” – można przeczytać w oświadczeniu Zacharowej, cytowanym przez portal Interia.
Zacharowa odniosła się do wydalenia z Polski przedstawiciela Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych (RISS) w Moskwie, Dmitrija Karnauchowa, do czego doszło 11 października. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego uznała, że rosyjski naukowiec „inicjował elementy wojny hybrydowej przeciwko Polsce a także utrzymywał kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi”.
interia.pl/kresy.pl