Rzecznik prezydenta Rosji, Dmitrij Pieskow, oświadczył, że zakończenie konfliktu na Ukrainie jest możliwe, jeśli Kijów wycofa swoje siły z czterech regionów uznanych przez Moskwę za część Federacji Rosyjskiej.
Warunkiem osiągnięcia pokoju na Ukrainie jest wycofanie przez Kijów wojsk z terytoriów regionów Donbasu i Noworosji, które Rosja uważa za swoje – stwierdził rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej, Dmitrij Pieskow, w rozmowie z francuskim magazynem Le Point.
Na pytanie dziennikarki Ann Nivy, czy konflikt zakończy się w przypadku spełnienia tego warunku, Pieskow odpowiedział: „Jeśli Ukraina wycofa swoje wojska z tych czterech regionów, to tak”.
Rzecznik Kremla zaznaczył, że wspomniane regiony, zgodnie z rosyjską konstytucją, zostały formalnie włączone do Federacji Rosyjskiej. „Zgodnie z wynikami referendów, te terytoria weszły w skład granic administracyjnych Federacji Rosyjskiej. Z naszego punktu widzenia, jest to sytuacja zarówno de iure, jak i de facto” – powiedział.
Dodał również, że część tych terytoriów nadal znajduje się pod kontrolą władz ukraińskich. „Obecnie niektóre obszary tych regionów są nadal okupowane przez reżim kijowski” – zauważył Pieskow.
W ubiegłym tygodniu w Paryżu Stany Zjednoczone przedstawiły plan, którego głównym założeniem jest oficjalne uznanie przez Waszyngton rosyjskiej aneksji Krymu. Jak donosi “Washington Post”, propozycja ta pojawiła się w momencie, gdy Biały Dom zaczyna przejawiać coraz mniejsze zainteresowanie pełnieniem roli mediatora w konflikcie między Rosją a Ukrainą.
Jak wynika z informacji podanych we wtorek przez “Washington Post”, który powołuje się na trzech anonimowych informatorów, Stany Zjednoczone miałyby zgodzić się na uznanie Krymu za rosyjski oraz znieść sankcje wobec Moskwy, pod warunkiem że Rosja zakończy działania zbrojne. Taka umowa miałaby stanowić podstawę przyszłego porozumienia pokojowego.
Wiceprezydent USA wyraził opinię, że osiągnięcie porozumienia będzie wymagało dokonania przez obie strony wymiany terytoriów. “Będą musiały nastąpić pewne zamiany terytorialne” – powiedział Vance podczas wizyty w Indiach, która potrwa do czwartku.
Z jego wypowiedzi wynika, że linie podziału między wojskami ukraińskimi i rosyjskimi powinny zostać wyznaczone “niedaleko obecnych linii” frontu. Oznaczałoby to, że obie strony musiałyby pogodzić się z utratą części obszarów, które obecnie kontrolują – zaznaczył amerykański polityk.
Vance podkreślił również, że Stany Zjednoczone przedstawiły obu państwom “bardzo jasną propozycję” dotyczącą potencjalnego porozumienia pokojowego. Ostrzegł jednocześnie, że jeśli Rosja i Ukraina nie przystaną na przedstawione warunki, USA “wycofają się z tego procesu”.
Kresy.pl/Le Point
No cóż, Rosjanie wiedzą co było na Wołyniu i o swoich dbają. Nie to co rząd w Warszawie.