Petersburg przez dwa dni będzie gospodarczą stolica świata. Od wczoraj do miasta nad Newą przyjeżdżają liderzy państw wchodzących w skład klubu G20. Dziś w północnej stolicy Rosji rozpocznie się szczyt dwudziestu największych gospodarek świata.
Projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego nie dojdzie do skutku - podaje Gazeta Wyborcza. Alternatywą - zdaniem nowego rządu - ma być rozbudowa lotniska Chopina w Warszawie i "triport".
Warszawska "Gazeta Wyborcza" opublikowała w sobotę tekst pod tytułem "Zamiast CPK – triport na 40 mln pasażerów rocznie. Nowe plany dla Lotniska Chopina, Modlina i Radomia". "Nie będzie żadnego CPK. Nie ma na to pieniędzy. Rząd ma naprawdę wiele innych pilniejszych spraw i wydatków na głowie" - GW cytuje posła Koalicji Obywatelskiej z Warszawy.
Polityk przyznaje, że ze strony rządu płyną w sprawie CPK sprzeczne komunikaty. Przekonuje, że za chaos w tym zakresie jest współodpowiedzialny pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek. "Rzeczywiście, nasza komunikacja jest słaba. Trzeba będzie w końcu ogłosić, jakie mamy plany" - dodaje. Chodzi o rezygnację z projektu.
Prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa oświadczył we wtorek, że jego kraj jest odpowiedzialny za zbrodnie popełnione podczas transatlantyckiego handlu niewolnikami oraz w epoce kolonialnej i zasugerował potrzebę zadośćuczynienia.
„Musimy ponieść koszty” – powiedział Marcelo Rebelo de Sousa, dodając, że Portugalia powinna szukać sposobów naprawienia popełnionych zbrodni, jak podał portal Africa News. Przeypomniał on, że jeszcze w zeszłym roku prezydent Portugalii powiedział, że jego kraj powinien wyjść poza zwykłe przeprosiny.
Rebelo de Sousa przemawiał z okazji rozpoczęcia corocznych obchodów "rewolucji goździków” z 1974 r., która obaliła w Portugalii system katolickiego autorytaryzmu - Estado Novo, tworzony od lat 20 XX wieku przez Antonio de Oliveirę Salazara. Następca Salazara, Marcelo Caetano do samego przewrotu usiłował utrzymać imperium kolonialne Portugalii, które obejmowało obszary współczesnego Mozambiku, Angoli, Gwinei Bissau oraz Timoru Wschodniego. "Rewolucja goździków", po której do władzy doszła lewica, oznaczała bardzo szybkie wycofanie się Portgulczyków z kolonii.
Mitem jest to, że Polska powinna wybrać między bliskimi relacjami z UE a współpracą z USA – mówił w swoim expose szef MSZ Radosław Sikorski. Nie wykluczył, że Polska zgodzi się na kontrowersyjne zmiany w unijnych traktatach.
W czwartek minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wygłosił w Sejmie swoje ponad godzinne expose, w którym przedstawił główne założenia polityki zagranicznej centrolewicowego rządu Donalda Tuska.
Rosyjska "flota widmo" omija sankcje i przewozi na oczach Zachodu ropę naftową i broń - pisze włoski dziennik "Corriere della Sera". Medium wskazuje, że uzbrojenie trafia potem na front ukraiński.
Włoski dziennik "Corriere della Sera" pisze w sobotę, że tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, grupa okrętów wojennych zaczęła kursować między syryjskim portem Tartus a Noworosyjskiem nad Morzem Czarnym. Ruch jednostek zaczęli obserwować eksperci z brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute, którzy poinformowali dziennik o swoich ustaleniach.
Jak czytamy, nazwany "Sirian Express" szlak, służy transportowi broni i sprzętu, pozostawionych w Syrii po rosyjskiej interwencji w tym kraju, do portu nad Morzem Czarnym. Uzbrojenie trafiało potem na front ukraiński. Chodzi głównie o artylerię i pojazdy opancerzone.
Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie, określające plan pomocy dla polskich rolników. Zakłada ono m.in. dopłaty 200-300 zł od tony sprzedawanego zboża. Wsparcie otrzymają także ci rolnicy, którzy sprzedali zboże przed przyjęciem rozporządzenia.
W czwartek szef KPRM Jan Grabiec poinformował, że Rada Ministrów zdecydowała o przyjęciu rozporządzenia, określającego cały plan pomocy dla polskich rolników, związanej ze skutkami wojny rosyjsko-ukraińskiej i skutkami zmian, które w związku z tą wojną dotknęły polskiego rynku. Przyznał, że dotyczy to szczególnie „szerokiego otwarcia granic celnych Unii Europejskiej” i Polski oraz związanego z tym „napływu nadmiernych ilości zboża z Ukrainy” i „destabilizacji polskiego rynku”.
Były szef KPRM Michał Dworczyk przyznał, że rząd PiS był momentami zbyt naiwny względem strony ukraińskiej. „W kilku przypadkach może zbyt po partnersku chcieliśmy potraktować naszych ukraińskich przyjaciół” - powiedział w Radiu ZET. Twierdzi zarazem, że nie był osobą decyzyjną.
W piątek Michał Dworczyk, były szef Kancelarii Premiera, był pytany w wywiadzie dla Radia ZET o relacje polsko-ukraińskie, w tym w okresie po rosyjskiej inwazji. Zapytany, czy Ukraińcy nas „okiwali”, polityk PiS przyznał, że „w pewnym sensie tak”.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!