Zgodnie z porozumieniem uzgodnionym przez USA i Turcję, turecka operacja wojskowa w północnej Syrii ma zostać spauzowana na 120 godzin. W tym czasie oddziały kurdyjskie mają wycofać się na odległość 32 km od granicy – tylko pod tym warunkiem Turcja zatrzyma operację. Strona turecka uważa, że Stany Zjednoczone spełniły wszystkie jej żądania.

Jak informowaliśmy wcześniej, wiceprezydent USA Mike Pence ogłosił w czwartek podczas wizyty amerykańskiej delegacji w Turcji, że Stany Zjednoczone i Turcja uzgodniły pięciodniowe wstrzymanie ognia przez Turcję w północnej Syrii. Ogłoszenie „rozejmu” nastąpiło po spotkaniu Pence’a i sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. Pence powiedział też, że strona amerykańska kontaktowała się z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF), żeby zapewnić, że wycofają się oni na odległość 20 mil (32 km) od granicy z Turcją.

Przeczytaj: Turcja zgodziła się na wstrzymanie swojej ofensywy w Syrii

Według opublikowanej na oficjalnej stronie prezydenta Turcji treści amerykańsko-tureckiego porozumienia, obie strony potwierdzają swoje relacje jako członkowie NATO, a USA rozumieją obawy Turków odnośnie bezpieczeństwa wzdłuż południowej granicy. Turcja i Rosja zgodziły się, że działania antyterrorystyczne muszą mieć na celu wyłącznie samych terrorystów, ich stanowiska i sprzęt (nie wymieniając w tym punkcie żadnej organizacji z nazwy), a także potwierdzają zaangażowanie na rzecz jedności i integralności terytorialnej Syrii oraz walki z tzw. państwem islamskim. Stany Zjednoczone i Turcja wspólnie zobowiązały się do pokojowego rozwiązania kwestii przyszłości tzw. bezpiecznej strefy tworzonej przez Turcję w północnej Syrii, która ma być umacniania przez tureckie wojsko. Uzgodniono też, że w ramach tego ma zostać przejęta ciężka broń należąca do kurdyjskich Powszechnych/Ludowych Jednostek Obrony (YPG), a ich umocnienia mają zostać rozebrane.

Według Pence’a wstrzymanie ognia przez turecką armię przez 120 godzin, będące jednym z głównych punktów porozumienia, da siłom kurdyjskich Ludowych Oddziałów Obrony czas na wycofanie się w bezpieczne tereny, poza pas o szerokości 32 km. Twierdził, że jeśli to nastąpi, to Turcja zgodzi się na stałe zawieszenie broni, o czym nie ma jednak bezpośrednio mowy w treści dokumentu. Stwierdza on jednak, że prowadzona przez Turków operacja wojskowa zostanie zatrzymana wraz z zakończeniem wycofania się oddziałów kurdyjskich ze strefy o szerokości 32 km.

Pence przekonywał, że USA otrzymały zapewnienia od syryjskich Kurdów, że opuszczą strefę przygraniczną i że wycofywanie się sił kurdyjskich „właśnie się rozpoczęło”. Wedle jego słów Kurdowie „z ogromnym zadowoleniem przyjmują możliwość zawieszenia broni oraz bezpiecznego i uporządkowanego wycofania się”.

Porozumienie zakłada też, że wraz z zawieszeniem operacji przez Turcję, Stany Zjednoczone nie będą nakładać na Ankarę kolejnych sankcji. Z kolei w przypadku zatrzymania operacji wojskowej, czego warunkiem jest pełne wycofanie się YPG z tzw. strefy bezpieczeństwa, nałożone na Turcję sankcje mają zostać zniesione.

Szef MSZ Turcji Mevlut Cavusoglu powiedział podczas konferencji prasowej, że wspomniana 32-kilometrowa strefa bezpieczeństwa ma powstać na długości blisko 450 km wzdłuż granicy czyli na obszarze, który planowano zająć w ramach operacji wojskowej. Według ministra, USA zgodziły się na wszystkie warunki strony tureckiej. Status Manbidżu i innych regionów ma być dyskutowany z Rosją. Twierdził też, że Amerykanom nie dawano żadnych gwarancji dotyczących nieatakowania Kobane, choć wiceprezydent USA mówił wcześniej coś innego. Zgodnie z treścią porozumienia, nie będzie ono częścią tureckiej strefy bezpieczeństwa, która ma być „wzmacniana głównie” przez turecką armię.

Jak podała agencja Anadolu, minister spraw zagranicznych Turcji sprzeciwił się używaniu określenia „wstrzymanie ognia” w kontekście północnej Syrii. „Przerwa w tureckiej operacji w Syrii nie jest wstrzymaniem ognia, ponieważ może ono wydarzyć się między dwoma legalnymi stronami” – stwierdził szef tureckiej dyplomacji. Według niego porozumienie obejmuje złożenie ciężkiej broni przez YPG i zniszczenie ich fortyfikacji.

Również specjalny wysłannik USA ds. sytuacji w Syrii, James Jeffrey przyznał, że treść dokumentu nie mówi o zawieszeniu broni, lecz o „pauzie” tureckiej operacji na czas 120 godzin.

Po ogłoszeniu informacji o porozumieniu między USA a Turcją, rzecznik SDF Amjad Othman powiedział w rozmowie ze Sky News, że o nim nie wiedział. Część komentatorów zwracała natomiast uwagę, że opublikowanej treści dokumentu nie ma mowy o SDF, lecz tylko o YPG, czyli oddziałach stricte kurdyjskich. Niektóre źródła podawały też, że przynajmniej początkowo porozumienie było odrzucane przez kurdyjską Partię Unii Demokratycznej w Syrii (PYD) oraz przez SDF. Salih Muslim, szef PYD miał oświadczyć, że zawieszenie broni to jedno, a poddanie się to drugie i że Kurdowie są gotowi bronić się. Uznał też, że porozumienie według niego oznacza okupację północnej Syrii przez Turcję.

Później SDF zadeklarowały gotowość do zastosowania się do postanowień o zawieszeniu broni zawartych w porozumieniu. Generał Mazloum Abdi oświadczył, że przez ostatnie trzy dni negocjowano sprawę zawieszenia broni na prośbę prezydenta USA. Według niego porozumienie dotyczy tylko stref walki, natomiast podległe mu oddziały są gotowe dążyć do utrzymania zawieszenia broni, a USA dały im gwarancje. Dodał, że teraz jest dobry czas, żeby kurdyjscy politycy również doprowadzili do porozumienia. Jednocześnie YPG/SDF zajmują stanowisko, według którego akceptują samo zawieszenie broni, ale nie wycofanie się z północnej Syrii, ani tureckiej obecności na tym obszarze. Tureckie media zdecydowanie podkreślają, że celem dla Turków jest oczyszczenie terenów na wschód od rzeki Eufrat z kurdyjskich oddziałów YPG, które uważają za terrorystów.

Pojawiły się zarazem informacje, że syryjska armia w pełni kontroluje cały odcinek granicy z Turcją od Jarabulusu do Kobane, natomiast dalej na wschód prawdopodobnie już nie.

Z kolei jeden z doradców prezydenta Syrii oświadczył, że tzw. strefa bezpieczeństwa, ustalona przez Turcję i USA to złe rozwiązanie, które należy uznać za okupację w wyniku tureckiej inwazji. Zapowiedział, że Syryjczycy liczą w związku z tym na odzyskanie Afrin, Idlib i Jarabulusu, obecnie pozostających pod kontrolą islamistycznych bojówek wspieranych przez Turków. Według oświadczenia Damaszku, to co uzgodniły między sobą Waszyngton i Ankara nie musi zostać zaakceptowane przez Syrię i Rosję.

Trump, który w momencie ogłoszenia porozumienia przebywał w Teksasie, nazwał je „niesamowitym rezultatem”. Wcześniej napisał na twitterze o „świetnych wiadomościach” ze spotkania w Turcji, twierdząc, że „miliony istnień ludzkich zostanie uratowanych”.

aa.com.tr / dailysabah.com / tccb.gov.tr / twitter.com, W. Szewko / syria.liveuamap.com / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply