Na polskiej scenie politycznej może dojść do wydarzenia bez precedensu – delegalizacji jednej z głównych partii opozycyjnych z powodu błędu formalnego. Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że nie otrzymała sprawozdania finansowego za 2024 rok od partii Nowa Nadzieja, kierowanej przez Sławomira Mentzena. Zgodnie z przepisami oznacza to tylko jedno: partia zostanie wykreślona z ewidencji.

Zgodnie z ustawą o partiach politycznych, każda zarejestrowana formacja ma czas do 31 marca, by złożyć roczne sprawozdanie finansowe. Przekroczenie terminu, nawet o jeden dzień, skutkuje nieodwołalnie wnioskiem PKW do sądu o wykreślenie ugrupowania. Sąd nie ma w tej sprawie żadnej swobody – musi wniosek uwzględnić.

Choć ten przepis co roku uderza w kilka mało znanych organizacji politycznych, po raz pierwszy objął ugrupowanie z reprezentacją parlamentarną i realnym poparciem w sondażach. Nowa Nadzieja to jeden z dwóch filarów Konfederacji – obok Ruchu Narodowego. Ma ośmiu posłów, troje europosłów, a jej lider Sławomir Mentzen regularnie plasuje się w pierwszej trójce w sondażach prezydenckich.

Tym większe zdziwienie budzi fakt, że partia nie dopełniła tak podstawowego obowiązku jak złożenie sprawozdania. Wiceprezes ugrupowania Bartłomiej Pejo zapewnia, że dokumenty zostały przekazane 31 marca, czyli w ostatnim możliwym dniu. Według niego, PKW je posiada, a sprawę wyjaśnia skarbnik partii. Tymczasem z ustaleń dziennika „Rzeczpospolita” wynika, że PKW uznaje, iż żadne sprawozdanie nie wpłynęło.

W podobnej sytuacji znalazł się Janusz Korwin-Mikke, były mentor Mentzena i lider partii KORWiN – reaktywowanej przez niego po odejściu z pierwotnej formacji. Również ta partia znalazła się na liście ugrupowań, które nie złożyły sprawozdań finansowych. W tym przypadku przyczyną był błąd proceduralny – skarbnik wysłał dokumenty e-mailem, a dopiero później pocztą tradycyjną, ale już po terminie. PKW nie miała więc podstaw, by je uznać.

Nowa Nadzieja przekonuje, że nawet jeśli formalnie zostanie wykreślona, jej działalność nie zostanie zahamowana. Partia ma rozbudowane struktury lokalne i nie powinno być problemem ponowne zebranie wymaganych tysiąca podpisów potrzebnych do rejestracji nowego bytu. Co więcej, subwencję z budżetu państwa i tak otrzymuje bezpośrednio Konfederacja, a nie partie ją współtworzące.

CZYTAJ TAKŻE: Mentzen chce poprawek do konstytucji. Chodzi o sądownictwo

Kresy.pl / rp.pl
1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply