Nie ma daty dalszych rozmów z Rosją

Rzecznik rządu w Mińsku Alaksandr Cimaszenka powiedział, że data wznowienia rozmów rosyjsko-białoruskich o warunkach dostaw i tranzytu w 2010 roku rosyjskiej ropy na terytorium Białorusi wciąż nie jest znana – podał w poniedziałek portal “Biełorusskije Nowosti”.

Wcześniej rzeczniczka białoruskiego państwowego koncernu Biełnieftiechim Marina Kostiuczenko oznajmiła, że dostawy ropy do białoruskich rafinerii oraz jej tranzyt przez terytorium kraju są kontynuowane w normalnym trybie.

W sobotę rozmowy w Moskwie z udziałem wicepremiera Białorusi Uładzimira Siemaszki zakończyły się bez rezultatu. Uczestnicy rozmów zapewnili o gotowości ich kontynuowania.

Jak podała w poniedziałek agencja Interfax-Ukraina, strona rosyjska proponuje na 2010 rok bezcłową dostawę na Białoruś na jej wewnętrzne potrzeby 6,3 mln ton ropy – z 21,5 mln ton surowca, które Rosja ma dostarczyć w tym roku. Pozostałą ropę, z której powstają w rafineriach Białorusi produkty naftowe, reeksportowane przez ten kraj, Mińsk miałby kupować, płacąc 100 proc. standardowego rosyjskiego cła eksportowego. Od 1 stycznia wynosi ono 267 dolarów za tonę.

Wypowiadający się anonimowo rosyjski ekspert ocenił, że w razie hamowania rozmów Białoruś może stracić zaproponowane przez Rosję ulgi – podały “Biełorusskije Nowosti”. Portal informuje też, powołując się na kancelarię prezydenta Rosji, że propozycja o 6,3 mln ton nieobciążonej cłem ropy pochodzi od prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Miał ją on przedłożyć w grudniu na posiedzeniu władz rosyjsko-białoruskiego państwa związkowego (ZBiR).

Według Interfaxu-Ukraina strona białoruska uważa, że cła eksportowe są nie do przyjęcia w ramach unii celnej, którą Rosja i Białoruś wspólnie powołały. Mińsk zgadza się na przedłużenie w pierwszej połowie 2010 roku zeszłorocznych warunków dostaw, przewidujących stawkę ulgową na cło. W 2009 roku Białoruś płaciła 35,6 proc. standardowego cła eksportowego na surową ropę.

Zdaniem ekspertów stuprocentowe cło dla Rosji kosztowałoby Białoruś w tym roku ok. 5 mld dolarów, czyli ponad 10 proc. jej PKB.

Białoruski portal AFN cytuje w poniedziałek opinię rosyjskiego eksperta, według którego od 1 stycznia przestał działać, zgodnie z wcześniejszym porozumieniem, wskaźnik obniżający w dostawach na Białoruś wysokość rosyjskiego cła. Strona rosyjska stosowała go od 2007 roku wobec Białorusi biorąc pod uwagę szczególne stosunki z tym krajem, ale celem było stopniowe przejście do “przejrzystych form pracy” w perspektywie “płynnego przejścia na stosunki rynkowe” z Mińskiem – dodaje ekspert.

“W ciągu trzech lat zastosowania wskaźnika obniżającego rosyjski budżet subsydiował gospodarkę Białorusi na ok. 10 mln dolarów” – uważa rosyjski ekspert. Uważa on też, że bezcłowe dostawy 6,3 mln ton ropy to “propozycja, jakiej Rosja nie złożyła nikomu” poza Białorusią. “Rosja wyraziła zamiar dalszego subsydiowania gospodarki Białorusi w rozmiarze 6,3 mln ton ropy, co przy zastosowaniu stawki 267 dolarów daje Mińskowi zysk 1,8 mld dolarów rocznie” – wylicza ekspert. Dodaje, że zysk może być jeszcze większy, ponieważ ceny ropy idą w górę.

Według Interfaxu-Ukraina, biorąc pod uwagę planowane powołanie od 1 lipca wspólnej przestrzeni celnej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan, Mińsk liczy na pełne zniesienie od tego momentu rosyjskich ceł eksportowych na ropę. Agencja dodaje, że ropa jest jedynym towarem w dwustronnym handlu z Białorusią, przy którym Rosja stosuje te cła.

Kurier Wileński/PAP/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply