Na zew młodych narodowców pod hasłem “Wilno nasze – było i będzie!” w centrum Wilna zgromadziło się kilkadziesiąt osób, by uczcić “odzyskanie” Wilna i potępić “niecne knowania polskich imperialistów”.

W dniach 27 i 28 października, odpowiednio w Warszawie i w Wilnie, obchodzono 72. rocznicę tego samego wydarzenia z 1939 r., ale z dwóch różnych perspektyw. Najpierw pikietą pod gmachem MEN Federacja Organizacji Kresowych i Stowarzyszenie Memoriae Fidelis przypomniały fakt wkroczenia wojsk litewskich na teren przedwojennej Polski (województwa wileńskiego), dzień później Związek Litewskiej Młodzieży Narodowej uczcił na Łukiszkach rocznicę włączenia Wilna i części Wileńszczyzny do Republiki Litewskiej. Frekwencja “obchodów” w obu przypadkach nie była wysoka ze znaczącą przewagą po stronie Wilna.

Na zew młodych narodowców pod hasłem “Wilno nasze – było i będzie!” w centrum Wilna zgromadziło się kilkadziesiąt osób, by uczcić “odzyskanie” Wilna i potępić “niecne knowania polskich imperialistów”. Większość stanowili ludzie młodzi, w wieku 20-30 lat, tłem dla nich była przeciwległa (i druga pod względem liczebności) grupa wiekowa – powyżej 60. Organizatorzy zadbali o sztandary, plakaty i – przede wszystkim – pochodnie, które miały zagrzewać zebranych do świętowania.

Na początku był wiec, na którym wystąpił m.in. lider narodowców poseł Gintaras Songaila, przeplatany patriotycznymi pieśniami w wykonaniu chłopców z zespołu “Karuž?”. Repertuar oczywiście opierał się na twórczości z okresu międzywojennego, inspirowanej ówczesnym Związkiem Wyzwolenia Wilna. Potem zgromadzonych zaproszono do ustawienia się w zarysowanych na piasku konturach tzw. Słupów (jednego z litewskich symboli) – chodziło o to, by z żywych pochodni utworzyć ogniste “Słupy Gedymina”, widoczne z góry.

Po odśpiewaniu kolejnych pieśni o tym, jak to dzielni żołnierze litewscy pognali z Wilna znienawidzonych Polaków, organizator spotkania i przewodniczący Związku Litewskiej Młodzieży Narodowej Julius Panka odczytał rezolucję wiecu. Zebrani akceptowali każdy z punktów wiecu głośnym “Pritariu!” (“Popieram”). Apelowano do najwyższych władz Litwy, by te nadal dążyły do uznania przez władze Polski “nieprawnej okupacji Wileńszczyzny i jej następstw”, jak też zapewniły, by na każdym szczeblu władzy przestrzegano wniosków państwowej komisji do zbadania działalności AK na Litwie, by “nie była sławiona “Armia Krajowa” działająca na Litwie nieprawnie, kolaborująca z okupantami, mordująca pokojowo nastawionych Litwinów i szykująca zamach na terytorialną integralność Litwy”.

Żądano także, by położono kres próbom ingerencji innych państw w sprawy wewnętrzne Litwy i finansowaniu nielojalnych wobec Litwy ugrupowań oraz by w ramach długofalowej strategii litewskiej oświaty wprowadzić “łotewski model szkolnictwa mniejszości narodowych, gdzie nie mniej niż połowa wszystkich przedmiotów jest nauczana w języku państwowym”. W oświadczeniu nie zabrakło także zatroskania z powodu “aktywizacji szowinistów, którzy protestują przeciwko obowiązkowi egzaminu z języka litewskiego w szkołach mniejszości narodowych, próbują wypaczać historię, skłócają i dyskryminują obywateli Litwy”. Iżby nie było wątpliwości, potępiono “szowinistyczne oświadczenia działaczy Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, nakazujące etnicznym Litwinom integrować się ze środowiskiem “wynarodowieńców” (lit.) i kolonistów, przybyłych w okresie sowieckim, Litwy Wschodniej”.

Po jednogłośnym przyjęciu “Rezolucji w sprawie uznania okupacji Wileńszczyzny i likwidacji jej następstw” zgromadzeni potulnie zgasili znicze i zwinęli sztandary. W planie “obchodów” trzecim punktem miała być zabawa, “potańcówka”, ale przygrywająca kapela nie była w stanie zatrzymać “świętujących” na dłużej.

Wilnoteka.lt/Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply