Warszawski ekonomista Łukasz Białek twierdzi, że wojnie handlowej z Rosją Polacy mogą tracić nawet do 3 miliardów dolarów rocznie.

“Niedawna zapowiedź Donalda Trumpa o gotowości zakończenia sankcji wobec Federacji Rosyjskiej jest, wbrew pozorom, dobrą informacją dla Europy” – ocenia Łukasz Białek w wywiadzie dla serwisu MondayNews. Jak uznaje “to z kolei, pozwoliłoby na powrót współpracy gospodarczej”. W przetrwanie sankcji nie wierzy też prof. Stanisław Gomułka, Główny Ekonomista Business Centre Club. Spodziewa się, że sankcje USA wobec Rosji mogą zostać zniesione jeszcze w tym roku, wobec planów współpracy Trumpa i Putina w walce z organizacjami terrorystycznymi. W ślady Amerykanów z pewnością podążą według prof. Gomułki panstwa Unii Europejskiej. Daleko ostrożniej szacuje jednak skutki ekonomiczne, jakie przyniesie Polakom zakończenie wojny handlowej między UE a Rosją – “Należy pamiętać, że udział Rosji w światowych rynkach wynosi zaledwie ok. 1%. Pod względem ekonomicznym ten kraj nie odgrywa poważnej roli w Europie. Jest też stosunkowo niewielkim partnerem handlowym dla Polski, mimo że może mieć znaczenie dla przedstawicieli sektora rolno-spożywczego” – powiedział prof. Gomułka.

Innego zdania jest Białek. Jak twierdzi: “Trzeba zwrócić uwagę na to, że przed wprowadzeniem sankcji, eksport polskich towarów do Rosji, w cenach bieżących, wynosił ok. 7,5 mld dolarów. Spadek do poziomu 4,5 mld dolarów w 2015 roku oznacza, że nasi przedsiębiorcy mogli nie sprzedać produktów za ok. 3 mld dolarów. Pytanie brzmi, czy znaleźli inne rynki zbytu. Ale nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Dane GUS-u wskazują, że w 2016 roku nastąpił wzrost do 5,1 mld dolarów. Jednak część firm mogła nie zbilansować utraty rynku rosyjskiego”.

Czytaj także: Ławrow: Nasze sankcje są uczciwe

onet.pl/kresy.pl

28 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kbog
    kbog :

    Niestety nasi rządzący super rusofobi za nic mają utracone dochody. Dla nich liczy się tylko Ukraina i polecenia z Waszyngtonu. Interesy polskich firm i rolników nic nie znaczą. Teraz gdy USA dogadają się z Rosją to Polaczki dzięki tzw.swoim politykierom zostaną z ręką w nocniku, jak zwykle. Smutne, że nasi rządzący bardziej troszczą się o obcych aniżeli o swój kraj.

  2. azar
    azar :

    No i hooj ale UPAina über alles!!! Sankcje zniosą to Rosja i tak pokaże nam figę z makiem wymyślając jakieś zastrzeżenia fitosanitarne i zrobi wszystko by kłaść kłody pod import z Polski w podzięce za rusofobiczną polską politykę. ukraiński przyjaciel za to wszystko od nas bedzię KUPOWAŁ haha jeśli damy im na to nasze własne pieniądze.

  3. mop
    mop :

    Czy Rosja się wyprzedaje? Wykrwawia? Czy po prostu dywersyfikuje kontakty gospodarcze na innych kierunkach niż europejsko-zachodni?

    Czytając niektóre media w Polsce można mieć wrażenie, że w Rosji już prawie panuje głód, a rosyjska delegacja rządowa wozi ze sobą baniaki z ropą, żeby ją sprzedać i mieć pieniądze na hotel w miejscu gdzie akurat pojechała polować, po mięso krokodyla lub innego egzotycznego zwierzęta jak np. strusie lub ryby których nazw nawet nie potrafimy powtórzyć. Tali urok tego kraju, że egzotyczne produkty są w nim normalnie dostępne w sklepach.

    Tymczasem jest inaczej, fakty są niezaprzeczalne – światowe mocarstwo gospodarcze nr 1, czyli Chiny – właśnie było w Moskwie z delegacją rządową w bardzo silnym składzie, zabiegając o podpisanie kilkudziesięciu umów i porozumień gospodarczych w różnych dziedzinach [Szczegóły tutaj]. Chiny doskonale rozumieją, że właśnie jest ich czas i mogą tak bardzo przyciągnąć Rosję do siebie gospodarczo, że korzyści z tego płynące zapewnią im bogactwo przez kolejne sto może i więcej lat, albowiem nawet delikatne prognozy o bogactwach Arktyki rzucają na kolana jeżeli chodzi o ilość! Przykładowo jedno z odkrytych tam złóż ropy ma szacowaną wstępnie objętość wszystkich znanych złóż Arabii Saudyjskiej. Czy można chcieć więcej?

    Satysfakcji w gabinetach chińskich decydentów towarzyszy zdziwienie i złość w gabinetach części najważniejszych decydentów Zachodu, ponieważ nie jest dla nikogo tajemnicą, że powrotu do Rosji nie będzie! Dotychczasowe pozycje strategiczne firm – potentatów z zachodu, zajmują Chińczycy, Brazylijczycy, Izraelczycy – wszyscy którym nie śmierdzą Ruble……….
    …………Tymczasem jednak musimy się przygotować do sytuacji, w której z naszej smutnej perspektywy powrotu do Rosji nie będzie. Wszystko na co będziemy mogli liczyć to udział naszej produkcji jako podwykonawcy w produktach zachodu. Poza tym czeka nas mniej więcej taka sytuacja jak przed wojną, gdy graniczyliśmy z olbrzymim krajem, w praktycznie pełnym odseparowaniu – nie czerpiąc z tego żadnych korzyści. NO TAK TRZY MILIARDY DOLARÓW W PLECY TO PRZECIEŻ PESTKA NO NIE … https://obserwatorpolityczny.pl/?p=26543

  4. zefir
    zefir :

    Łukasz Białek tylko dotknął absurd utraconych obopólnych korzyści w wojnie handlowej z Rosją.Trucizna mitu giedroycyzmu,rusofobicznego szowinizmu zupełnie nie liczy się z polskim interesem,jest szczytem debilizmu.

    • fiesta
      fiesta :

      Od siebie dodam, ze wojna handlowa Moskwy z Polska polegala na ciaglym szantazowaniu Polski, zeby wymoc ustepstwa Polski wobec Rosji i tym samym spowodowac uzaleznienie Polski od surowcow z Rosji (ropa naftowa i gaz ziemny) – typowe i perfidne dzialania gospodarcze i handlowe Rosji w celu oddzialywania na polityke w Polsce.
      Z jednej strony rusofilska propaganda w Polsce robi Polakom wode w mozgu i opisuje wylacznie rzekome “straty” jakie ponosza/poniesli niby “polscy rolnicy” (***) eksportujacy swoje produkty na rynek w Rosji, a pomija takie wazne sprawy jak UJEMNY BILANS HANDLOWY Polski z Rosja rzedu 12-15 miliardow dolarow rocznie przez ostatnie ponad 10 lat oraz pomija rowniez dodatkowe CLO jakie nalozyl Putin na towary i produkty z Polski, zeby dodatkowo zedrzec pieniadze z Polski, bo tego typu informacje psuja z kolei wizje Rosji i zyda W.Putina, co jest dowodem na to, ze rusofilskie media manipuluja podawanymi przez siebie informacjami i oglupiaja Polakow.
      Zeby z kolei pokazac jak Polacy sa oglupiani przez rusofilskie media to prosze zapoznac sie z artykulem na stronie ( http://www.polskatimes.pl/artykul/3522349,na-handlu-z-rosja-zarabiaja-wszystkie-duze-kraje-w-europie-czy-sa-gotowe-na-sankcje,id,t.html ) , ktory ukazuje handel i straty panstw Europy zachodniej z Rosja i nikt nie drze ryja jak to robia RUSOFILE w Polsce w celach propagandowych.
      Faktem z kolei jest, ze produkty z Polski trafily na rynek w Rosji tzw. “droga okrezna” (poprzez inne panstwa) oraz spora czesc produktow trafila na rynek Ameryki Polnocnej oraz do panstw Afryki, przy czym nalezy zaznaczyc, ze powieksza sie rynek na polskie produkty (nie tylko rolne) w panstwach Afryki.
      W zwiazku z tym przyslowiowe “3 miliardy strat” jakie rzekomo ponosza/poniesli “polscy rolnicy” w “handlu z Rosja” nalezy wlozyc miedzy BAJKI.
      Z kolei zeby ograniczyc wplywy polityczne Rosji w Polsce i zabezpieczyc Polske przed szantazem Rosji nalezy dokonac dywersyfikacji na zaopatrzenie w rope naftowa i gaz ziemny z krajow Afryki i jednoczesnie poszerzac wspolprace gospodarcza i handlowa z krajami Afryki dla wspolnych korzysci. Innym sposobem na zmniejszenie uzaleznienia sie od ropy naftowej i gazu ziemnego jest wprowadzenie nowych technologii opartych na weglu i energii elektrycznej pozyskiwanej ze slonca, wiatru, wody i odpowiednio skonstruowanych urzadzen.
      Wyjasnienie (***) – zwrot “polscy rolnicy” jest uzywany w celach propagandowych przez rusofilska propagande, bo tak naprawde handel z Rosja prowadza centrale handlowe i zaklady przemyslowe w Polsce, ktore z kolei maja swoich prywatnych wlascicieli (jak nie obcokrajowcow to bylych komuchow lub agentow spec sluzb PRL). Tymczasem polski rolnik jest dymany od tylca przez cwaniakow z prywatnych central handlowych, ktorzy skupuja produkty rolne po zanizonych cenach od polskich rolnikow.

      • zefir
        zefir :

        Fiesta,nadmiernie tendencyjnie czarujesz i konfabulujesz,gdy trochę trujesz o okolicznościach uzależnienia Polski od surowców z Rosji.Przecież to fakt obiektywny,przyrodą znaczony i nie tylko na Polsce zaznaczony.Rosja te surowce (gaz,ropę)zwyczajnie ma i do sprzedaży oferuje,nikt nigdy Polski do ich zakupów nie zmuszał.Gdyby Polska alternatywne możliwości dostaw tych surowców miała,to żadne szanteże,naciski,perfidne działania dostawcy na nic by się zdały.Po co więc ta żałosna propaganda o robieniu wody z mózgu?Polska ma ujemne saldo w obrotach handlowych z Rosją dlatego,że importuje z niej ropę naftową i gaz ziemny-ma sprzyjające temu naftociągi i gazociągi.Sankcje Rosja_Zachód tych energetycznych nośników nie obejmują.Polska mogłaby w wolnej wymianie handlowej z Rosją zmniejszać,nawet zlikwidować deficyt ok 8mld euro poprzez eksport towarów rolno-przemysłowych,ale to zabronione,bo sankcje!Te sankcje zapoczątkowane zostały przez UE w koordynacji z USA.Wielka w tym zasługa politykierów z Polski.Sankcje ze strony Rosji to tylko kontrsankcje.Odczytałem zalecany przez ciebie namiar i nic tam nie ma tego co by uzasadniało rusofilskie ogłupianie Polaków.Niemcy,Francja,mają relatywnie niski deficyt handlowy z Rosją,gdyż mimo sankcji biznes z Rosją robią,maluczkimi się nie przejmują tylko handlują.Fiesta,wyrażnie żydostwo(?) Putina ci nie pasuje i jesteś wrogiem handlu z nim.Czyżbyś wzorem USA zalecał Polsce,UE deficyt handlowy USA ponad 800mld dolców?Nie chcę być złośliwy,ale twój propagadowy chwyt może być podejrzliwy,nawet złośliwy.Jewropejskie żydki z ciebie fiesta się podśmiewają,jak zwykle USA w handlu wykiwają,nadwyżkę ponad 140 mld dolców z USA mają.

        • fiesta
          fiesta :

          Zefir, nie wypisuj swoich wierszy, bo dzis nie pierwszy i zamiast powielac swoje pierdoly propagandowe na forum, zapoznaj sie z tematem dotyczacym wymuszenia kontraktu gazowego przez “Rosje” na Polsce, ktory w ogole nie byl korzystny dla Polski i potwierdzil to rowniez raport NIK – w panstwie prawa za taki przekret wylatuje minister ze stanowiska, a w PRL”bis” nadal rzadza oszusci i zlodzieje.
          Tak wiec twoja opinia w tej sprawie jest nie tylko pozbawiona sensu, ale jest rowniez nieistotna i nie rob z siebie blazna.
          POCZYTAJ MI MAMO:
          1. Podpisany przez Tuska i Pawlaka niekorzystny kontrakt gazowy z Rosja mozna uniewaznic! ( http://niewygodne.info.pl/artykul4/01771-Kontrakt-gazowy-z-Rosja-mozna-uniewaznic.htm).
          2. Za gaz placimy jak za przyslowiowe zboze – Z.Kuzmiuk ( http://wpolityce.pl/polityka/129671-za-gaz-placimy-jak-za-przyslowiowe-zboze-to-skutek-umowy-ktora-w-grudniu-2010-wicepremier-pawlak-podpisal-ze-sieczinem).
          3. Smolenska cena umowy gazowej ( http://niezalezna.pl/4410-smolenska-cena-umowy-gazowej).
          4. Zaplacimy Putinowi 100 mld dolarów ( http://niezalezna.pl/53199-zaplacimy-putinowi-100-mld-dolarow).
          Premier Donald Tusk chwali się swoimi rzekomymi sukcesami w budowaniu niezależności energetycznej Polski i poucza przywódców europejskich, jak powinni negocjować z Rosjanami. Jednak z tajnego raport NIK w tej sprawie wynika coś wręcz przeciwnego: pod rządami Tuska nasze uzależnienie od Gazpromu wzrosło, a rosyjski gigant dyktował naszym władzom warunki jak swoim wasalom. O sprawie pisze „Gazeta Polska”.

          Co miesiąc trafia do kas rosyjskich potentatów gazowych i naftowych 2 mld dol. z Polski. W ciągu czterech lat zapłacimy im około 100 mld dolarów, czyli więcej, niż wynoszą całe dochody polskiego budżetu w ciągu roku. Płacimy za rosyjski gaz drożej niż bogatsze kraje leżące dalej na Zachód, do których transport surowca jest droższy. Płacimy też kilka razy drożej niż Amerykanie.

          Aby wyjaśnić ten fenomen, Najwyższa Izba Kontroli zbadała negocjacje gazowe i proces dywersyfikacji dostaw. Niestety, raportu z tej kontroli nie można znaleźć wśród wyników prac NIK. Jest on bowiem niejawny i tylko wąskie grono osób ma do niego dostęp. NIK poinformował „GP”, że prezes Izby chciał co prawda go odtajnić, ale nie zgodziła się na to większość kontrolowanych firm i instytucji, „z mocy prawa dokument musi więc pozostać niejawny”. I trudno się temu dziwić, bo ustalenia kontrolerów są dla badanych kompromitujące.

          Dywersyfikacja albo śmierć

          W grudniu ub.r. prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości rządu PO–PSL, powiedział: „Wnioski z niemal wszystkich kontroli NIK mówią, że Polska powinna konsekwentnie, także przy pomocy partnerów z UE, dywersyfikować źródła i kierunki importu gazu, zapewniając dzięki temu obywatelom bezpieczeństwo energetyczne”.

          Przebieg gazowych negocjacji wskazuje jednak, że wcześniej rząd postępował dokładnie na odwrót. Zamiast dywersyfikacji źródeł dostaw, powiększył nasze uzależnienie od jednego dostawcy, czyli Gazpromu. NIK stwierdza na swojej stronie internetowej: „Wyniki kontroli zakończonej w 2012 r. wykazały, że monopolista w dostawach (czyli Gazprom – przyp. T.Ś.) może wykorzystać zarówno brak w Polsce alternatywnej infrastruktury dla dywersyfikacji kierunków dostaw, jak i kontrolę nad sieciami przesyłowymi do dyktowania cen gazu”. Kontrolerzy ustalili, że brak innych możliwości sprowadzenia gazu do Polski skłaniał stronę polską do akceptacji żądań rosyjskiego dostawcy i do omijania drażliwych dla Gazpromu zagadnień. W negocjacjach gazowych nie poruszono np. kwestii wyznaczenia niezależnego operatora systemu przesyłowego na polskim odcinku gazociągu jamalskiego, czego wymagało prawo. „Dopiero zdecydowana reakcja Komisji Europejskiej i włączenie się jej przedstawicieli w już zakończone w zasadzie negocjacje spowodowały, że kwestia ta została omówiona i rozwiązana zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami” – stwierdza NIK.

          Rząd polski już w okresie rządów Jerzego Buzka zdecydował o konieczności zmniejszenia zależności od dostaw z Rosji. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 24 października 2000 r. w sprawie minimalnego poziomu dywersyfikacji dostaw gazu z zagranicy, maksymalny udział gazu importowanego z jednego kraju pochodzenia w stosunku do całkowitej wielkości gazu importowanego w latach 2005–2009 nie powinien przekraczać 72 proc., w okresie 2010–2014 powinien spaść poniżej 70 proc., a w latach 2015–2019 poniżej 59 proc.

          Wyrok za monopol

          Z ustaleń kontrolerów NIK wynika, że w 2009 r. PGNiG przekroczyło wyraźnie maksymalny dopuszczalny udział gazu importowanego z Rosji. Według danych przedstawionych kontrolerom przez spółkę, w latach 2006–2008 w imporcie gazu rosyjski surowiec dominował, ale był na dopuszczalnym poziomie (ok. 67–68 proc.). W 2009 r. udział Rosji skoczył do 81 proc. całego importu gazu, czyli znacznie powyżej wyznaczonego progu. Zarząd PGNiG SA wyjaśnił kontrolerom NIK, że był zmuszony do przekroczenia maksymalnego udziału gazu importowanego z Rosji w 2009 r. ze względu na wstrzymanie dostaw przez zarejestrowaną w Szwajcarii spółkę RosUkrEnergo (RUE).

          Problem jest jednak szerszy. Już w grudniu 2010 r. prezes Urzędu Regulacji Energetyki nałożył na PGNiG SA karę 2 mln zł za przekroczenie limitu dostaw z jednego kraju w latach 2007 i 2008. PGNiG odwołało się od tej decyzji do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W października ub.r. sąd oddalił jednak to odwołanie, zmniejszając jedynie karę do 1,5 mln zł ze względu na niewielki zakres niedotrzymania obowiązku dywersyfikacji. To orzeczenie sądu może uruchomić postępowania dla lat późniejszych.

          Według kontrolerów NIK, udział Gazpromu Eksportu w imporcie gazu do Polski wzrósł z 68 proc. w 2006 r. do 85,5 proc. w 2011 r., a w latach 2009–2010 wyniósł powyżej 89 proc.!

          Według danych PGNiG, w 2013 r. wolumen importu gazu wynosił 10,9 mld m sześc., w tym z kierunków wschodnich – 8,7 mld. Oznaczałoby to, że Gazprom dostarczał nam wciąż 80 proc. importowanego gazu.
          Monopolista dyktuje warunki

          Z ustaleń NIK wynika, że Gazprom poczynał sobie w naszym sektorze gazowym jak udzielny władca, który może nie płacić za wykonywane usługi i narzucać swym wasalom decyzje sprzeczne z ich interesami. Jeśli Gazprom chciał anulować swoje długi, to polscy decydenci się na to zgadzali. I tak PGNiG zrezygnowało z roszczeń wobec Gazprom Eksport ze strony EuRoPol GAZ SA. Nasza spółka darowała łaskawie w 2010 r. Gazpromowi ponad 286 mln dolarów z tytułu opłat za przesył gazu w latach 2006–2009 r.

          NIK ustalił też, że PGNiG zrezygnowało z 53,5 mln dolarów kary od RUE za gaz, którego ten pośrednik, należący w połowie do Gazpromu, nie dostarczył zgodnie z kontraktem.

          Kontrolerzy NIK stwierdzili, że PGNiG „nie wykorzystało w pełni swoich możliwości negocjacyjnych” i przyjęła rozwiązania korzystne dla Gazpromu, nie podejmując nawet próby uzyskania w zamian istotnych korzyści dla PGNiG SA.

          Jest zrozumiałe, że Rosjanie chcieli jak najmniej płacić za tranzyt gazu przez polskie terytorium, jednak dlaczego przedstawiciele polskich władz się na to zgodzili, do dziś nie wiadomo. Pod presją Gazpromu ograniczono do symbolicznej kwoty zysk Europol Gazu, spółki będącej właścicielem ponad 600-kilometrowego odcinka gazociągu, którym płynie rocznie ok. 27 mld m sześc. gazu eksportowanego przez Rosję do Niemiec i innych krajów UE. Zysk EuRoPol Gazu nie może wynieść więcej niż 21 mln zł rocznie, czyli polska strona może zarobić na tym maksymalnie 10 mln zł. Wcześniej zysk EuRoPol Gazu wynosił nawet kilkaset milionów rocznie. Równocześnie umowa trzech firm z 27 stycznia 2010 r. przewidywała przedłużenie do 2045 r. kontraktu na przesył gazu jamałem. Tak więc gaz miał płynąć przez Polskę na Zachód prawie za darmo jeszcze przez 35 lat!

          Przeciw gazowej niewoli

          Rząd Donalda Tuska chciał wydłużyć o 15 lat umowę z Gazpromem na dostawy obejmujące prawie cały potrzebny nam import gazu i o 26 lat tranzyt rosyjskiego gazu na Zachód. Przeciw tym planom protestowali ostro prezydent Lech Kaczyński, Prawo i Sprawiedliwość oraz eksperci. 26 marca 2010 r. odbyło się zorganizowane przez Kancelarię Prezydenta seminarium poświęcone polsko-rosyjskiej umowie gazowej. Piotr Naimski stwierdził na nim, że pakiet porozumień gazowych jest dla nas wyjątkowo niekorzystny. Według niego Polska przegrała negocjacje gazowe z Rosją wynikiem 0:7. Zgodziła się m.in. zrezygnować z uprzywilejowanej pozycji w EuRoPol Gazie, zrezygnowała z zaległości Gazpromu z tytułu opłat za tranzyt gazu, zgodziła się na ograniczenie zysków za tranzyt i na niekorzystną formułę cenową, powiększyła wolumen dostaw i wydłużyła kontrakt do 2037 r. Zdaniem Naimskiego, wynik negocjacji z Gazpromem stanowił istotne zagrożenie dla polskiej suwerenności energetycznej, a tym samym dla polskiej racji stanu.

          Po 10 kwietnia 2010 r. sprzeciw wobec takiego układu z Gazpromem nie ustał, ale liczba członków „ruchu oporu” zmalała, bo wielu z nich zginęło w katastrofie smoleńskiej. Protesty opozycji były nadal ignorowane, a kierujący negocjacjami Waldemar Pawlak twierdził, że rozmowy z Gazpromem zostały zakończone i zapowiadał, iż lada dzień umowę podpisze.

          We wrześniu 2010 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński oceniał w sejmie, że umowa gazowa jest fatalna gospodarczo i ma daleko idące skutki polityczne, dlatego nie powinna być podpisana. Pytał też, dlaczego rząd Tuska „broni, wbrew Unii Europejskiej, niekorzystnej dla nas umowy”.

          Rząd ignorował protesty opozycji, ale Brukseli całkiem zlekceważyć nie mógł. A Komisja Europejska nie zgodziła się na podpisanie kontraktu w kształcie ustalonym przez polski rząd z Rosjanami, bo uznała go za sprzeczny z polityką energetyczną UE. „Paradoks polegał na tym, że Komisja Europejska walczyła o polski interes, a polski minister zachowywał się, jakby nie widział tego interesu” – mówi „GP” Piotr Naimski.

          Pod presją opozycji i zagranicy w październiku 2010 r. rząd, bez wyjaśniania, odstąpił od wydłużenia okresu dostaw i tranzytu. Umowa jest nadal dla nas krępująca, bo zmusza do zakupów surowca w Rosji do 2022 r., ale dzięki odstąpieniu od pomysłu wydłużenia umowy koszt trefnego kontraktu zmniejszył się dla Polski o dziesiątki miliardów dolarów.

          • zefir
            zefir :

            Fiesta,jest 15-ego,więc pewnie dzień twego pisania rozległego,niepotrzebnego,w znacznej mierze bzdurnego.Napisałem ci przecież “gdyby Polska alternatywne możliwości dostaw tych surowców miała,to żadne szantaże,naciski,perfidne działania dostawcy na nic by się zdały”Ty opisujesz rozlegle historię,całą genezę,nawet kuchnię negocjacji do międzyrządowej umowy gazowej z Rosją,by w efekcie dojść do tego samego wniosku co w moim cytacie.Fiesta,to co opisujesz,to wszystko jest znane,wielokrotnie opisanei skrytykowane.Niepotrzebnie więc to opisujesz,przy okazji liczby żle interpretujesz i bzdurami szokujesz.W publikacji Zbigniewa Kużmiuka (twoja poz 2) masz za agencją Interfax podane ceny gazu jakie Polska Gazpromowi płaciła: 2011r-śr.360 USD/1000m.sześciennych;2012r-ok.500USD/1000m.sz.;2013r-śr 429USD/1000m.sz.;2014r-śr.379USD/1000m.sz. tj w całej tej czterolatce ok 417USD/1000m.sz. Ceny te były wyższe o ok 50 USD/1000m.sz.od płaconych przez państwa Europy Zachodniej.Ponieważ w tych latach Polska importowała z Gazpromu ok 10-11mld m.sześc.gazu ziemnego/rok można wyliczyć ile więcej Polska płaciła:11mld m.sz. x 5oUSD/1000m.sz.=550mln USD/rok=ok.2 mld zł/rok,w porównaniu z warunkami cenowymi państw Europy Zachodniej.Skąd ty fiesta wziąłeś ten bajer 100mld USD,które niby Polska zapłaci Putinowi-twój namiar z poz 4 ,strona nie występuje.Obliczmy więc dla max cen i ilości 11mld m.sz.gazu/rok x 500USD/1000m.sz.=5.5 mld USD/rok.Dla 4-ech lat to ok 22mld USD.Analogicznie dla śr ceny z ww 4-rolatki to 18,3 mld USD.Wszystko to wielokrotnie mniejsze od 100mld USD……….Aktualnie po włączeniu do eksploatacji terminalu LNG w Świnoujściu o zdolności przerobowej 5 mld m.sz./rok polskie potzeby importowe gazu z Gazpromu zmniejszyły się do5-6 mld m.sz/rok.Po ewentualnym zrealizowaniu gazociągu Baltic Pipe zniknie konieczność importu gazu z Rosji i dywersyfikacja będzie pełna.Wtedy pewnie będziemy zastanawiali się o ile Polska przepłaca za gaz w porównaniu z gazem z Rosji.Fiesta,ale nie o tym mieliśmy pisać,przypominam jewropejskie żydki z ciebie się podśmiewają,jak zwykle USA w handlu wykiwają,nadwyżkę handlową 140 mld dolców z USA mają.

    • fiesta
      fiesta :

      Po pierwsze, Polska nie rzadza Polacy, wiec okreslenie “nasze dyplomatolectwo w wykonaniu obecnych i poprzednich wladz polskich” nie odpowiada prawdzie, a jednoczesnie sam wychodzisz na matola i nieslusznie psujesz opinie Polakom.
      Po drugie, polskojezyczne marionetki u steru wladzy w Polsce wykonuja glownie polecenia Brukseli, Berlina, Tel-Awiwu, Waszyngtonu, a czasami Moskwy i Watykanu, a to z kolei ma zwiazek z GLOBALIZMEM I GLOBALISTAMI za czym kryje sie ZYDOMASONERIA (AIPAC, WJC, EJC, B’nai B’rith), MIEDZYNARODOWI BANKIERZY i ORGANIZACJE MIEDZYNARODOWE jak: Komisja Trojstronna, Grupa Bilderberg, Klub Rzymski etc.

  5. muni
    muni :

    Ktoś widział te stosy płonących niesprzedanych towarów, tony gnijącej wieprzowiny albo chociaż pociągi jabłek wysypywane do rowów? Marudzenie ruskiej piątej kolumny jest śmieszne – oprócz Rosji są jeszcze 120 kraje na świecie, a oni, jeżeli nie chcą “wojny handlowej”, to niech jej nie prowadzą.

    • fiesta
      fiesta :

      Prawde mowiac Rosja skonczyla sie w 1918r wraz ze smiercia cara Mikolaja II zamordowanego przez bande ZYDOW-BOLSZEWIKOW.
      Obecna “Rosja” (w cudzyslowiu) to kraj zarzadzany przez bylych komunistow i agentow KGB, ktorzy stosuja te same metody rzadzenia co w czasach bylego ZSRR, zwanego popularnie “sowietami”.
      W zwiazku z tym prawidlowe okreslenie powinno brzmiec: SOWIECKA PIATA KOLUMNA w Polsce lub LOBBY SOWIECKIE w Polsce; pod okresleniem “sowiecka/sowieckie” kryja sie wlasnie byli komunisci, KGB-isci i rosyjskojezyczne zydostwo (Putin, Miedwiediew, Lawrow etc) i agitacja za dzisiejsza “Rosja” (czytaj: ZSRR”bis”) jest w zasadzie dzialaniem anty-polskim i na szkode Polski i narodu polskiego z racji tego, ze zarowno carska Rosja jak i bolszewickie ZSRR byli wrogami i okupantami Polski oraz mordercami Polakow.
      Marudzenie “S5K” (sowieckiej piatej kolumny) nie jest smieszne, ale celowe, bo S5K agituje za wejsciem Polski w orbite ZSRR”bis”.