Na Litwie będa zwalniać polskich nauczycieli?

Choć przyjęta w pośpiechu i bezdyskusyjnie, dyskryminująca polskie szkolnictwo, marcowa Ustawa o Oświacie zacznie obowiązywać już 1 lipca, to poustawowe akta wykonawcze wciąż są w przygotowaniu.

Jak ustaliliśmy, pracuje nad tym specjalna grupa robocza powołana przez ministra oświaty i nauki. Swoje propozycje ma ona przedstawić dopiero na kilka dni przed wejściem ustawy w życie. Przedstawiciele szkół mniejszości narodowych obawiają się, że w najlepszym przypadku zaczną one obowiązywać w połowie lipca.

Dyrektorzy polskich szkół oraz kierownicy oświaty rejonów wileńskiego i solecznickiego mówią, że chcąc zaradzić chaosowi w okresie wdrażania narzuconej odgórnie ustawy, na własną rękę przygotowują się do ewentualnych zmian, dokładnie nie wiedząc, czego i w jakim zakresie te zmiany będą dotyczyły. Bo do lipca, jak zauważają kierownicy placówek oświatowych, szkoły muszą już być w pełni przygotowane do nowego roku szkolnego. Potem bowiem zaczyna się sezon urlopowy i wprowadzanie jakichkolwiek zmian byłoby jeszcze bardziej utrudnione.

Przedstawiciele ministerstwa oświaty i nauki nie dostrzegają jednak żadnych problemów. Jak przed tygodniem zapewniał nas wiceminister oświaty Vaidas Bacys, ministerstwo „na czas” przygotuje wszystkie potrzebne akta wykonawcze. W tym tygodniu wiceminister powtórzył publicznie te zapewnienia, prosząc o cierpliwość. Bo, jak zaznaczył, po niedługim czasie wszystko zafunkcjonuje normalnie, zgodnie z założeniami nowej ustawy.

Tymczasem pedagodzy szkół mniejszości narodowych dostrzegają jeszcze jeden ważny problem, raczej natury socjalnej, niż pedagogicznej. Bo nowa ustawa w trybie natychmiastowym (bez okresu przejściowego) wprowadza naukę kilku przedmiotów w języku urzędowym, czyli litewskim. Oznacza to, że nauczyciele, którzy dotychczas przez lata nauczali w języku, na przykład polskim, od zaraz muszą zacząć nauczać w języku litewskim. Co więcej, według nowego programu i nowych podręczników, których wciąż nie ma. Nie ma też szkoleń dokształcających dla tych pedagogów, które – jak znowuż obiecuje resort – będą organizowane.

– Uważam, że pedagodzy powinni doskonale znać język urzędowy, żeby mogli przejść do nauczania w języku litewskim, mimo że nauczają w szkołach mniejszości narodowych i w języku mniejszości – mówi „Kurierowi” starszy specjalista Wydziału Oświaty i Sportu rejonu solecznickiego Henryk Danulewicz, tymczasowo pełniący obowiązki kierownika wydziału. Przyznaje jednak, że cudów nie ma i bez odpowiedniego przygotowania trudno będzie przejść z jednego języka wykładowego na drugi.

– Tym bardziej, że wciąż nie mamy ani podręczników, ani materiałów metodycznych – dodaje Danulewicz i zauważa, że z tego powodu mogą wynikać problemy w procesie edukacyjnym. Tymczasem media litewskie już awansem próbują obarczać winą za te problemy i ich skutki samych nauczycieli szkół mniejszości narodowych. „Nauczyciele szkół mniejszości narodowych nie znają litewskiego” – stwierdza niestroniący od nagonek na polską mniejszość narodową dziennik „Vilniaus diena”. Autor materiału przekonuje czytelników, że polska mniejszość sprzeciwiała się nowej ustawie oświatowej właśnie w obawie przed nowymi wymogami znajomości języka litewskiego. Później, co prawda, gazeta przyznaje, że kłopoty z przejściem do nauczania w języku litewskim mogą mieć tylko co niektórzy nauczyciele w starszym wieku pracujący w szkołach prowincjonalnych.

Henryk Danulewicz z solecznickiego Wydziału Oświaty uważa, że stwierdzenia gazety, że „nauczyciele szkół mniejszości narodowych nie znają litewskiego” są co najmniej bezpodstawne.

– Dopiero ustalamy zakres problemu i dopiero potem będziemy mogli określić, ilu pedagogów ten problem będzie dotyczył – mówi nam Danulewicz. Przyznaje aczkolwiek, że jednak problem jest aktualny, bo niektórzy nauczyciele, szczególnie w wieku starszym, którzy na dodatek kończyli studia nie na Litwie, a na uczelniach byłego Związku Sowieckiego, mogą rzeczywiście mieć kłopoty z przejściem na nauczanie w języku litewskim. Jak tłumaczy, według wymogów językowych, wszyscy nauczyciele wykładający w szkołach mniejszości narodowych muszą mieć średnią kategorie językową z języka urzędowego, tymczasem wobec wymogów nowej ustawy, nauczyciele będą musieli zdać egzamin na najwyższą kategorię.

– Wątpię, czy do początku roku szkolnego wystarczy im na to czasu – zastanawia się Henryk Danulewicz i sugeruje, że w przeciwnym razie tacy nauczyciele będą musieli odejść.

Tymczasem wiceminister Bacys publicznie zapewnia, że natychmiastowych zwolnień nie będzie i obiecuje, że dla zagrożonych nauczycieli będą organizowane szkolenia dokształcające nawet w ciągu 1,5 roku. Nikt jednak na razie nie wie, od kiedy i na jakich zasadach te szkolenia będą organizowane. Wobec tego, jak wynika z naszych ustaleń, niektórzy pedagodzy, szczególnie starszego pokolenia, którzy całe życie zawodowe poświęcili szkolnictwu polskiemu na Litwie, z początkiem roku szkolnego zamierzają odejść ze szkół.

Stanisław Tarasewicz, Kurier Wileński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply