Na Białorusi trwają wybory do parlamentu. O miejsca w jego izbie niższej walczą jednak niemal wyłącznie kandydaci popierani przez białoruski reżim. Sześć najważniejszych ugrupowań opozycyjnych postanowiło zbojkotować wybory i wycofało swoich kandydatów.

Eurodeputowany PO Jacek Protasiewicz ocenia, że tak zorganizowane wybory, to krok w złym kierunku. Polityk zwrócił uwagę na to, że na Białoruś nie wpuszczono obserwatorów OBWE. To jego zdaniem, oznacza, że kraj ten odwraca się od Europy i demokracji. Protasiewicz przypomina też, że wielu kandydatów opozycji nie zarejestrowano pod byle pretekstem. Adam Hofman z PiS-u uważa, że w sprawie Białorusi, Unia Europejska nie zdała egzaminu. To kraj, gdzie maksyma Lenina, że nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy jest prawdziwa – mówi poseł. Jego zdaniem, bez zakładania się, można już teraz powiedzieć, że wybory na Białorusi wygra Łukaszenka. W ocenie eurodeputowanego SLD Marka Siwca, białoruska opozycja, która wycofała swoich kandydatów z wyścigu wyborczego, sama wyłącza się z gry. Dlatego – wyjaśnia – uważam, że dziś pisze się kolejny, zły scenariusz dla Białorusi. W wyborach parlamentarnych na Białorusi o 110 miejsc w parlamencie ubiega się 293 kandydatów na deputowanych. W dotychczasowym parlamencie nie było ani jednego polityka opozycyjnego.

IAR
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply