Wiceszef MSZ Bartosz Cichocki powiedział, że resort sprawdza, czy notatka dotycząca gróźb Amerykanów w związku z ustawą o IPN istnieje. Jednak jego zdaniem, nawet „jeśli istnieje”, to nie powinna zostać odtajniona, a ktoś odpowiedzialny za jej ujawnienie powinien ponieść konsekwencje.

W czwartek wiceszef MSZ Bartosz Cichocki był pytany w radiowej “Trójce”, czy możliwe jest odtajnienie notatki, którą powstała w polskiej ambasadzie w Waszyngtonie po rozmowie z wysokimi przedstawicielami amerykańskiej administracji. Miała ona dotyczyć swego rodzaju ultimatum dla polskiego rządu ws. noweli ustawy o IPN, iż do czasu wprowadzenia zmian w tej ustawie, czego domagają się Stany Zjednoczone, kontakty i spotkania polsko-amerykańskie na najwyższym szczeblu nie będą możliwe. Amerykanie mieli rzekomo grozić też blokadą finansowania wspólnych projektów wojskowych oraz przekazać Polakom, że jeśli polska prokuratura zacznie ścigać na podstawie ustawy o IPN jakiegokolwiek obywatela USA, to skutki tego będą „dramatyczne”. Wczoraj MSZ podjęło działania w związku z możliwością popełnienia przestępstwa przeciwko ochronie informacji określonego w art. 266 Kodeksu Karnego.

– Gdyby taka notatka została odtajniona, osoba, która ewentualnie dopuściła się przestępstwa, właściwie uniknęłaby kary – mówił Cichocki. Jego zdaniem, można zadać pytanie, „co pomyślałyby inne osoby, które mają dostęp do informacji niejawnych – że można je rozprzestrzeniać, bo najwyżej zostanie odtajniona i można być w takim postępowaniu bezkarnym”.

Według wiceszefa polskiej dyplomacji, notatka, „jeśli istnieje”, nie powinna zostać odtajniona:

Ja uważam, że notatka nie powinna być odtajniana, jeśli istnieje ta notatka, na którą powołują się ci dziennikarze.

Cichocki dopytywany, czy zna treść notatki, powiedział, że „nie chce i nie może wypowiadać się, czy taka notatka w takiej formie, jak interpretują dziennikarze” istnieje. – Toczy się postępowanie, czy ta notatka jest, co się z nią działo i kto byłby za to odpowiedzialny – tłumaczył.

Wiceszef MSZ był również pytany o wewnętrzną analizę MSZ, którą miał sporządzić były szef gabinetu politycznego przy szefie dyplomacji Jan Parys. Ma ona potwierdzać nie tylko istnienie notatki nr Z-99/2018, ale również to, że rzeczywiście tzw. ultimatum Mitchella dotyczyło ograniczenia kontaktów na najwyższym szczeblu pomiędzy Warszawą a Białym Domem. Ze względu na znaczenie USA dla naszego bezpieczeństwa nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy prezydent czy premier mają zablokowane kontakty z głównym sojusznikiem. Moim zdaniem uregulowanie sporu z USA jest ważniejsze niż spór z Izraelem czy rozmowy z KE [Komisją Europejską – red] na temat praworządności – brzmi, według portalu Onet, fragment analizy Parysa.

– Wiele wskazuje na to, że jest to korespondencja służbowa, która nie powinna również trafić w ręce dziennikarzy – powiedział Cichocki. Zaznaczył, że „ktoś, jeśli ją przekazał, również powinien ponieść tego konsekwencje”.

Podczas wtorkowego briefingu rzecznik prasowa Departamentu Stanu USA Heather Nauert oświadczyła, że doniesienia o rzekomym zawieszeniu współpracy w zakresie bezpieczeństwa czy dialogu na wysokim szczeblu z Polską są “zwyczajnie nieprawdziwe”. Zaznaczyła zarazem, że „to nie oznacza, że nie mamy różnicy zdań” w sprawie noweli ustawy o IPN. Część komentatorów i polityków zaznacza, że Nauert faktycznie nie zaprzeczyła istocie sprawy – presji administracji USA na Polskę ws. ustawy o IPN.

Przeczytaj więcej: Departament Stanu USA: Doniesienia o zawieszeniu współpracy z Polską są nieprawdziwe, jest różnica zdań

interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply