W portugalskiej miejscowości Beja odbył się szczyt Grupy Przyjaciół Spójności, w której skład wchodzi 17 państw UE, w tym Polska. Chcą one zachowania obecnego poziomu wydatków budżetowych UE m.in. na politykę spójności. Premier Morawiecki ocenił, że negocjacje budżetowe zakończą się za ok. 10-12 miesięcy, a rozmowy na ten temat podczas nadzyczajnego szczytu Rady Europejskiej 20 lutego będą bardzo ciężkie – zrelacjonował wczoraj Bartosz Bednarz dla interia.pl.

W skład Grupy Przyjaciół Spójności oprócz Polski wchodzą: Bułgaria, Rumunia, Węgry, Czechy, Słowacja, Łotwa, Litwa, Estonia, Grecja, Chorwacja, Włochy, Portugalia, Malta, Cypr, Słowenia i Hiszpania. Morawiecki podkreślił, że to Polska parę lat temu odrodziła spotkania tej grupy państw. Zaznaczył, że jest to grono 17 z 27 krajów UE, a więc zdecydowana większość.

CZYTAJ TAKŻE: Rozpoczęła się walka o prawo rybaków z UE do połowu na wodach brytyjskich. Zakaz może spotkać się ze „środkami odwetowymi”

Grupa nie wyraża zgody na cięcia w polityce spójności i wspólnej polityce rolnej UE. W związku z Brexitem zmniejszyły się unijne wpływy budżetowe – o 60 mld euro w budżecie na lata 2021-2027 – ale zdaniem Grupy nie powinno to wpływać na zmniejszenie wielkości kluczowych polityk. Aby zdobyć na nie pieniądze Grupa proponuje np. wprowadzenie wspólnego podatku cyfrowego, który ma być wypracowany przez OECD do końca 2020 r. (do rozstrzygnięcia jest jeszcze kwestia czy będzie on zasilał budżet unijny czy krajowe budżety) lub poszukać oszczędności. Istnieje także możliwość zwiększenia składek, które są wpłacane przez państwa unijne do budżetu. Polska nie sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.

Po co wydajemy ogromne i coraz większe środki na administrację? Będziemy na szczycie w Brukseli mocno przeciwstawiać się wzrostowi wydatków na biurokrację. Po drugie, mamy bardzo znaczący wzrost wydatków na politykę obronności. Oczywiście, Polska mocno podkreśla jak obronność jest ważna, ale jednocześnie wskazujemy partnerom z UE, w ogromnej większości członkom NATO, o zobowiązaniu o wydawaniu 2 proc. PKB na politykę obronną w ramach Sojuszu. Polska wypełnia ten cel, państwa unijne nie do końca. Jeżeli ma zabraknąć pieniędzy na politykę spójności, to my się bardzo mocno przeciwstawimy zwiększaniu wydatków na politykę obronną. Uważamy, że polityka spójności to jest ta absolutna podstawa UE – mówił w Beji Morawiecki.

CZYTAJ TAKŻE: Prawie 1/3 Polaków uważa, że Polska może opuścić UE [SONDAŻ]

W Portugalii ustalono, że fundamentem jedności europejskiej są projekty infrastrukturalne, a także wspólna polityka rolna, “która doprowadzi do tego, że dopłaty w UE do hektara będą na poziomie rolników niemieckich, francuskich” – mówił premier. “Będziemy twardo bronili naszych interesów” – stwierdził.

Nie może być tak, że państwa europejskiej, które zainwestowały w latach naszej słabości, zresztą bardzo tanio, dzisiaj mają ogromne dywidendy. Rozumiemy, tak działa kapitalizm. Z drugiej strony, ci co mają ogromną korzyść z tego, że Polska się tak dobrze rozwija, muszą rozumieć także, że polityka spójności jest mechanizmem wyrównywania różnic, niesprawiedliwości, które narosły w czasach komunizmu. Nie jest to nasza wina, że znaleźliśmy się po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny – przekonywał Morawiecki.

W Beji wszystkie 17 państw Grupy podpisało wspólną deklarację.

Na 20 lutego szef Rady Europejskiej Charles Michel zwołał nadzywaczaje posiedzenie RE. Morawiecki podczas ostatniego spotkania z Angelą Merkel w Berlinie wyrażał sceptyczne nastawienie: Nie spodziewam się wiele, ale oczywiście przystąpimy do nich z dobrą wolą znalezienia kompromisu przynajmniej w niektórych częściach spraw budżetowych.

Państwa, które wpłacają do unijnej kasy więcej niż pobierają, np. Niemcy, Holandia, Dania czy Finlandia, chciałyby aby limit wydatków w nowym budżecie wynosił wielkość ok. 1% dochodu narodowego brutto (DNB) wszystkich państw członkowskich. To doprowadziłoby to cięć np. w polityce spójności. Z drugiej strony Grupa Przyjaciół Spójności uważa, że budżet powinien zostać na co najmniej niezmienionym poziomie.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

CZYTAJ TAKŻE: Macron: Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy UE, aby zmierzyć się z Chinami i USA

Finowie, sprawujacy prezydencję w Radzie UE, zaproponowali limit wydatków na poziomie 1,07% DNB. To mniej niż proponuje Komisja Europejska – 1,11% DNB i Parlament Europejski – 1,3% DNB. W stosunku do propozycji Komisji Europejskiej realizacja fińskiego planu oznaczałaby obcięcie unijnego budżetu o 48 mld euro. Finowie chcą większych cięć w polityce spójności, rolnictwa i obronne. Propozycja Komisji Europejskiej uszczuplałaby polskie fundusze na spójność o 24%, z niemal 84 mld euro do 64 mld euro.

Duże nadzieje wiążą się z prezydencją niemiecką, która rozpocznie się w drugiej połowie roku. Wedle komentatorów będzie to moment, kiedy państwa członkowskie faktycznie posuną się w rozmowach.

Jednym ze sposób uzyskania dodatkowych pieniędzy do budżetu UE jest walka z rajami podatkowymi i ograniczenie luki VAT. Na ten temat rozmawiali bilateralnie premierzy Polski i Portugalii. Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos Polski Instytut Ekonomiczny zaprezentował raport, z którego wynika, że UE traci każdego roku 170 mld euro w wyniku wyprowadzania pieniędzy do rajów podatkowych przez najbogatszych obywateli (46 mld euro PIT i 64 mld euro VAT) i transferowania zysków firm (nawet 60 mld CIT).

Kresy.pl / interia.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply