Mieszkaniec Olsztyna skazany za antybanderowskie wlepki. Sąd uznał, że znieważają Ukraińców

Po rozpatrzeniu apelacji Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał Roberta D. za winnego znieważenia na tle narodowościowym ukraińskiego małżeństwa. Jednocześnie uznał, że posiadanie przez niego antybanderowskich wlepek, które przykleił m.in. na samochodzie Ukraińców, nie było czynem zabronionym. Wyrok jest prawomocny.

W kwietniu br. Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał, że Robert D. naklejając antybanderowskie wlepki znieważył ukraińskie małżeństwo na tle narodowościowym, a treść tych wlepek „nawoływała do nienawiści” wobec Ukraińców. Jak informowaliśmy, sąd skazał go na pół roku prac społecznych. Prokuratura oskarżała go o publiczne nawoływanie do nienawiści, ale zdaniem sądu zachowanie mieszkańca Olsztyna nie wypełniło znamion przestępstwa. Wyrok nie był wówczas prawomocny, a oskarżony i jego obrońca, jak również prokurator, złożyli odwołania.

Przeczytaj więcej: Sąd w Olsztynie uznał, że antybanderowskie wlepki nawołują do nienawiści wobec Ukraińców

Przypomnijmy, że jak informowaliśmy wcześniej, w październiku 2016 roku pan Robert D. z Olsztyna został zatrzymany przez policję po tym, jak wcześniej rozklejał w swojej okolicy tzw. wlepki z antybanderowskimi motywami, które kupił legalnie przez internet. Pierwsza przedstawiała przekreśloną podobiznę lidera OUN, Stepana Bandery. Na drugiej widać było grafikę z płonącymi wiejskimi zabudowaniami i napisem „UPA. Ukraińscy mordercy”. Mężczyzna przykleił te wlepki m.in. na samochodzie należącym do młodego małżeństwa Ukraińców, którzy trzy lata temu przyjechali do Olsztyna za pracą. Oburzeni Ukraińcy zawiadomili policję, która od razu zatrzymała Roberta D. Śledczy bez żadnej ekspertyzy uznali, że wlepki te miały charakter antyukraiński.

Po rozpatrzeniu apelacji, Sąd Okręgowy w Olsztynie częściowo zmienił we wtorek wyrok sądu pierwszej instancji. Uznał Roberta D. winnym publicznego znieważenia małżeństwa Ukraińców z powodu ich przynależności narodowej. Jednocześnie nie dopatrzył się czynu zabronionego w tym, że oskarżony miał w swoim mieszkaniu cztery wlepki z przekreślonym wizerunkiem Bandery. Stąd wyrok został zmniejszony z sześciu do czterech miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy społecznej w wymiarze 24 godzin w miesiącu. Wyrok jest prawomocny. Ani oskarżonego, ani Ukraińców nie było na sali rozpraw.

Według relacji PAP, Sąd Okręgowy w Olsztynie nie dał wiary tłumaczeniom oskarżonego, że jego działania miały jedynie charakter edukacyjno-historyczny, jak również temu, że robił to pod wpływem emocji po obejrzeniu filmu “Wołyń”. Sędzia Anna Górczyńska w ustnym uzasadnieniu  wyroku uznała za oczywiste, że UPA była organizacją zbrodniczą, ale w ocenie sądu, gdyby oskarżony faktycznie chciał przypomnieć fakty historyczne, to udostępniłby wlepki szerszemu gronu odbiorców, umieszczając je na całym osiedlu, a świadomie nakleił je na samochód należący do małżeństwa Ukraińców. Zdaniem sądu, oskarżony zamierzał i publicznie znieważył konkretne osoby z powodu ich przynależności narodowej.

Sędzia Górczyńska zwróciła też uwagę, że pokrzywdzeni zostali młodzi ludzie pochodzący ze wschodniej Ukrainy, gdzie wiedza na temat UPA była znacznie mniejsza niż w zachodniej części tego kraju. Faktycznie, pochodzą oni z obwodu sumskiego, na północy Ukrainy, gdzie banderyzm cieszy się względnie wyraźną popularnością, a aktywnie działa neobanderowska partia Swoboda. Posiada ona trzech deputowanych w radzie miejskiej w Sumach. Zaznaczmy, że pod koniec czerwca Rada Miasta Sumy zdecydowała, że będzie wywieszać czerwono-czarne flagi OUN-UPA na równi z państwowymi w ważne święta i rocznice. Podobnie postąpiło wcześniej już ponad 130 innych samorządów, głównie na zachodzie kraju i bardzo często z inicjatywy deputowanych Swobody. Podczas obrad, część radnych miała przed sobą banderowskie flagi. Dużą flagę OUN-UPA zawieszono także z boku sali obrad.

Przypomnijmy, że w toku postępowania Ukraińcy byli pytani o swój stosunek do Stepana Bandery i UPA. Ukrainka składając zeznania nazwała go „kierownikiem UPA”, a jej mąż parokrotnie powiedział, że Bandera był „rewolucjonistą”. Ukrainiec zeznał też m.in., że nie wie, co oznacza skrót UPA. Później, podczas procesu nie byli w stanie wyjaśnić, dlaczego tak zrobili, mówiąc m.in., że o Banderze coś słyszeli w szkole, ale nie mają o tym pojęcia. Ukraina w pierwszym procesie przyznała, że członkowie UPA byli „mordercami”, ale nie potrafiła sprecyzować dlaczego.

Czytaj więcej: Proces za antybanderowskie wlepki: „ciekawe zeznania” Ukraińców nt. Bandery i UPA

Zdaniem prawników z Instytut Ordo Iuris, który zaangażował się w obronę Roberta D., naklejki pokazywały prawdę o zbrodni wołyńskiej, a mężczyzna korzystał  z wolności słowa i przypominał fakty  historyczne, czego nie można uznać tego za przestępstwo. Instytut stoi na stanowisku, że nie można utożsamiać UPA i Stepana Bandery z narodem ukraińskim.

– Założenie, że oskarżony dopuścił się czynu zabronionego błędnie sugeruje, że współcześni Ukraińcy utożsamiają się i w całości przyjmują ideologie, zachowania i działalność UPA oraz jej głównego ideologa Stepana Bandery. W tym miejscu trzeba podkreślić, że sami pokrzywdzeni w toku postępowania przyznali, iż się nie utożsamiają z organizacją UPA – zaznacza Ordo Iuris.

Wcześniej zwróciliśmy się do prokuratury w Olsztynie, chcąc dowiedzieć się, na jakiej podstawie uznano, że wlepki miały charakter antyukraiński i czy powołano w tej sprawie jakiegoś biegłego. Jak poinformował nas Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, żadnej ekspertyzy ani biegłego nie było. Po prostu śledczy, w tym prowadzący sprawę prokurator Adam Jaroczyński sami uznali, że wlepki są antyukraińskie.  Postępowanie od początku było prowadzone w kierunku rzekomego nawoływania do nienawiści. Sąd pierwotnie uznał antybanderowskie wlepki za nawołujące do nienawiści na tle narodowościowym mimo dopuszczenia dowodów w postaci opinii historyka prof. Czesława Partacza na temat zbrodniczego charakteru OUN-UPA.

Prowadzący sprawę Roberta D. prokurator Adam Jaroczyński z Prokuratury Rejonowej Olsztyn – Północ, wcześniej zajmował się m.in. tematem probanderowskich materiałów w szkołach mniejszości ukraińskiej w Bartoszycach i w Górowie Iławieckim. Po tym, jak portal Kresy.pl opisał sprawę probanderowskich książek dostępnych w bibliotece w szkole z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach, złożono w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Dołączono do niego ekspertyzę, która jasno wskazywała na to, że książka „Bandera i Ja” propaguje ideologię banderowską, czyli totalitarny ustrój państwa. Podobnie jak eksponowane w ukraińskich szkołach parę lat temu napisu – hasła banderowskiego w języku ukraińskim „Sława Ukrajini – Herojam Sława!”, w tym w czerwono-czarnych barwach OUN-UPA. Prokurator Jaroczyński odmówił jednak wszczęcia postępowania. Nie zainteresował się jednak drugą publikacją „Sotnik Burłaka”, z serii „Heroj UPA”, która była dostępna w bibliotece szkolnej w Bartoszycach i dotyczyły ukraińskiego zbrodniarza z UPA, odpowiedzialnego za mordy na Polakach. Nie zajęto się również tym, dlaczego władze szkoły od razu po pozyskaniu książki „Bandera i Ja”, będących częścią pakietu kilku publikacji dla dzieci i młodzieży, nie usunęły jej, lecz pozwoliły na wpisanie jej na stan biblioteki.

PAP / rp.pl / Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. vader213
    vader213 :

    ten wyrok jest HANBA NIE DO ZMAZANIA, a te ukrainskie insekty powinny byc wypedzone z Olsztyna, my na ukraiński rasizm zgody nie wyrażamy, zasłyżyli na szczególne potępienie, cóż z tego że ukraińcy, tym bardziej będziemy ich bezwzględnie potępiać, traktujmy ich jak trąd, zaslużyli na ostracyzm a za ten rasistowski donos, niech będą przeklęci

  2. zefir
    zefir :

    Trzeba być wybitnie antypolskim sądowym debilem by uznać,że bestialskie banderowców ukraińskich ludobójcze na polskich dzieciach,niemowlakach,ciężarnych niewiastach itp banderowskie zbrodnie nic nie znaczą.To właśnie antypolskie skurwysyńskie na Narodzie Polskim sądowe zbrodnie.Hańba to mało,taki podły,antypolski sąd winien być natychmiast zlikwidowany w ramach bezpieczeństwa polskiego,zaś polski patriota i bzdurami oskarżony winien być medialnie ozłocony.

  3. jaro7
    jaro7 :

    Adam Jaroczyński-to nazwisko trzeba zapamiętać i tego osobnika w odpowiednim czasie(po dojściu do władzy Polaków) rozliczyć.Oczywiście nie zapominajmy o Górczyńskiej(ciekawe jakie ma prawdziwe nazwisko).

  4. vader213
    vader213 :

    Przepraszam pana Petra Poroszenkę, pana Igora Isajewa, pana Andrzeja Deszczycę i pana Piotra Tymę oraz pozostałych członków narodu ukraińskiego, a także naród litewski, za ich publiczne znieważenie w internecie z powodu przynależności narodowej a także za publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, publiczne nawoływanie do przestępstwa na ich szkodę i publiczne pochwalanie przestępstwa. Przepraszam również panią Marię Przełomiec i panią Róże Thun za publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa na ich szkodę. Zwracam uwagę i ostrzegam wszystkich, iż tego rodzaju zachowania są niezgodne z polskim prawem.