Za 32 amerykańskie myśliwce F-35A wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym Polska zapłaci około 4 mld dol., najpewniej 15–17 mld zł – podaje „DGP”, zwracając uwagę na całkowity brak przejrzystości całej procedury zakupowej. Z kolei „Polityka” przedstawia, jak ws. zakupu samolotów bojowych postępowały inne kraje europejskie.

W tym tygodniu ministerstwo obrony zapowiedział, że w przyszłym tygodniu zostanie podpisana umowa na zakup 32 nowoczesnych myśliwców F-35. Jak powiedział szef MON Mariusz Błaszczak, negocjacje zostały w zasadzie sfinalizowane, a pozostały do zamknięcia tylko „drobne sprawy proceduralne”.

Czytaj również: W styczniu koniec negocjacji o zakupie F-35 – zapewnia minister obrony

Według nieoficjalnych ustaleń „Dziennika Gazety Prawnej”, cena całej umowy wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym wyniesie około 4 mld dol. „i najpewniej zmieści się w przedziale 15–17 mld zł”. Gazeta zaznacza, że to nieco niższa cena, niż w przypadku Belgii, która niedawno zawarła kontrakt ws. zakupu takich samolotów. Wcześniejsza notyfikacja do Kongresu USA opiewała na k 6,5 mld dol., przy czym była to maksymalna kwota w ramach procedury Foreign Military Sales, zgodnie z którą amerykański rząd sprzedaje uzbrojenie sojusznikom.

 

Na cenę wpływa też stopniowy spadek kosztów produkcji wraz ze zwiększeniem jej skali i kolejnymi transzami produkcyjnymi. „DGP” uważa w związku z tym, że cena F-35A w wersji podstawowej wkrótce spadnie poniżej 80 mln dol. za sztukę. Gazeta zaznacza jednak, że nie całkowite koszty wdrażania samolotów do Wojska Polskiego wiążą się z zakupami dodatkowego uzbrojenia czy infrastrukturalnym przystosowaniem baz, co „będzie kosztować miliardy złotych”.

„Niektóre analizy w obozie rządzącym mówią o tym, że cały system będzie kosztował ponad 35 mld zł” – pisze red. Maciej Miłosz, dodając, że kwota ta zostanie jednak rozbita na kilkanaście lat. Nie wiadomo jednak, że pieniądze na zakup F-35A będą pochodzić z budżetu MON, gdyż prezydenccy ministrowie wspominali o możliwości sfinansowania tego zakupu poprzez odrębną ustawę. Swego czasu postąpiono tak w przypadku zakupu F-16.

Przeczytaj: Nie wiadomo jak Polska sfinansuje zakup F-35

„DGP” zwraca jednak uwagę na napięty stan budżetu państwa, co przy zapowiedziach dalszych wzrostów wydatków na obronność (do 2,2 proc. PKB, czyli ponad 50 mld zł w 2021 roku) sprawia, że nie będzie woli politycznej do takiego rozwiązania.

Przeczytaj: Gen. Skrzypczak dla Kresy.pl: zakup F-35 to decyzja polityczna, niech Amerykanie pomogą odbudować polską zbrojeniówkę

Przypomniano też, że zgodnie z zapowiedziami MON, F-35 zostaną zakupione bez offsetu, co według nieoficjalnych informacji może zostać zrekompensowane jakim rodzajem „współpracy przemysłowej”, jak pisze gazeta. Zaznacza przy tym, że jeśli taka opcja nie zostanie wynegocjowana jeszcze przed podpisaniem kontraktu, „to później nasza pozycja do rozmów będzie znacznie gorsza”. Zwraca uwagę, że swego rodzaju „furtką” może być program „Loyal Wingman”, dotyczący produkcji systemu bezzałogowców zdolnych do działania wspólnie z F-35. Jak podano, chęć do współpracy w tym zakresie wyraża producent samolotów, Lockheed Martin. Potencjalnym polskim partnerem może być Grupa WB, specjalizująca się m.in. w budowie dronów, ale doświadczenia ostatnich lat pokazują, że „niezależnie od poziomu kompetencji produkcyjnych, preferowana jest zbrojeniówka państwowa”.

Amerykanie zapowiadają, że rozpoczęcie szkoleń dla polskich pilotów na F-35 może nastąpił w 2024 roku. Przylot pierwszych maszyn do Polski spodziewany jest w latach 2025–2026. „DGP” zwraca przy tym uwagę na zupełny brak transparentności trybu, w jakim kupujemy te samoloty.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Jak to robią inni

Zaznaczono, że inne kraje europejskie, jak Belgia, Szwajcaria czy Finlandia przeprowadziły postępowania konkurencyjne, porównując ofertę Amerykanów z innymi, a dwa ostatnie kraje przeprowadzają testy samolotów. Polska zdecydowała się na zakup maszyn z USA bez czekania na oferty konkurencyjne.

Tę kwestię omawia z kolei na łamach „Polityki” Marek Świerczyński (Polityka Insight). „Polska kupuje bez przetargu i bez offsetu. Odróżni się od państw europejskich, które w ostatnich latach kupują lub wybierają samoloty bojowe. Wygra szybkością zakupu, ale czy w innych kategoriach – zobaczymy” – pisał w artykule opublikowanym 20 stycznia br. Zaznaczył, że postępowania ws. zakupu samolotów bojowych przeprowadzone w Danii, Belgii, Szwajcarii czy Finlandii „bardzo różnią się na plus pod względem przejrzystości, otwartości i dostępności informacji od tego, co w Polsce poprzedziło decyzję o zakupie F-35”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Świerczyński w swoim artykule dokładnie analizuje postępowanie wymienionych wyżej krajów. W przypadku Danii cały proces trwały relatywnie najdłużej. Kraj ten w 2002 roku został jednym z pięciu partnerów trzeciej rangi programu Joint Strike Fighter, obok Turcji, Australii, Kanady i Norwegii. Jednak niezależnie od tego, od 2005 roku interesowała się ofertami konkurencyjnymi, w tym z Francji (Dassault), Szwecji (Saaba), USA (Boeinga) oraz ze strony europejskiego konsorcjum Eurofighter. W 2014 roku wysłano liczne zapytania do oferentów ws. F-35 (Lockheed), F/A-18 E/F Super Horneta (Boeing) i Eurofightera EF2000, omawiając też w trybie niejawnym kwestie szczegółowe, a przy tym prowadząc własne analizy, z udziałem ekspertów. Duńczykom bardzo zależało m.in. na samolocie kompatybilnym z siłami NATO, zdolnym do penetracji przestrzeni powietrznej przeciwnika i o wysokiej interoperacyjności z USA i europejskimi krajami członkowskimi NATO. Po ostatecznym wyborze F-35 duński resort obrony opublikował obszerny raport z wynikami różnych analiz oraz oceną każdego z oferowanych samolotów, według którego maszyny produkowane przez Lockheed Martin okazały się najlepsze: „Analizy wskazywały, że 28 sztuk F-35 (…) pozwoli zrealizować te same zadania co 34 eurofightery czy 38 super hornetów przy niższych kosztach zakupu i utrzymania”. Zwrócono też uwagę na możliwe korzyści dla duńskiej gospodarki. Duński F-35 będzie kosztował 88,8 mln dol. za sztukę.

Belgia z kolei, choć również używała F-16 i gości u siebie amerykańskie bomby jądrowe, nie weszła do programu JSF, głównie z przyczyn politycznych. Zasadnicze postępowanie ws. zakupu nowych samolotów rozpoczęto dopiero w 2014 roku. Władze rozważały zakup 34 maszyn spośród dwóch typów samolotów amerykańskich (F-35 i F/A-18 E/F Super Hornet), europejskiego Eurofightera, francuskiego Dassault Rafale i szwedzkiego Saaba JAS-39 Gripen. Dokument ws. wymagań stawianych proponowanym samolot został upubliczniony, a oferentów proszono m.in. o tabele z odpowiedziami oraz kalkulacje kosztów kontraktu. Ostatecznie w grze pozostały oferty dotyczące maszyn Eurofighter i F-35. Te pierwsze nie ma jednak zdolności do przenoszenia broni nuklearnej, co znacząco wpłynęło na wybór oferty amerykańskiej oferty, mocno rozczarowując europejskich partnerów Belgii – Niemcy, Wielką Brytanię, Hiszpanię i Włochy. Co ciekawe, F-35 okazał się w tym przypadku tańszy, niż konkurencyjny Eurofighter. Belgowie za 34 takie samoloty wraz z pakietem części zamiennych, dwoma symulatorami, logistyką i szkoleniem, zapłacą 4,14 mld dol. (ok. 120 mln dol. za sztukę). Później Lockheed Martin podpisał porozumienia przemysłowe z ośmioma belgijskimi firmami, które w odniesieniu do warunków polskich można porównać do offsetu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Szwajcaria i Finlandia, kraje spoza NATO, zdecydowały się na prawie otwarte pokazy dla publiczności z udziałem konkurujących maszyn. W przypadku pierwszego z tych krajów, w 2008 roku rozpoczął się pierwszy konkurs zmierzający do wymiany 54 samolotów, w którym startowały maszyny: Eurofighter, Rafale, Super Hornet i Gripen. W wyniku serii skandali związanych z postępowaniem, mimo wyboru Gripenów, do realizacji nie doszło. W 2018 roku, po serii analiz, ogłoszono nowy program przewidujący wymianę wszystkich samolotów myśliwskich, czyli około 30–40 maszyn, na które planowano wydać 6 mld franków. W tym roku w sprawie zakupu, w ramach referendum, wypowiedzą się obywatele. W ubiegłym roku kolejno prezentowano publicznie maszyny rozważana do zakupu: eurofightery, super hornety, rafale i F-35. W grudniu ub. roku szwajcarski parlament zaaprobował zakup nowych myśliwców, wraz z planem „płatności kompensacyjnych”, ustalonych na 60 proc. wartości kontraktu na samoloty. Świerczyński wyjaśnia, że jest to „forma offsetu podobna do tej, jaka obowiązywała w Polsce do 2014 r. i jaka objęła m.in. kontrakt na F-16”. Tego rodzaju inwestycje mają objąć 10 obszarów szwajcarskiego przemysłu, a także szkoły wyższe i ośrodki naukowo-badawcze. W tym miesiącu szwajcarski resort obrony opublikował zrewidowane założenia programu wymiany myśliwców. W nowym konkursie biorą udział Amerykanie (Boeing z F/A-18 E/F Super Hornet i Lockheed-Martin z F-35A), Francuzi (Dassault Rafale) oraz Eurofighter.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Finowie z kolei rozłożyli proces zastępowania swoich myśliwców Hornet (program HX) na 15 lat, począwszy od 2015 r. W sieci zamieszczono m.in. informacje dotyczące opis kryteriów selekcji nowych maszyn w oparciu o ich możliwości czy koszt, a także bezpieczeństwo dostaw, rolę miejscowego przemysłu. Ważny w tym kontekście jest wpływ na politykę bezpieczeństwa i obronności, z uwagi na specyficzne dla Finlandii podejście do sił zbrojnych, postrzeganych w kategoriach stricte obronnych. Wstępnie określony budżet programu to 7–10 mld euro. W 2016 roku wysłano zapytanie ofertowe do oferentów z USA, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Francji. Do konkursu stanęły F/A-18 E/F Super Hornet, Dassault Rafale, Eurofighter Typhoon, F-35 i Gripen. Jesienią zeszłego roku Finowie ponownie zapytali o wycenę, zaznaczając, że 10 mld euro za 64 samoloty to pułap nieprzekraczalny. W tym roku negocjowana ma być zawartość pakietów poddawanych końcowej ocenie. Decyzja ma zapaść w 2021 roku. W ramach postępowania, oferowane samoloty zaproszono na zimowe loty testowe. Fiński rząd chce mieć bowiem dane z rzeczywistych warunków, w jakich maszyny będą użytkowane.

Polska wyraziła zainteresowanie najnowocześniejszymi amerykańskimi samolotami bojowymi w maju 2019 roku. Na temat transakcji rozmawiano na najwyższym szczeblu w czerwcu, w czasie wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu. We wrześniu Departament Stanu zatwierdził sprzedaż Polsce 32 myśliwców F-35A za 6,5 mld dolarów, czyli ok. 25,5 mld zł. Zgodził się na nią także amerykański parlament.

Dziennik.pl / polityka.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply