Litwini obawiają się, że ​​gdyby prezydent Władimir Putin kiedykolwiek zdecydował się na rozszerzenie wojny, wojska rosyjskie stacjonujące na obu końcach przesmyku suwalskiego mogłyby jednocześnie nacierać ze wschodu i zachodu, potencjalnie izolując Litwę, Łotwę i Estonię od reszty NATO – podaje Sky News w niedzielę. Ochotnicze milicje na Litwie notują gwałtowny wzrost liczby chętnych do obrony kraju.

Przesmyk Suwalski bywa określany jako „najbardziej niebezpieczne miejsce na ziemi” i „pięta achillesowa NATO”. To około 96 – kilometrowy odcinek na granicach Litwy i Polski. To najkrótsza droga lądowa między Białorusią, a rosyjskim terytorium w obwodzie kaliningradzkim. Inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała obawy wśród obywateli Litwy.

„Przesmyk suwalski to potencjalny słaby punkt, ponieważ Kaliningrad i Białoruś – teraz w zasadzie militarne przedłużenie Rosji – mogłyby próbować odciąć kraje bałtyckie od Polski” – uważa Linas Kojala, dyrektor wileńskiego think tanku – Ośrodka Studiów Europy Wschodniej.

Ochotnicze milicje notują gwałtowny wzrost liczby chętnych do obrony kraju. Zapisało się do nich 8 tys. osób, rośnie również liczba członków Związku Strzeleckiego.

„Boimy się, bo jeśli Ukraina upadnie, to będzie duży problem, bo Rosjanie przyjdą do nas z Kaliningradu, a także z Białorusi” – Sky News cytuje Viliusa Kociubaitisa, mieszkańca Wisztyniec na południowo-zachodnim skraju Litwy.

Zobacz także: Politico: Najniebezpieczniejsze miejsce na Ziemi znajduje się w Polsce

Władze Litwy uważają, że choć nie ma bezpośredniego zagrożenia inwazją, ryzyko istnieje. „Musimy być cały czas przygotowani” – podkreśla Vaidotas Urbelis, dyrektor polityczny litewskiego Ministerstwa Obrony Narodowej.

Litewski rząd podkreśla, że przesmyk suwalski jest „punktem krytycznym”.

Zobacz także: Litwa wysłała naprawione PzH 2000 na Ukrainę

news.sky.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz