Minister obrony Litwy Dovilė Šakalienė poinformowała o planach wzmocnienia granicy z Rosją i Białorusią poprzez jej zaminowanie. Rozwiązanie to ma stanowić dodatkową barierę ochronną i zostać wdrożone w ramach koncepcji przeciwdziałania mobilności wroga. Litwa omawia również możliwość stworzenia wspólnej linii obronnej z Finlandią i Polską.

Ministerstwo Obrony Litwy rozważa wprowadzenie dodatkowych środków zabezpieczających granicę z Rosją i Białorusią, w tym jej zaminowanie – poinformowała minister Dovilė Šakalienė. Podjęte działania mają na celu zwiększenie zdolności obronnych kraju oraz opóźnienie potencjalnej agresji przeciwnika.

Zaminowanie granicy ma stanowić część koncepcji przeciwdziałania mobilności, której celem jest utrudnienie ruchu wrogich sił i wydłużenie czasu ich ewentualnego przemieszczania się. „Podczas takich spotkań zainicjowano dyskusję na temat aktualizacji i rozszerzenia koncepcji przeciwdziałania mobilności – na wzór Polski, granica na północno-wschodniej flance może zostać wzmocniona wielowarstwowymi strukturami obronnymi, w tym, ale nie tylko, minami przeciwpiechotnymi i przeciwpancernymi” – powiedziała w sobotę Šakalienė.

Minister podkreśliła, że działania te są inspirowane polskim projektem wzmocnienia wschodniej granicy, który obejmuje systemy zapór oraz inne formy fortyfikacji. W ramach planowanych działań Litwa zamierza zastosować zarówno miny przeciwpiechotne, jak i przeciwpancerne.

Równolegle do planów zaminowania granicy Litwa prowadzi rozmowy na temat utworzenia wspólnej linii obronnej, która obejmowałaby Finlandię, Litwę i Polskę. Projekt ten zakłada budowę umocnień, bunkrów oraz baz wojskowych na całej długości granicy państw NATO ze wschodnimi sąsiadami.

Przypomnijmy, że Polska planuje rozmieszczenie min przeciwpiechotnych na swoich wschodnich granicach w ramach programu Tarczy Wschodniej – poinformował w środę w rozmowie z RMF FM wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda. Jak zaznaczył, decyzja ta podyktowana jest rosnącym zagrożeniem ze strony Rosji i Białorusi.

Podczas rozmowy z Piotrem Salakiem Bejda odniósł się również do kwestii traktatu ottawskiego, zakazującego stosowania min przeciwpiechotnych. – Nie mamy wyjścia. Sytuacja na granicy jest poważna. Mówię o granicy polsko-białoruskiej i polsko-rosyjskiej (…). To będzie jeden z elementów Tarczy Wschód. Chcę powiedzieć, że mamy obawy graniczące z pewnością, że Białoruś chodzi na pasku Rosji. To, co Putin powie, Łukaszenka się na to zgodzi. Proszę zauważyć, z którego kierunku została zaatakowana Ukraina. Z kierunku Białorusi. Nie mamy min przeciwpiechotnych, ale mamy zdolności, by je wyprodukować – powiedział wiceszef MON.

Wiceminister podkreślił również, że produkcją min zajmą się zarówno państwowe, jak i prywatne zakłady zbrojeniowe, a głównym wykonawcą będzie Polska Grupa Zbrojeniowa. – Chcę powiedzieć, że na równi traktujemy przemysł zbrojeniowy prywatny i państwowy. Będą to robiły (produkowały miny – przyp. red.) zakłady Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ale nie chcę wchodzić w szczegóły. To rząd kilkuset tysięcy, możemy mówić o milionie (sztuk – przyp. red.) – poinformował Bejda.

Polska zdecydowała się na wycofanie z traktatu ottawskiego, który nakłada zasad stosowania min przeciwpiechotnych. Nastąpiło to w ramach działania wspólnego z republikami bałtyckimi.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz