75 rocznicę przekazania Wilna Litwie litewscy szowiniści uczcili marszem z pochodniami. Około 150 uczestników obchodów przeszło sprzed Ostrej Bramy na plac Katedralny. Julius Panka, lider Litewskiego Związku Młodzieży Narodowej, organizatora marszu, przemawiając do zgromadzonych, oświadczył, że Polska powinna przeprosić Litwę za okupację Wilna w dwudziestoleciu międzywojennym.

Idąc ulicami starówki wileńskiej, uczestnicy marszu skandowali słowa: “Lietuva”, “Vilnius”, “Vilnius mūsų buvo ir bus” (Wilno nasze było i będzie).

“Zanim Polska, w osobach albo prezydenta, albo ministra spraw zagranicznych, nie przeprosi oficjalnie za dwudziestoletnią okupację Wilna, musimy pamiętać i czcić tę datę. Musimy budzić naród, musimy mu przypominać, że w Europie dzieją się groźne wydarzenia. Oderwanie Krymu od Ukrainy pokazało, że granice państwa nie są czymś nienaruszalnym. Wystarczy kilka kresek ołówkiem i kilku “zielonych ludzików”, żeby je zmienić. O ile przed Rosją chroni nas NATO, przed Polską nic nas nie chroni” – oświadczył Julius Panka podczas obchodów 75 rocznicy przekazania Wilna Litwie. Lider Litewskiego Związku Młodzieży Narodowej nie krył jednocześnie rozczarowania, że marsz zgromadził tak nieliczne grono osób: spodziewał się znacznie większej liczby swoich zwolenników.

Ričardas Čekutis, przewodniczący Litewskiego Centrum Narodowego, nikłe zainteresowanie rocznicowymi obchodami tłumaczył tym, że współczesne społeczeństwo jest skażone obojętnością, nie potrafi ocenić, co jest ważne. Jak stwierdził, większość obywateli najbardziej interesują “ceny kiełbasy i ogrzewania”.

wilnoteka.lt/ Kresy.pl

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kp
    kp :

    Pajace to dobre określenie. Po pierwsze naród żmudziński jest mikroskopijny, więc te tendencje mocarstwowe Wielkiej Żmudzi mogą śmieszyć. Po drugie świętowanie tego, że Sowieci przekazali Litwinom na parę miesięcy Wilno, a potem wzięli całą Litwę, jest już żenujące. Przecież w tym nie było żadnej litewskiej zasługi, więc co świętują? Swoją bezradność, zależność od Sowieckiego hegemona? Wniosek nie jest najszczęśliwszy. Świętują zdarzenia uderzające w Polskę. Potwierdza to tezę, że nacjonalizm litewsko-żmudziński jest antypolski.

    • jaroslaus
      jaroslaus :

      Nie, nie to nie tak. Od Żmudzinów to się trzymajmy z dala – to nasi przyjaciele. Żmudzini są odmiennym od tzw. “Litwinów” narodem. Poczytaj o tym ale jakoś 500 000 ludzi deklaruje tą narodowość, oczywiście “nieuznawaną”. Teraz nie pamiętam dokładnie z jakiego bałtyckiego syfu ochrana stworzyła “Litwinów” ale to nie byli Żmudzini.

  2. amdg86
    amdg86 :

    Polecam wam wszystkim książkę Jacka Wilczura ” Wileński pierścień śmierci – dramatyczne dzieje Wilna i Wileńszczyzny 1939-1945” Autor uakzuje udział litewskich formacji policyjnych w masowych egzekucjach, głównie w podwileńskich Ponarach, ale równiez w innych miejscowościach na Wileńszczyźnie. Formacje litewskie – Sauguma (policja bezpieczeństwa) i Ypatyngas Burys (podlegajaca Gestapo) – popełniały straszliwe zbrodnie ma Polakach, Zydach, Rosjanach i innych mniejszościach narodowych zyjacych na Litwie. W latach 1941-1944 członkowie tych formacji zamordowali w Ponarach ponad 100 tysięcy ludzi. Książka zawiera m.in. tabele, wykazy zamordowanych, a takze fragmentaryczne listy imienne sprawców zagłady.