Serbia oraz dziewięć innych państw położonych nad Adriatykiem i Morzem Jońskim podpisało w Tiranie deklarację potępiającą “nieuzasadnioną agresję Rosji na Ukrainę” – poinformowała w sobotę chorwacka agencja prasowa Hina.

W 7. spotkaniu ministerialnym Inicjatywy Adriatycko-Jońskiej (AII) i Strategii UE dla regionu adriatycko-jońskiego (EUSAIR) wzięli udział przedstawiciele 10 państw członkowskich AII/EUSAIR: Albanii, Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, Grecji, Włoch, Czarnogóry, Macedonii Północnej, San Marino, Słowenii i Serbii.

Kraje przyjęły na dorocznym spotkaniu w Tiranie w sobotę deklarację, w której nazwały rosyjską inwazję na Ukrainę nielegalną i nieuzasadnioną agresją, wyrażając zaangażowanie na rzecz suwerenności, niezależności i integralności terytorialnej Ukrainy.

Dziennik „Blick” pod koniec kwietnia opublikował  badania dotyczące stosunku Serbów do integracji europejskiej. Wynika z nich, że przeciwko przystąpieniu do UE jest obecnie 44 proc. respondentów, natomiast takie rozwiązanie popiera już tylko 35 proc. badanych.

Spadki poparcia dla akcesji dotychczas zdarzały się w sytuacjach kryzysowych, ale według serbskich mediów liczba jej przeciwników nie przewyższała dotychczas odsetka zwolenników.

W ostatnim czasie Serbia znalazła się pod silną presją państw zachodnich, związaną z trwającą rosyjską inwazją na Ukrainę. Serbia poparła więc w ostatnim czasie kilka rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych potępiających działania Federacji Rosyjskiej. Należała też do państw popierających zawieszenie Rosji w prawach członka Rady Praw Człowieka ONZ.

Serbski prezydent Aleksandar Vučić nie ukrywał po głosowaniu, że jego państwo znalazło się pod presją w postaci groźby nałożenia na niego sankcji oraz innego rodzaju nacisków. Co prawda nie ujawnił żadnych szczegółów, lecz można było domyślić się, iż chodzi właśnie o UE. Vučić tłumaczył jednocześnie w międzyczasie mogą zapaść decyzje dotyczące ewentualnego zwolnienia Serbii z konieczności nałożenia sankcji na import rosyjskiej ropy.

Ostatecznie nic takiego się jednak nie stało. Członkowie Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA dołączyli do apeli europejskich państw, wzywając Serbię do nałożenia restrykcji wobec importu rosyjskich surowców energetycznych. Demokratyczny senator Chris Murphy stwierdził zresztą wprost, że w przeciwnym razie Serbia może zapomnieć o integracji ze strukturami zachodnimi.

Władze Serbii wciąż sprzeciwiają się jednak sankcjom wobec Rosji, jednocześnie podkreślając poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy. Według Vučicia Stany Zjednoczone i UE wymagają, aby jego kraj zrezygnował ze swoich własnych interesów narodowych, gdy tymczasem nie wierzy w skuteczność restrykcji wprowadzanych przez Zachód. Ponadto odrzucił on krytykę ostatnich zakupów chińskiego sprzętu wojskowego.

Rzeczniczka Komisji Europejskiej Ana Pisonero powiedziała, że Belgrad myśląc o dalszej integracji powinien „stopniowo harmonizować swoją politykę zagraniczną i bezpieczeństwa” z Brukselą. Jak na razie jest bowiem pod tym względem w tyle za innymi państwami Bałkanów Zachodnich. Stopień zgodności polityki Serbii i UE ma w tym aspekcie wynosić jedynie 61 proc.

W relacjach z Rosją chodzi nie tylko o czysty rachunek ekonomiczny, czyli rolę odgrywaną przez tamtejsze surowce w serbskiej gospodarce. Rządząca Serbska Partia Postępowa (SNS) po niedawnych wyborach parlamentarnych znalazła się pod presją prorosyjskiej prawicy. Sentyment wobec Rosji jest zaś na tyle silny, że nałożenie sankcji może znacznie zwiększyć notowania zarówno serbskich nacjonalistów, jak i Socjalistycznej Partii Serbii (SPS).

Kresy.pl / hina.hr / mvep.gov.hr

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply