Prezydent Ukrainy złożył projekt ustawy anulujący wzbudzający kontrowersje wyrok Sądu Konstytucyjnego i odwołujący jego sędziów. Przewodniczący Sądu uważa to za „konstytucyjny zamach stanu na Ukrainie”. Toczy się już przeciwko niemu śledztwo ws. możliwego udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

Wcześniej informowaliśmy, że ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski złożył w parlamencie projekt ustawy, zakładający m.in. uznanie za nieważny wyroku Sądu Konstytucyjnego Ukrainy, uchylający artykuł przewidujący odpowiedzialność karną dla urzędników za składanie fałszywych oświadczeń majątkowych. Zełenski wnioskuje też odwołanie skład Sądu i powołanie nowych sędziów.

Propozycję ukraińskiego prezydenta skomentował przewodniczący Sądu Konstytucyjnego Ukrainy, Ołeksandr Tupyćkij. Jego zdaniem, nosi on znamiona „konstytucyjnego zamachu stanu na Ukrainie”. Oświadczył to oficjalnie, dodając, że prezydencja propozycja narusza konkretne artykuły ukraińskiej ustawy zasadniczej.

Tupyćkij skrytykował też propozycję Zełenskiego ws. skasowania wtorkowego wyroku Sądu, pytając, czemu w takim razie nie zdecydowano się na ukaz prezydenta. – Po co angażować parlament w takie niekonstytucyjne sprawy?

Zwrócił też uwagę, że projekt ustawy proponuje de facto rozwiązanie składu Sądu Konstytucyjnego i powiedział, że nie zdziwi się, jeśli Sąd Konstytucyjny zdecydują się przekształcić w izbę Sądy Najwyższego. Dodał, że taki wariant istnieje, „ale w krajach słabo rozwiniętych”.

– Ale tu nie ma się czemu dziwić. Tu wszystko może wydarzyć się bardzo szybko. Tu najważniejsza jest mono-większość [tj. posiadanie przez jedną partię samodzielnej większości w parlamencie- red.]. Jak tylko są głosy, to żyjemy w społeczeństwie i widzimy te ustawy, ale czemu za wszystko miały odpowiadać Sąd Konstytucyjny?- pytał. Tupyćkij podkreślił, że ukraiński parlament powinien przyjąć ustawę, której opozycja nie skierowałaby do Sądu Konstytucyjnego.

Sędzia Tupyćkij nie wyklucza też, że Sąd Konstytucyjny może uznać ukraiński Naczelny Sąd Antykorupcyjny za niekonstytucyjny, z uwagi na jego nieprecyzyjny status.

Wcześniej służby prasowe Państwowego Biura Śledczego podały, że przewodniczący Sądu Konstytucyjnego został wezwany na 2 listopada br. na przesłuchanie. Jak tłumaczono, dotyczy to licznych śledztw prowadzonych przez Biuro, w tym postępowanie ws. ustalenia, „czy przewodniczący Sądu Najwyższego Ukrainy popełnił przestępstwa jako członek zorganizowanej grupy przestępczej”.

„[Sprawdzany jest] wpływ organizacji przestępczej na działania sądów gospodarczych, zmuszający je do wydawania niesprawiedliwych decyzji w interesie sojuszników na rzecz nielegalnego pozbawienia mienia” – oświadcza Biuro Śledcze. Tupyckiemu grożą zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, dopuszczania się przestępstw jako jej członek, a także podejmowanie działań mających na celu ukrycie przestępstw.

Z kolei deputowany partii Hołos, Jarosław Jurczyszyn powiedział, że zainicjował wszczęcie śledztwa przeciwko sędziom Sądu Konstytucyjnego ws. możliwego udziału w spisku mającego na celu przejęcie władzy w kraju. Tłumaczył, że dzięki temu sędziów będzie można odwołać bez „niszczenia” samej instytucji.

Jak informowaliśmy, w piątek tysiące Ukraińców demonstrowało pod siedzibą ukraińskiego Sądu Konstytucyjnego, domagając się wydalenia do Rosji sędziów, którzy wydali wyrok uchylający artykuł przewidujący odpowiedzialność karną dla urzędników za składanie fałszywych oświadczeń majątkowych.

Jak informowaliśmy wcześniej, we wtorek ukraiński Sąd Konstytucyjny (odpowiednik polskiego Trybunału Konstytucyjnego) uchylił artykuł przewidujący odpowiedzialność karną dla funkcjonariuszy publicznych za składanie fałszywych oświadczeń majątkowych. Uznał również za niezgodne z ukraińską konstytucją przepisy o weryfikacji elektronicznych oświadczeń i zniósł prawo Narodowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji (NAZK) do weryfikacji tych oświadczeń i rozpoznawania konfliktu interesów. Orzeczenie SK pozbawiło NAZK dostępu do państwowych rejestrów oświadczeń majątkowych. Po tej decyzji Narodowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) oświadczyło, że jest zmuszone umorzyć wszystkie postępowania dotyczące składania fałszywych deklaracji przez urzędników.

Jeszcze w czwartek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwołał pilne, zamknięte powiedzenie rady bezpieczeństwa poświęcone „nowym zagrożeniom i wyzwaniom dla bezpieczeństwa narodowego i obronności”. Według służby prasowej prezydenta, powiedział on, że „nie można nie zauważyć niszczycielskich ciosów zadanych osiągnięciom kraju w zapobieganiu i skutecznej walce z korupcją na Ukrainie”, „natychmiastowej i rygorystycznej oceny wymagają decyzje poszczególnych podmiotów, których działania stają się coraz bardziej niebezpieczne społecznie”.

Jak podaje agencja informacyjna Ukrinform, według NAZK sędziowie Sądu Konstytucyjnego podjęli wtorkową decyzję we własnym interesie, ponieważ doszukano się oznak składania fałszywych deklaracji przez kilku sędziów.

W piątek rano ukraińskie media poinformowały, że prezydencki projekt wpłynął do parlamentu w trybie pilnym, co oznacza, że powinien zostać rozpatrzony przez deputowanych najszybciej, jak to możliwe. Zakłada on pozbawienie sędziów Sądu Konstytucyjnego władzy sądowniczej i przywrócenia zapisów uchylonych przez ich decyzję. Według oficjalnego wyjaśnienia, celem projektu jest zapewnienie integralności porządku konstytucyjnego na Ukrainie i uniknięcie przejęcia władzy przez sędziów Sądu Konstytucyjnego.

Zgodnie z treścią prezydenckiego projektu, parlamentarzystom zaproponowano m.in. uznanie wtorkowej decyzji Sądu za nieważne, jako nieuzasadnione i podjęte w prywatnym interesie samych sędziów, a zatem sprzecznie z zasadą supremacji prawa oraz europejskim i euroatlantyckim wyborem Ukrainy. Projekt zakłada też utrzymanie ciągłości prawodawstwa dotyczącego zapobiegania korupcji niezależnie od decyzji Sądu Konstytucyjnego, a także odwołanie obecnego składu sądu jako działającego wbrew interesom narodu będącego źródłem władzy i wyznaczenie nowych sędziów.

Przypomnijmy, że w środę Przedstawicielstwo Unii Europejskiej na Ukrainie przypomniało, że udzielenia Ukrainie pomocy finansowej jest uzależnione od zapewnienia niezależnego, skutecznego i wolnego od nacisków politycznych działania organów antykorupcyjnych. Dzień później Europejska Prawda dotarł do listu ambasadora Ukrainy przy UE Mykoły Toczyckiego do wicepremiera Ukrainy ds. europejskiej i euroatlantyckiej integracji Olgi Stefaniszyny. W piśmie tym Toczycki ostrzegł, że z nieoficjalnych sygnałów od unijnych urzędników wynika, że wtorkowy wyrok Sądu Konstytucyjnego jest „dostateczną podstawą do zainicjowania przez KE mechanizmu tymczasowego wstrzymania obowiązywania ruchu bezwizowego” dla obywateli Ukrainy. W liście zasugerowano, że z powodu wyroku SK zagrożony może być nie tylko popularny „bezwiz”, ale także inne krótkoterminowe i strategiczne cele w relacjach z UE, m.in. współpraca w MFW będąca warunkiem otrzymania z UE 1,2 mld pomocy finansowej i integracja z rynkiem energetycznym UE. Aby nie dopuścić do „rozwoju niekorzystnego scenariusza” ambasador Toczycki zaproponował, aby powołać na wysokim szczeblu grupę roboczą, która opracuje projekt odpowiednich zmian do konstytucji Ukrainy.

Ukraiński Sąd Konstytucyjny już wcześniej ogłaszał podobne wyroki dotyczące organów korupcyjnych. 28 lipca br. uznał za niekonstytucyjny ukaz prezydenta w 2015 roku o mianowaniu Artema Sytnyka szefem NABU. 16 września br. uznał za niekonstytucyjne przepisy nadające prezydentowi szereg kompetencji, w tym upoważnienie do powołania NABU.

Unian / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply