Władimir Putin chce uznania aneksji ukraińskich terytoriów kontrolowanych przez Moskwę. Zagroził, że w przeciwnym razie Rosja może zająć Odessę – poinformował portal rosyjskiego dziennika Kommiersant.
Rosyjski dziennik Kommiersant powołuje się na uczestników wtorkowego, zamkniętego spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina z przedstawicielami biznesu. Źródła przekazały gazecie, że podczas negocjacji „mowa jest o tym, że terytoria będące pod kontrolą rosyjskiej armii nie mogą być przekazane Ukrainie”.
Jak czytamy, Moskwa „może też zażądać” uznania za rosyjskie części obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Na początku Putin miał domagać się uznania za rosyjski tylko Krymu, lecz – jak powiedział – nikt nie chciał z nim o tym rozmawiać.
„Jeśli stanie się to w najbliższym czasie, Rosja nie będzie rościć sobie praw do Odessy i innych terytoriów, które w danym momencie należą do Ukrainy” – miał przekazać Putin podczas spotkania.
Miał dodać, że żądania Moskwy mogą się ponownie zmienić, ponieważ Rosja posuwa się naprzód, a armia ukraińska „nie ma czasu, żeby się okopać”.
Według źródeł Kommiersanta, Putin wierzy, że uda mu się osiągnąć porozumienie z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sprawie Ukrainy.
Rozmowa Trumpa i Putina była zapowiadana od kilku dni. Administracja Trumpa przekazała, że prezydent Rosji zgodził się na ograniczone zawieszenie broni w zakresie zaprzestania ataków na infrastrukturę krytyczną. Ponadto obaj przywódcy rozmawiali o potencjale przyszłej współpracy na Bliskim Wschodzie jako sposobie zapobiegania przyszłym konfliktom. Omówili również znaczenie zatrzymania proliferacji broni strategicznej. Waszyngton ogłosił, że kolejna runda rozmów dotyczących rosyjskiej wojny na Ukrainie „rozpocznie się natychmiast” na Bliskim Wschodzie.
Później specjalny wysłannik prezydenta Stanów Zjednoczonych na Bliski Wschód Steve Witkoff poinformował, że kolejna runda amerykańsko-rosyjskich negocjacji w sprawie zakończenia wojny rozpocznie się 23 marca.
kommersant.ru / Kresy.pl
Uważam, że Odessa powinna być w Rosji.
Ukraina ma już swój port nad Bałtykiem w Elblągu, zgodnie z inicjatywą wspartą przez Tuska jeszcze w 2007 roku.