W Kijowie niewielkie grupy demonstrantów atakują budynki rządowe. Organizatorzy manifestacji nie wykluczają, że są to prowokatorzy i apelują o spokój.

Pierwsza ofiarą protestujących padł kijowski ratusz, który został obrzucony kamieniami, wybito w nim kilka szyb na parterze. Demonstranci próbowali wtargnąć do budynku. Wśród nich była działaczka pozarządowa Tetiana Czornowoł, która przypomniała, że władze od ponad roku nie chcą zorganizować w Kijowie wyborów mera, obawiając się przegranej. “To kijowianie mają decydować, czy na placu Niepodległości ma stać choinka, czy namiot zwolenników integracji europejskiej” – zaznaczyła Tetiana Czornowoł.
Grupa demonstrantów z radykalnej, marginalnej organizacji Bractwo próbowała wedrzeć się na teren siedziby prezydenckiej administracji. Milicja użyła granatów hukowych. Demonstranci ruszyli też w stronę siedziby rządu. Na podwórku budynku są funkcjonariusze oddziałów specjalnych Berkut.
W całym mieście nie widać jednak w ogóle milicji, poza drogówką. Organy ścigania nie zareagowały nawet na zajęcie przez protestujących placu Niepodległości, z którego wczoraj wygoniono tysiąc pokojowych demonstrantów.
W nocy sąd zabronił organizowania manifestacji na głównym placu ukraińskiej stolicy i w okolicach budynków rządowych.
IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply