Przekazana przez profesor Natalię Lebiediewą lista katyńska nie jest tak zwaną listą białoruską – uważa historyk, profesor Wojciech Materski. Tę opinię potwierdza Ośrodek KARTA.

Po porównaniu skanu strony z wykazu odnalezionego przez profesor Lebiediewą, umieszczonego na stronie internetowej i w dzisiejszym wydaniu „Gazety Wyborczej”, z odpowiednią stroną z wykazu w zbiorach Ośrodka KARTA, ośrodek stwierdza, że z całą pewnością, że znaleziony wykaz nie jest „listą białoruską”.

Profesor Wojciech Materski, przedstawiciel Polsko-Rosyjskiej Grupy do spraw trudnych, wyjaśnia w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że ta lista znana jest historykom od kilkunastu lat. To nie do końca przełom – mówi profesor i wyjaśnia, że dokument został odnaleziony w drugiej połowie lat 90-tych przez przewodniczącego polskiej sekcji rosyjskiego stowarzyszenia “Memoriał”, Saszę Gurianowa. Na podstawie listy, przekazanej do ośrodka KARTA, dokonano wpisu w indeksie represjonowanych, czyli wszystkich osób, które były represjonowane na Wschodzie po 17 września 1939 roku.

Profesor Materski dodaje jednak, że mimo wszystko jest to ważny dokument i dobrze, że został przypomniany. Białoruska lista katyńska jest bowiem najważniejszym dokumentem brakującym, aby sprawę katyńską można było zamknąć pod względem dokumentarnym. To jest nasz ból, to jest to, co dla nas najważniejsze – odtworzenie czy uzyskanie listy białoruskiej – powiedział Wojciech Materski.

Jego zdaniem, przekazana przez profesor Lebiediewą lista jest istotna w kontekście procesu poszukiwań listy białoruskiej. To ważny trop, jeśli chodzi o penetrację postsowieckiego zasobu archiwalnego – uważa profesor. Są bowiem niewielkie szanse, że w tym samym zespole akt będą inne dokumenty, dotyczące innych przewozów sowieckich wojsk konwojowych lub korespondencja dowództwa tych wojsk w Zachodniej Białorusi z centralą NKWD i Zarządem do spraw Jeńców Wojennych. To by był trop pośredni, ułatwiający dalsze poszukiwania – uważa profesor Materski.

Podkreśla zarazem że odnalezienie “listy białoruskiej’ ma ogromne znacznie nie tylko dla ostatecznego rozwiązania sprawy zbrodni katyńskiej, ale przede wszystkim dla rodzin pomordowanych przez NKWD. Prawie 4 tysiące rodzin dowiedziałoby się bowiem, jaki los spotkał ich krewnych. Profesor dodał, że do tej pory ustalono nazwiska co najmniej 30 tysięcy osób zaginionych na Wschodzie. Nie wiadomo jednak, kiedy i gdzie zginęły. W 2010 roku władze Rosji na zlecenie ówczesnego premiera Władimira Putina podjęły bezskuteczną próbę odnalezienia listy białoruskiej w archiwach. Listy bezskutecznie poszukiwali także między innymi polscy historycy, Instytut Pamięci Narodowej oraz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Po agresji Armii Czerwonej na Polskę 17 września 1939 roku osoby, aresztowane przez NKWD we wschodnich województwach II Rzeczpospolitej, były zamordowane z rozkazu Stalina, prawdopodobnie w więzieniu NKWD w Mińsku. Przypuszczalnie miejscem spoczynku Polaków są Kuropaty pod Mińskiem, które były terenem pochówku ofiar NKWD w latach 1937-1941.

Ośrodek KARTA od 1988 roku prowadzi „Indeks Represjonowanych” – jedyny w Polsce program badawczy zajmujący się całościową imienną dokumentacją losów obywateli polskich represjonowanych przez organa władzy sowieckiej w latach 1939–56. Wieloletnim partnerem Indeksu jest Stowarzyszenie „Memoriał”.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply