W Basrze na południu Iraku doszło do eskalacji trwających od kilku dni protestów. Demonstranci zajęli i spalili konsulat Iranu. Doszło też do starć z oddziałami proirańskiej milicji.

W piątek doszło do eskalacji trwających od poniedziałku protestów w Basrze na południu Iraku, drugim pod względem wielkości miastem tego kraju i jego głównym portem. Gniew demonstrantów wzbudza sytuacja w kraju i w ich mieście. Uważają, że korupcja i złe rządy irackich elit politycznych spowodowały zapaść, w tym brak energii elektrycznej i wody zdatnej do picia. Protesty nasiliły się po tym, gdy pojawiły się informacje o konieczności hospitalizacji 6 tys. osób, spowodowanej spożyciem skażonej wody. Szacuje się, że na ulice wyszło w piątek 20 tys. ludzi. Demolowano siedziby partii politycznych i budynki użyteczności publicznej. Doszło też do starć z członkami proirańskiej milicji Asaib Ahl al-Hak, którzy rzekomo otworzyli ogień do walczących z nimi demonstrantów. Podpalono również dom ministra komunikacji.

Protestujący Irakijczycy wznosząc antyirańskie hasła ruszyli też wczoraj na konsulat Iranu, obwiniając ten kraj za wtrącanie się w politykę i sprawy Iraku. Irański konsulat został przez nich zajęty i podpalony. Według irackich służb, budynek był wówczas pusty. Później tłum zebrał się również pod konsulatem USA, ale siły bezpieczeństwa ochraniały budynek. W Basrze i Bagdadzie ogłoszono stan wyjątkowy.

Atak na irański konsulat nastąpił parę godzin po tym, jak znany szyicki duchowny, ajatollah Ali Sistani, wezwał do wstrząsu politycznego w Bagdadzie i zmiany rządu oraz do powstrzymania przemocy wobec protestujących. Sistani jest uznawany za duchowego przywódcę irackich szyitów.

MSZ Iraku wyraziło głęboki żal z powodu szturmu na konsulat i zaznaczyło, że nie miało to nic wspólnego z żądaniami demonstrantów. Iran z kolei obwinił władze Iraku o to, że nie zdołały zapewnić należytej ochrony irańskiej placówce dyplomatycznej i oczekuje od Bagdadu „szybkiego zidentyfikowania i ukarania napastników”. Zaznaczono jednak, że nikt nie został poszkodowany, gdyż w związku z zagrożeniem atakiem placówkę opuszczono.

Ambasadora Iraku w Teheranie wezwano też na rozmowę do ministerstwa spraw zagranicznych. Atak potępił też Departament Stanu USA, wzywając wszystkie strony do „zachowania prawa do pokojowego protestu, ochrony dyplomatów i ich placówek”.

Tego samego dnia, około 65 km na północny-zachód od Basry, inna grupa protestujących zajęła instalację wodną pola naftowego zarządzanego przez rosyjski koncern Łukoil. Wzięli dwóch irackich pracowników jako zakładników, ale po godzinie uwolnili ich i opuścili to miejsce.

Agencja Reuter zaznacza, że zamieszki w Basrze mogą mieć poważny wpływ na sytuację w Iraku, ze względu na blokadę portu Umm Kasr. W Iraku duża część żywności pochodzi z importu.

Od poniedziałku w Basrze zginęło już co najmniej 12 demonstrantów, głównie w starciach z irackimi siłami bezpieczeństwa. Wcześniej protestujący atakowali i podpalali budynku rządowe i biura partii politycznych. W piątek zginęła co najmniej jedna osoba, a 11 (według innych źródeł 39) zostało rannych. Przed godziną 21 czasu lokalnego wprowadzono godzinę policyjną. Mimo tego, część mieszkańców wyszła na ulice i zaatakowała budynek irackich Sił Mobilizacji Ludowej, złożonych głównie z szyitów i wspieranych przez Iran. Według części źródeł, atakujący mieli być wyposażeni także w broń maszynową (rzekomo również ciężką).

Mniejsze protesty miały miejsce także w innych irackich miastach, m.in. w Karbali i Bagdadzie.

W Iraku trwa kryzys polityczny związany z brakiem rozstrzygających wyników majowych wyborów. Politycy mają uzgodnić sformowanie nowego rządu. Nowy parlament zdołał zebrać się po raz pierwszy dopiero w ubiegły poniedziałek, ale obrady został zerwane po jednym dniu, gdy nie zdołano wybrać przewodniczącego.

W sobotę rano pojawiły się doniesienia, że w odwecie za spalenie konsulatu Iranu, proirańska milicja Asaib Ahl al-Hak wystrzeliła cztery rakiety w kierunku lotniska w Basrze. W piątek wieczorem władze Iranu zamknęły przejście graniczne z Irakiem na wschód od miasta i wezwały swoich obywateli do natychmiastowego opuszczenia południowego Iraku. Informowano też o wystrzeleniu przez irańską obronę przeciwlotniczą rakiet do celów, które od strony Iraku wleciały w przestrzeń powietrzną Iranu.

Czytaj również: Izrael grozi atakami na Irak

Reuters / presstv.ir / twitter.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply