Wicepremier Jarosław Gowin oświadczył, że to, iż wybory prezydenckie nie mogą odbyć się 10 maja jest dla niego oczywiste. Część mediów twierdzi jednak, że ostatecznie Porozumienie poprzez „wybory kopertowe”.

W sobotę po południu wicepremier Jarosław Gowin, lider satelickiej względem PiS partii Porozumienie, ponownie zabrał głos w sprawie organizacji wyborów prezydenckich 10 maja. Partia Jarosława Kaczyńskiego dąży do ich przeprowadzenia w formie wyłącznie korespondencyjnej, czyli tzw. głosowania kopertowego.

„Jest dla mnie oczywiste: wybory nie mogą odbyć się 10 maja” – napisał Gowin na Twitterze. „Będę do tego przekonywał cały obóz Zjednoczonej Prawicy, bo Polska potrzebuje naszej jedności”.

 

Przypomnijmy, że w piątek lider Porozumienia, wicepremier Jarosław Gowin, oficjalnie ogłosił, że nie zgadza się na przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja. Jego ugrupowanie złoży projekt ws. przedłużenia kadencji prezydenta Dudy o 2 lata, bez możliwości reelekcji. Poinformował też, że chce, aby projekt mógł być procedowany za 30 dni i dlatego zbiera podpisy do poniedziałku. Posłowie Konfederacji Wolność i Niepodległość krytycznie odnieśli się do zaproponowanej przez Jarosława Gowina koncepcji zmiany konstytucji, wydłużającej prezydentowi Dudzie kadencję do 7 lat, bez możliwości reelekcji. Również inne kluby opozycyjne, jak na razie, nie zgadzają się na to. Koncepcję tę poparł jednak PiS.

W piątek na antenie Polsat News wicepremier zaznaczał, że czym innym jest termin wyborów na 10 maja, który uważa za nierealny, czym innym jest kwestia głosowania korespondencyjnego. Według niego, niezależnie od rozwoju sytuacji, takie przepisy są nam potrzebne. Wyraził też przekonanie, koalicja Zjednoczonej Prawicy przetrwa i będzie pracować dalej.

Gowin poinformował później o starcie konsultacji ws. swojego projektu, które rozpoczęła ozmowa z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim z Koalicji Obywatelskiej. Grodzki przyznał, że doszło do niej w piątek wieczorem i obaj z Gowinem byli „zgodni, że w obecnej i prognozowanej sytuacji epidemiologicznej wybory prezydenckie 10 maja nie powinny się odbyć z uwagi na niebezpieczeństwo niepotrzebnego narażenia zdrowia i życia Polaków”. Dodał, że omówiono też „różne sposoby i opcje przełożenia wyborów”, co jednak wymaga dalszych rozmów liderów politycznych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Inaczej sprawę przedstawiała „Gazeta Wyborcza”. W sobotę napisała, powołując się na „jednego z czołowych polityków Zjednoczonej Prawicy z kręgu wicepremiera Jarosława Gowina”, że Porozumienie ostatecznie poprzez koncepcję głosowania korespondencyjnego i nie opuści rządu, bo „nie ma innego wyjścia”. Według informatora „GW”, słowa danego wcześniej Gowinowi nie dotrzymał lider PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz (rzekomo licząc, że za dwa lata to on może być głównym kandydatem opozycji), podczas gdy Kaczyński uzależniał wycofanie projektu PiS i poparcie dla koncepcji Porozumienia, jeżeli poprze ją także opozycja. Tak się jednak nie stało, przez co „gowinowcy” nie mają teraz wyjścia.

„PiS też nie mógł zdecydować się na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, bo Polska musiałaby wypłacić koszmarne odszkodowania koncernom i firmom zagranicznym i tym samym doprowadzić do bankructwa państwa” – twierdzi źródło „GW” w partii Gowina. Dodaje, że „wybory kopertowe” to „jest jedyny sposób w tej chwili na przeprowadzenie wyborów, choćby nawet miało wziąć w nich udział tylko 5 procent Polaków”, natomiast wyjście Porozumienia z rządu skończy się przedterminowymi wyborami i chaosem politycznym, za co partia Gowina nie chce brać odpowiedzialności.

Formalnie, władze partii Gowina mają podjąć decyzję w niedzielę, na dzień przed posiedzeniem Sejmu ws. głosowania korespondencyjnego.

rmf24.pl / wyborcza.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply