Fair play po białorusku

Niedzielny mecz białoruskiej ligi piłkarskiej z udziałem Dynama Brześć i Biełszyny z Bobrujska przejdzie do historii białoruskiej piłki nożnej. Bynajmniej nie z powodu wybitnej gry czy wyniku. Po raz pierwszy towarzyszące piłkarzom na początku meczu dzieci zamiast tradycyjnego napisu “Fair play” miały na koszulkach wydrukowaną podobiznę Łukaszenki z podpisem “Nasz prezydent”.

Białoruscy kibice zdążyli się już przyzwyczaić do hymnu narodowego, który w tym sezonie ligowym jest odgrywany przed każdym meczem ligowym, choć przedtem wykonywano go wyłącznie w spotkaniach międzynarodowych. Taka forma edukacji obywatelskiej przed grudniowymi wyborami prezydenckimi to dla wielu kibiców zdecydowanie za mocna forma ingerencji polityki w sport.

To nie pierwszy przypadek w ostatnich dniach, gdy władze w Mińsku wykorzystują zawodowy sport dla autopromocji. W ubiegłym tygodniu nieprzerwanie kierujący Białorusią od 16 lat Aleksander Łukaszenka postanowił podczas meczu dobroczynnego pomiędzy pierwszą rakietą świata Karoliną Wozniacki i białoruską tenisistką Wiktorią Azaranką zdjąć buty i wyjść na kort. Zagrał w samych skarpetkach przeciwko dwójce zawodniczek, ku uciesze licznie zgromadzonej w mińskiej hali publiczności. Zaś sama Wiktoria Azaranka w wywiadzie przyznała, że zagrała w wygranym przez nią niedawnym turnieju o puchar Kremla na wyraźną prośbę prezydenta Białorusi.

Początkowo miała wziąć udział w turnieju w jednym z krajów arabskich, ale po namowie Łukaszenki zmieniła zdanie i odniosła w turnieju moskiewskim cenne z punktu widzenia prestiżu Białorusi zwycięstwo na tle wciąż trwającego konfliktu politycznego pomiędzy Rosją i Białorusią.

Michał Janczuk/TV Biełsat

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply