Powodem przegranej może być brak właściwego śledztwa w sprawie masakry w Odessie 2. maja 2014 roku, kiedy zginęło ponad 40 osób.

Działaczka Charkowskiej Grupy Obrony Praw Człowieka (KHPG) Halya Coynash ostrzegła, że w razie dalszej obstrukcji śledztwa w sprawie tragicznych wydarzeń w Odessie 2. maja 2014 roku, kiedy zginęło ponad 40 osób, głównie prorosyjskich aktywistów, Ukrainie grozi przegrana przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

Halya Coynash przyznaje, że ukraińskie władze nie zapewniły feralnego dnia bezpieczeństwa w mieście: Ktokolwiek sprowokował zamieszki, powinien był być powstrzymany długo przed tym, jak doszło do użycia broni palnej. Było wiele ostrzeżeń o możliwej prowokacji i kłopotach w tym dniu, i został sporządzony plan [przeciw]działania. Z niejasnych powodów nie został wprowadzony w życie.

To samo odnosi się do pożaru. Większość przypadków śmiertelnych było wynikiem tego, że straż pożarna pojawiła się po 45 minutach, z konkretnymi urzędnikami odpowiedzialnymi za to, że strażacy nie zostali wysłani wcześniej. – pisze aktywistka.

Coynash przypomina, że raport Międzynarodowego Panelu Doradców Rady Europy z 2015 roku sugerował także pewny udział policji, opóźnienia przyjazdu służb ratunkowych oraz doradzał przekazanie śledztwa organowi niezależnemu od ukraińskiego MSW. Jak pisze Coynash, ta rekomendacja nie została wykonana.

„Grupa 2 maja” skupiająca wolontariuszy przeprowadzających własne dochodzenie tragedii w Odessie, wskazała, że Ludmiła Bałaban, która straciła syna w pożarze budynku Związków Zawodowych, pozwała Ukrainę przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, oskarżając ją o celową bezczynność organów egzekwowania prawa, opóźnianie śledztwa, ograniczanie dostępu do materiałów śledztwa oraz ograniczanie prawa do sądu. Zdaniem Coynash do Trybunału mogą trafić następne pozwy.

W swoim oświadczeniu, cytowanym przez Coynash, „Grupa 2 maja” napisała: Ukraina nie ochroniła swoich obywateli podczas zamieszek w centrum Odessy, nie podjęła środków w celu uratowania ich podczas pożaru (…). Państwo nie przeprowadza właściwego śledztwa ws. przestępstw popełnionych tego tragicznego dnia i nie stoi na straży prawa podczas posiedzeń sądu.

Według Coynash od czterech miesięcy w śledztwie nic się nie dzieje. Działaczka wróciła także uwagę na kilka bulwersujących faktów z przebiegu śledztwa: pozwolono uciec z kraju Wołodymyrowi Bodełanowi, odpowiedzialnemu za opóźnianie przyjazdu straży pożarnej. Jedyna osoba oskarżona o użycie broni podczas zamieszek, Serhiy Chodijak, aktywista Majdanu, jest na wolności, choć stawia się na rozprawy. Natomiast w areszcie wciąż przebywa 5 z 21 prorosyjskich aktywistów oskarżonych zaledwie o udział w zamieszkach. 10. lutego br. posiedzenie sądu ws. wydarzeń 2. maja 2014 odbywało się przy asyście działaczy Automajdanu, Prawego Sektora i Azowa, którzy walczyli z policją i zastraszali sąd, za co nie spotkały ich żadne konsekwencje.

Same wydarzenia z 2. maja 2014 w Odessie Coynash opisuje z perspektywy promajdanowej. Według niej zostały one sprowokowane przez prorosyjskich aktywistów oraz nie wiadomo, która z walczących stron spowodowała pożar Domu Związków Zawodowych. Według niej nazywanie tamtych wydarzeń masakrą to „rosyjska propaganda”.

CZYTAJ TAKŻE: W Odessie wzmocnione siły policji patrolują miasto przed rocznicą wydarzeń z 2. maja 2014

Kresy.pl / khpg.org

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Sun Escobar
    Sun Escobar :

    Przecież to nie jest już żadna tajemnica, że banderowcy z majdanu, przed podpaleniem budynku, bestialsko w nim mordowali swoje ofiary. Po licznych śladach, dowodach, zdjęciach, stwierdzono, że byli torturowani przed zabiciem. A samo podpalenie, było tylko niszczeniem dowodów przez ukraińskich majdanowców.