Zgodnie z planem przedstawionym przez neokonserwatywnych amerykańskich ekspertów z Jamestown Foundation, w razie agresji rosyjskiej na państwa bałtyckie Polacy mieliby się „poświęcić” i wspólnie z Amerykanami zająć obwód kaliningradzki. W zamian po zakończeniu konfliktu mogliby go otrzymać na własność.

Amerykański neokonserwatywny think-tank Jamestown Foundation opublikował ostatnio raport “How to defend the Baltic States”. Jest on poświęcony sposobom obrony państw bałtyckich przed potencjalną agresją ze strony Rosji, wychodząc z założenia, że Moskwa ma nie tylko potencjał, ale też intencje do takich działań, m.in. w formie odwołania się do obrony mniejszości rosyjskiej w państwach bałtyckich, szczególnie na Łotwie i w Estonii. Zdaniem Jamestown Foundation, Rosja pośrednio lub bezpośrednio sygnalizuje agresywne zamiary względem państw bałtyckich, zaś strategicznym celem Moskwy jest osłabienie post-zimnowojennej architektury bezpieczeństwa, w tym samego NATO. Założono, że miałoby to zostać zrealizowane poprzez szybką inwazję na kraje bałtyckie, samodzielnie niezdolne do obrony. Jednocześnie przyznano, że choć nie ma całkowitej pewności co do takiej agresji, to byłaby ona bardziej prawdopodobna np. w warunkach kryzysu wewnątrz NATO lub odciągnięcia uwagi USA na innym teatrze działań.

Przeczytaj: Raport Rand Corporation: miażdżąca przewaga Rosji na wschodniej flance NATO

Główny autor dokumentu, R.D. Hooker, Jr uważa, że należy podjąć pilne środki na rzecz wzmocnienia zdolności obrony Litwy, Łotwy i Estonii. Ma to dotyczyć zasadniczych obszarów. Po pierwsze, zwiększenie potencjału jednostek pozostających na miejscu, zarówno narodowych, jak i sojuszniczych w ramach NATO. Ponadto, uważa za koniecznie odpowiednie przygotowanie teatru działań i umożliwienie przyspieszonego wprowadzenia wzmacniających sił NATO. Istotną rolę odgrywają w tym przypadku również oddziały Wojska Polskiego.

Przeczytaj: Amerykańscy eksperci: Rosja może zająć państwa bałtyckie w niespełna trzy dni

W raporcie opisano potencjał, jakim dysponuje rosyjska armia, głównie z Zachodniego Okręgu Wojskowego, zaznaczając, że dotyczy to nie tylko jednostek pancernych (m.in. z 1. Armii Pancernej Gwardii) czy powietrznodesantowych, ale też lotnictwa, rozbudowanej artylerii lufowej i rakietowej, a także sił specjalnych. W ocenie autorów, w pierwszym etapie konfliktu Rosja mogłaby zaangażować szacunkowo 30 batalionów manewrowych i 25 batalionów (dywizjonów) artylerii, z możliwością użycia podobnych sił w dalszej fazie konfliktu. Odnośnie Białorusi założono za najbardziej prawdopodobne, że może ona udostępnić swoje terytorium dla armii rosyjskiej, ale same wojska białoruskie w potencjalnej inwazji udziału nie wezmą. Założono też warianty rosyjskiej operacji ofensywnej, uznając za bardziej prawdopodobne uderzenie w kierunku na połączenie z obwodem kaliningradzkim po linii Mińsk-Wilno-Kowno (stąd w symulacji konfliktu podkreślano konieczność bezwzględnej obrony Wilna).

Jednocześnie uznano, że państwa bałtyckie łącznie mogą wystawić tylko 11 batalionów piechoty, głównie lekkiej oraz cztery bataliony (dywizjony) artylerii, zasadniczo holowanej – przy braku np. jednostek pancernych i zaawansowanych systemów artyleryjskich. Nawet z uwzględnieniem batalionowych grup bojowych NATO oraz możliwości dobrego wykorzystania terenu zaznaczono, że siły te mogą nie wystarczyć do powstrzymania pierwszego rosyjskiego uderzenia.

Zasadnicze założenie ekspertów z JF polega na uznaniu za konieczne odparcie pierwszego uderzenia rosyjskiego, żeby nie dopuścić do zajęcia krajów bałtyckich przez Rosjan. Podkreślono, że ich odbicie wiązałoby się z koniecznością zaangażowania kilkukrotnie większych sił. Za korzystne uznano rozmieszczenie na Litwie, Łotwie i w Estonii, na zasadzie rotacyjnej, po jednej ciężkiej brygadzie sił NATO, przyznając, że jest to mało prawdopodobne ze względów politycznych. Postuluje się w związku z tym wzmocnienie armii tych państw, przy wsparciu finansowym i sprzętowym od sojuszników (zaproponowano np. udostępnienie im nieużytkowanych czołgów Abrams czy haubic Paladin, finansowane ze środków przeznaczonych na wzmocnienie wojsk USA w Europie). Docelowo, kraje bałtyckie miałyby dysponować formacjami na poziomie dywizji (Litwa – 3 brygady, Łotwa i Estonia po dwie) włącznie z jednostkami „ciężkimi”, tj. przynajmniej jedną brygadą zmechanizowaną z pododdziałami czołgów w każdej z dywizji. Podkreślono też, że muszą one zwiększyć stan osobowy.

W raporcie wspomniano także o potrzebie przygotowania inżynieryjnego terenu, a także, o wzmocnieniu obrony cywilnej. Podkreślono też, że kraje bałtyckie powinny być całkowicie niezależne od rosyjskich dostaw surowców energetycznych. Napisano też o sformułowanym swego czasu przez RAND Corp. pomyśle odnośnie wykorzystania nieregularnych form oporu, przy wsparciu wojsk specjalnych USA i NATO. Zaznaczono też, że konieczne jest wprowadzenie możliwości dowodzenia łącznie siłami krajów bałtyckich. Zaproponowano w tym względzie sformowanie wspólnego dowództwa korpusu, przy wsparciu NATO. Sojusz miałby też od początkowej fazy potencjalnego konfliktu być w stanie wesprzeć państwa bałtyckie dużymi siłami lotniczymi i morskimi.

Wzmocnieniem w sytuacji zagrożenia konfliktem zbrojnym miałoby być rozmieszczenie w państwach bałtyckich znacznej części sił USA obecnych na stale (lub trwale) w Europie, w tym również elementów 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Eksperci zwrócili przy tym uwagę na propozycję rozmieszczenia dywizji USA w Polsce . Zaznaczono, że Polska sama chciałaby współfinansować taką obecność, a zdaniem ekspertów, koszty tego powinny być mniejsze, niż się zakłada.

Należy zaznaczyć, że w planach i propozycjach Jamestown Foundation, Polska i jej siły zbrojne, a także oddziały sojusznicze na jej terytorium, odgrywają znaczącą rolę. Zdaniem ekspertów, polskie wojska powinny zasadniczo bronić tzw. Przesmyku Suwalskiego, blokując siłom rosyjskim uderzenie po krótkiej trasie w stronę obwodu kaliningradzkiego, przy czym zdolność do skierowania części polskich oddziałów do obrony terytorium litewskiego uznano za ograniczoną w takich warunkach. Do tego zadania miałyby zostać użyte części sił amerykańskiej dywizji, która miałaby znaleźć się w Polsce. Zaproponowano też rozmieszczenie w zachodniej części naszego kraju sprzętu dla kolejnej dywizji, a także przerzucenie do Polski z Niemiec brygady artylerii U.S. Army z wyrzutniami MLRS, a w sytuacji zagrożenia – dodatkowych systemów Patriot. Portal Defence24 zwraca w związku z tym uwagę, że „raport sugeruje więc rozmieszczenie wojsk w szerszym zakresie, niż przewidują to podpisane w br. porozumienia prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa”.

Z treści raportu wynika, że eksperci JF przewidują dla Polaków inną rolę niż bezpośrednie i zasadnicze zaangażowanie w krajach bałtyckich, a mianowicie zadanie zneutralizowania, przy wsparciu sił USA i NATO, obwodu kaliningradzkiego. Element ten ma zresztą zasadnicze znaczenie („imperatywem jest rozprawienie się najpierw Kaliningradem”, s. 12 raportu) w proponowanym przez nich planie, ponieważ opanowanie tego obszaru zneutralizowałoby licznie rozmieszczone tam rosyjskie systemy antydostępowe (tzw. bąbel A2/AD), w tym rakiety Iskander, systemy S-400 oraz Bastion. Jest to konieczne dla umożliwienia lotnictwu i marynarce wojennej NATO skuteczne operowanie w regionie i wsparcia obrony Litwy, Łotwy i Estonii.

Przeczytaj: CNN: Rosja rozbudowuje swoje obiekty wojskowe w obwodzie kaliningradzkim

Czytaj także: Rosja wzmacnia obronę przeciwlotniczą obwodu kaliningradzkiego

Zobacz: Amerykański ekspert: Gdańsk ma kluczowe znaczenie dla obrony krajów bałtyckich

Zaznaczono, że zdolność Polski do obrony własnego terytorium jest niezbędna, żeby umożliwić przerzut sił sojuszniczych do krajów bałtyckich. W razie zagrożenia Wojsko Polskie miałoby też wiązać część sił rosyjskich. Jednak zgodnie ze scenariuszem przedstawionym przez JF, Polacy mieliby wziąć udział w neutralizacji zagrożenia Obwodu Kaliningradzkiego po wybuchu wojny.

Autorzy raportu uznali, że z uwagi na rozwinięte systemy A2/AD w rejonie Kaliningradu, należy poważnie rozważyć zneutralizowanie tego obszaru w drodze uderzenia lądowego. Jednocześnie zaznaczono, że Rosjanie powinni mieć świadomość, że „niesprowokowana agresja przeciwko NATO będzie mieć wysoką cenę, czego częścią musi być utrata Kaliningradu”.

“Polskie siły ciężkie, zlokalizowane w pobliżu, wspólnie z siłami USA z baz w Polsce są oczywistymi rozwiązaniami dla takiej misji” – czytamy w raporcie. W przypisie dolnym napisano z kolei: Gdyby Polska została poproszona o poświęcenie się w celu redukcji Kaliningradu w następstwie rosyjskiej agresji, rozsądne wydaje się przekazanie go Polakom w ramach powojennej ugody. (…) Jako minimum, gdyby po konflikcie powrócił on do Rosji, Kaliningrad musi pozostać zdemilitaryzowany”.

W dalszej części czytamy, jak eksperci z Jamestown Foundation widzą scenariusz opanowania rejonu Kaliningradu:

Gdy tylko Rosja naruszy terytorium NATO i zainicjuje działania kinetyczne, siły polskie i amerykańskie (w szczególności zlokalizowana w pobliżu 16. Dywizja Zmechanizowana, 11 Dywizja Pancerna z południowo-zachodniej Polski i 6. Brygada Powietrznodesantowa plus jedna amerykańska brygadowa grupa bojowa z dywizji stacjonującej w Polsce) powinny natychmiast uderzyć [na obwód kaliningradzki], żeby opanować enklawę i wyeliminować stacjonujące tam systemy obrony powietrznej i rakietowej. Utrata Kaliningradu zneutralizuje też Flotę Bałtycką, która utraci swój port i zaplecze. Będzie to zapewne kluczowa decyzja tego konfliktu” (s. 28).

Przeczytaj: Media: lotnictwo USA trenowało atak nuklearny na obwód kaliningradzki

Dodajmy, że część analityków i ekspertów zwracała już uwagę, że z perspektywy amerykańskich planistów siły zbrojne RP, a szczególnie ich komponent lądowy, są postrzegane jako środek realizacji działań militarnych według wizji Waszyngtonu, nie jako „zastępczo” dla oddziałów USA.

Czytaj również: Większość Polaków chce, by Polska broniła krajów bałtyckich w razie agresji [SONDAŻ]

W dokumencie wspomniano, że Rosja w razie ataku na Kaliningrad może zagrozić użyciem taktycznej broni jądrowej, ale uznano to za bardzo mało prawdopodobne.

Raport podkreśla też, że takie państwa NATO jak Francja i Wielka Brytania muszą być w stanie w ciągu 30 dni skierować do pomocy krajom bałtyckim duże formacje wojskowe, na poziomie dywizji, wraz z siłami pancernymi. Podobną uwagę poczyniono w odniesieniu do Niemiec. Za konieczne uznano rozwijanie mechanizmów pozwalających na szybkie podejmowanie decyzji i przerzut wybranych jednostek do państw bałtyckich jeszcze przed rozpoczęciem konfliktu, po zabezpieczonych trasach. Ogólnie, sama symulacja konfliktu zakłada, że w pierwszym tygodniu udałoby się zatrzymać postęp sił rosyjskich, a natychmiastowy atak na obwód kaliningradzki doprowadziłby do jego opanowania przez siły polskie wspierane przez Amerykanów. Po dwóch tygodniach sytuacja na wschodnich obszarach krajów bałtyckich miałaby już zostać opanowana. Docelowo, po ponad miesiącu Rosjanie mają zostać wyparci z Litwy, Łotwy i Estonii.

Raport Jamestown ocenia, że zagrożenie rosyjską napaścią jest realne, a podejmowane przez NATO środki wzmocnienia nadal nie są adekwatne. Uznano, że odpowiedzią na to zagrożenie powinno być zwiększenie i uzyskanie „synergii” potencjałów państw regionu. Jako konieczność określono działania na rzecz skokowego zwiększenia liczebności i potencjału sił lądowych Litwy, Łotwy i Estonii, żeby były w stanie, wspólnie z obecnymi na miejscu siłami sojuszniczymi (również zwiększonymi) odeprzeć pierwsze uderzenie Rosji.

W ocenie Defence24, w raporcie JF „Siły Zbrojne RP zostały uznane jako jeden z najważniejszych elementów systemu obrony kolektywnej – i to w sytuacji, gdy agresja nie została skierowana bezpośrednio przeciwko Polsce”. Miałoby to pokazywać znaczenie zdolności polskiego wojska w kontekście regionalnym. Przypomniano, że raport postuluje, żeby to właśnie w naszym kraju rozmieścić dodatkowe jednostki Stanów Zjednoczonych, których i w dużej liczbie w krajach bałtyckich uznano za mało prawdopodobne. Raport pokazuje zarazem kluczowe znaczenie, jakie odgrywają zdolności sił państw regionu, nawet w perspektywie uzyskania wsparcia ze strony sojuszników w ramach NATO.

Przeczytaj także: Enklawy mogłoby nie być

jamestown.org / defence24.pl / Kresy.pl

10 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • NORD
      NORD :

      “Jak wykazały doświadczenia 1939″- ci milosnicy wojny zrobia wszystko aby podporzadkowac sobie ( a z czasem sie ich pozbyc lub zniewolic) rdzennych slowian; do tego celu potrzebuja zaprawionej w eksterminacji innych narodow( rdzenni Indianie, …) armii amerykanskiej; a zeby rdzenni Slowianie sie nie buntowali to sie im obieca ” Inflanty”, przepraszam Obwod Kaliningradzki

  1. NORD
    NORD :

    “„raport sugeruje więc rozmieszczenie wojsk w szerszym zakresie, niż przewidują to podpisane w br. porozumienia prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa”.”- i cel stworzenia raportu jest jasny- wiecej okupanta w Polsce ( oczywiscie dla naszego dobra Rodacy)

  2. NORD
    NORD :

    “„Gdyby Polska została poproszona o poświęcenie się w celu redukcji..” – poswieci sie z najwieksza ochota a na czas poswiecenia milosnicy gier wojennych znikna z terenow poswieconych i pojawia sie gdy bedzie juz po poswieceniu aby uswiecic tryumf plomieniami swietej swiecy chanukowej

  3. lp
    lp :

    Niech “eksperci” z Jamestown Foundation poświęcają siebie i swoje dzieci a od Polski się odp(). Dla nas lepszy jest najgorszy pokój niż wojna, czego dowiodła II WŚ. Poza tym, póki co to jankesom a raczej ich panom z Wall Street zależy na podgrzewaniu nastrojów wojennych, wszak dobrze wiedzą, że gdzie dwóch się bije…

  4. Tutejszym
    Tutejszym :

    Ruska okupacja była oczywiście dla naszego dobra.
    Zabili 900 tyś. Polaków, elitę intelektualną narodu.
    Cieszmy? się na ruską perspektywę Rodacy.
    Ruskie jak się ruszą to stracą Kaliningrad
    i swój nie zamarzający port na Bałtyku.
    Amerykanom ruskie nie podskoczą, w tym nasza nadzieja.
    Ruskie pieski szczekają, nasza karawana idzie dalej…